- Ile czasu pracował pan nad ,,Kroniką"?
- Napisanie zajęło mi pół roku, ale materiały gromadziłem już od końca 1945 roku, kiedy zamieszkałem w Międzyrzeczu. Od razu urzekły mnie jakże bogate i ciekawe dzieje Międzyrzecza, który już wtedy liczył ponad tysiąc lat. Pracując nad kronikami korzystałem między innymi z opracowań niemieckich historyków Zacherta i Beckera. Pomagali mi Andrzej Chmielewski i Ryszard Patorski, który udostępnił mi wiele ciekawych zdjęć.
- Ponoć kronika to rodzinne dzieło?
- To trafne spostrzeżenie. Przepisała ją moja córka Małgorzata, a skład komputerowy to dzieło wnuczki Sylwii Stawickiej. Wykonały benedyktyńską robotę. Zwłaszcza przy chronologicznych spisach proboszczów katolickich, pastorów ewangelickich, burmistrzów i starostów.
- Jaka data otwiera kronikę, a która ją zamyka?
- Zacząłem od 850 roku, kiedy w widłach Obry i Paklicy powstał gród. Jego zniemczona łacińska nazwa Meseritzi pojawiła się już w 1005 roku w kronice biskupa Thietmara. Dotyczy krwawego wydarzenia sprzed dwóch lat, które odbiło się echem w całej chrześcijańskiej Europie. Chodzi o zamordowanie pięciu mnichów, którzy w 1002 roku osiedli w eremie pod Międzyrzeczem. Potem kościół uznał ich za świętych i przeszli do historii jak Pierwsi Męczennicy Polski. Ostatnia data jest równie dramatyczna. To 29 styczeń 1945 roku, czyli ostatni dzień niemieckiego miasta Meseritz, do którego zbliżały się już radzieckie zagony pancerne. Międzyrzecz był już otoczony, został nawet ostrzelany.
- Co z równie ciekawymi dziejami miasta po wojnie?
- Kończę już pracę nad kolejnym tomem, w którym opisałem wydarzenia od 1945 do 2007 roku. Pierwszy ma 150 stron, a drugi będzie dwa razy grubszy. I będzie go ilustrować 90 unikalnych fotografii z tego okresu. Powinien się ukazać już we wrześniu.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?