Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stawka większa niż jezioro. Górne to skarb i wizytówka miasta

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
1.000-litrowy zbiornik z chlorkiem poliglinu zamontowany był na dwóch łódkach napędzanych silnikiem motorowym. Naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego wpuszczali substancję za pomocą specjalnych rurek. Na łódce dr Michał Łopata.
1.000-litrowy zbiornik z chlorkiem poliglinu zamontowany był na dwóch łódkach napędzanych silnikiem motorowym. Naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego wpuszczali substancję za pomocą specjalnych rurek. Na łódce dr Michał Łopata. Paweł Kozłowski
Na ten moment mieszkańcy Strzelec Kraj. czekali od lat. Rozpoczęło się oczyszczanie jeziora Górnego! Urząd - dla dobra sprawy - musiał zaryzykować, bo zlecił prace, nie będąc jeszcze dzierżawcą akwenu.

Strzelczanie chcieliby, tak jak choćby w latach 70., wykąpać się w Górnym i plażować nad jego brzegiem. - To jezioro to skarb i wizytówka miasta - uważa dr Michał Łopata z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego z Olsztyna, który zajmuje się biologią i hydrologią jezior. To nieodosobniona opinia, bo akwen m.in. znajduje się w świetnym położeniu - w centrum miasta. Jednak ta lokalizacja przez lata była także jego... największym wrogiem.

Górne obumierało od końca lat 80. Głównym powodem była degradacja biologiczna. Na powierzchni pojawiają się sinice, woda ma małą przezroczystość. Dlatego nie wygląda atrakcyjnie. - Zanieczyszczenie biogenne, czyli solami azotu i fosforu, wynika z miejskiego otoczenia jeziora. Nieczystości trafiały do niego choćby z wodami opadowymi - tłumaczy dr Łopata. - Duże jeziora mogą same się oczyścić za pomocą ekosystemu. Ale małe, jak te w Strzelcach, nie mają takich zdolności. Jezioro Górne bez zewnętrznej pomocy się nie wydźwignie.

W ubiegłym tygodniu dr Łopata wraz z dr. Grzegorzem Wiśniewskim przez kilka dni pracowali na jeziorze. Ich uczelnia - autorką programu naprawczego jest również prof. Helena Gawrońska - ma duże doświadczenie w rekultywacji akwenów. Pracownicy UWM za pomocą dwóch połączonych łódek, na których był zamontowany 1.000-litrowy zbiornik, wpuszczali chlorek poliglinu. - Środek służy do oczyszczania wody, a stosowane przez nas ilości są neutralne dla środowiska - dodaje dr. Łopata.

Na czym polega działanie koagulantu? Sole azotu i fosforu, które są pożywką dla glonów, znajdują się na dnie Górnego. A to właśnie glony są odpowiedzialne za mętną wodę. Chlorek poliglinu opada na dno i wiąże fosfor. Dzięki temu nie pozwala, by jego esencja się unosiła. Naukowcy ze Strzelec wyjechali w sobotę, lecz to dopiero początek. Jezioro trzeba oczyszczać chemicznie przez trzy lata z rzędu. Równie ważne są kolejne działania ochronne, by prace na wodzie dały najlepszy efekt. - Gmina musi porozumieć się z właścicielem pobliskich stawów rybnych, by podczas okresowego zrzutu wody zanieczyszczenia nie trafiały do Górnego. Trzeba uregulować sposób wędkowania, bo wędkarze używają dużych ilości zanęt. A mieszkańcy nie powinni rzucać ptakom chleba. Odchody zwierząt po takim pokarmie również zanieczyszczają wodę - wylicza dr Łopata.
Eksperci z uniwersytetu z Olsztyna będą systematycznie przyjeżdżać do Strzelec, by badać jezioro i podpowiadać miastu, co trzeba dalej robić. Druga część prac oczyszczających będzie polegać na metodzie biologicznej. - Trzeba zarybić jezioro gatunkami, które poprawią jego ekosystem. W przypadku Górnego chodzi o drapieżniki, czyli szczupaki i sandacze - dodaje dr. Łopata.

Trzyletni proces oczyszczania jeziora będzie kosztował około 550 tys. zł. Urząd stara się o pieniądze na rekultywację z Europejskiego Funduszu Rybackiego. Miasto wciąż nie jest jednak dzierżawcą akwenu, więc zlecając prace działało - dla dobra sprawy - trochę ryzykownie. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu, właściciel Górnego, przetarg dopiero ogłosił. - Nie mieliśmy wyjścia. Zgodnie z pozwoleniem wodno-prawnym czyścić akwen można tylko raz w roku w okresie od 15 marca do 15 kwietnia. Gdyby ten termin nam teraz uciekł, w tym roku prace byłyby już niemożliwe. A wtedy nie zdążylibyśmy ich przeprowadzić w czasie obowiązywania pozwolenia - tłumaczy burmistrz Wiesław Sawicki.

Dr Łopata nie może jeszcze dokładnie określić, kiedy woda w Górnym będzie na tyle czysta, by jezioro służyło do rekreacji. - Z naszych wcześniejszych doświadczeń wynika, że akwen takiej wielkości potrzebuje przynajmniej trzech, czterech lat - zaznacza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska