Selmet BC Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk 93:73 (26:22, 26:20, 13:19, 28:12)
Stelmet BC: Moldoveanu 20 (4), Mat. Ponitka 19 (2), Koszarek 8 (1), Zamojski 6 (2), Borovnjak 3, oraz Bost 11 (3), Djurisić 11 Hrycaniuk 5, Szewczyk i Gruszecki po 2, Zywert 0.
Energa: Czarni: Harper 14 (2) Blassingame 13 (2), Seweryn 9 (3), Mbodj 9, Surmacz 4 oraz: Jackson 12, Campbell 8 (2), Mokros 4 (1), Zywert 0
Sędziowali: Marcin Kowalski, Sławomir Moszakowski (obaj Wrocław) i MIchał Chrakowiecki (Łódź).
Widzów: 4.000
Zaczęła się batalia o finał mistrzostw Polski. Faworytem starcia z Energą Czarnymi Słupsk był nasz zespół. Czy w pierwszym meczu potwierdził te prognozy? Tak ale mistrz Polski długo się męczył. Goście zaczęli mocną obroną. i objęli prowadzenie, Nasi dopiero w 5 min po trafrieniu Vlada Moldoveanu objęli prowadzenie 9:8. Odtąd zaczęli nadawać ton. Jednak Energa Czarni byli bardzo blisko. Na tyle, że zaraz na początku drugiej kwarty gospodarze mieli tylko punkt przewagi.
Zielonogórzanie odskakiwali, ale rywale cały czas gonili. Mecz w drugiej kwarcie był bardzo zacięty i wyrównany. Na szczęście w końcówce zielonogórzanie potrafili odskoczyć i i zespoły schodziły na przerwę przy dziesięciopunktowym prowadzeniu gospodarzy. W trakcie drugiej kwarty sędziowie usunęli z ławki trenera Energii Czarnych Donaldasa Kairysa, który ostro protestował po jednej z decyzji arbitrów, kiedy za trzy rzucał Jerel Blassingame, był faulowany czego nie odgwizdano. Było dużo walki, przepychanek i fauli. Żaden z zespołów nie potrafił uzyskać przewagi na deskach, bo w zbiórkach było 18:17 dla zielonogórzan.
To zapowiadało spore emocje w drugiej połowie. I tak było. Goście nie rezygnowali, odrabiali straty, starali się. Przewaga Stelmetu malała. W 15 min przewaga gospodarzy wynosiła tylko cztery punkty - 56:52. I tak było do końca trzeciej kwarty. Oba zespoły były bardzo blisko. Stelmet nie mógł odskoczyć, mnożyły się zmarnowane akcje, co skrzętnie wykorzystywał zespół ze Słupska. Przed czwartą kwartą zielonogórzanie prowadzili ale tylko 65:61. To sprawiło że sprawa zwycięstwa była całkowicie otwarta.
O wszystkim miało więc zadecydować ostatnie dziesięć minut. Na początku Stelmet z nów odskoczył i znów uzyskał przewagę. Rywale ciągle gonili i było bardzo gorąco. Na pięć minut przed końcem Stelmet wygrywał różnicą siedmiu punktów, potem dziesięciu punktów, a w końcówce jeszcze powiększył przewagę i zwyciężył. W niedzielę mecz numer dwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?