Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet Enea BC pokonał Arged Slam Stal. Najpierw było spokojnie, potem bardzo nerwowo

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Piotr Jędzura
W czwartkowy wieczór Stelmet Enea BC i Arged Slam Stal Ostrów Wlkp. rozpoczęły 24. kolejkę spotkań ekstraklasy. Zielonogórzanie wygrali.

To pierwszy z trudnych pojedynków jakie czekają zielongórzan. Stal to wicemistrz kraju i zdobywca Pucharu Polski. W tym sezonie nasz zespół dwa razy przegrał z ostrowianami. W lidze w hali rywala 72:81 oraz w Warszawie w ćwierćfinale Pucharu Polski 64:71. Wszyscy liczyliśmy więc na rewanż. Czy nam się udało? Tak, choć zespół można pochwalić za trzy kwarty i zganić na to co wyrabiali w ostatniej.

Wydawało się, że mamy ułatwione zadanie bo w ekipie Stali zabrakło kontuzjowanych Michała Chylińskiego i Nemanji Jaramaza (był, ale tylko na ławce rezerwowych). Rywale jednak walczyli i nie poddawali się. Stelmet prowadził, Stal goniła. W 5 min po rzucie Mateusza Kostrzewskiego po raz pierwszy ostrowianie prowadzili 11:10. Nasi mieli kapitalne dwie minuty kiedy od stanu 13:15 doprowadzili do 26:15 (wynik 120 sekund to 13:0). W końcówce jednak dali Stali zdobyć kolejno sześć punktów. W drugiej kwarcie nasi bardzo fajnie i dynamicznie atakowali. Kilka akcji mogło się podobać. Quinton Hosley na początku dwa razy spudłował ale potem pokazywał klasę. W 15 min po rzucie Zelijko Sakicia wygrywaliśmy już 41:25. Fajnie było w ataku, ale trochę za dużo pozwalaliśmy gościom pod naszym koszem. Trener Wojciech Kamiński, który wraz Arkadiuszem Miłoszewskim i trójka naszych kadrowiczów zebrał sporo braw za awans reprezentacji do finału mistrzostw świata ciągle krytykował sędziów, aż w końcu dostał ,,technika”.

Przed drugą połową gospodarze wygrywali ale tylko 54:44, więc biorąc pod uwagę realia koszykówki nie był to wynik przy którym moglibyśmy być już pewni zwycięstwa.

W trzeciej kwarcie przez długi czas nie mogliśmy odskoczyć bo przewaga wynosiła od sześciu do 10 punktów. Wreszcie przyspieszyliśmy, mocniej stanęliśmy w obronie i po rzucie Łukasza Koszarka wygrywaliśmy znów dość wysoko, bo 76:60. W czwartej kwarcie wydawało się że nic nam nie grozi. Jednak przez pięć minut nie potrafiliśmy zdobyć punktu. Na szczęście goście też pudłowali tyle że rzadziej. W 35 min było już jednak tylko 76:69, po chwili 77:72. Zespół który grał całkiem fajną koszykówkę jakby rozsypał się w ciągu kilku minut. Przez sześć minut mieliśmy na koncie jeden punkt z rzutu wolnego! Dopiero z akcji trafił Markel Starks. Było wówczas 79:72. Niemoc jednak trwała dalej. Graliśmy bardzo nerwowo. Nie mogliśmy trafić. W 28 min było już tylko 79:75. Na minutę i 33 sekundy przed końcem mieliśmy w czwartej kwarcie trzy punkty na koncie. Na szczęście naszą straszliwą niemoc przerwał na 22 sekundy przed końcem Michał Sokołowski. Wygrywaliśmy 81:75. Kiedy Daniel Szymkiewicz niesportowo sfaulował Starksa stało się jasne że ten mecz wygramy. Na 18 sekund przed końcem wygrywaliśmy 83:75. Wygraliśmy, ale po co ta straszna nerwówka w czwartej kwarcie?

Stelmet Enea BC Zielona - Arged Slam Stal Ostrów Wlkp. 83:76 (26:21, 28:23, 22:19, 7:13)

Stelmet Enea BC: Starks 22 (1), Sokołowski 10, Sakić 8 (1), Harycaniuk 6, DeVoe 3 oraz: Hosley 13 (1), Planinić 6, Zamojski 5, Mokros 3 (1).

Arged Slam Stal: Kostrzewski 25 (1), Scott 13 (2), King 13, Maras 10, Żołnierewicz 6 oraz: Szymkiewicz 9, Nowakowski i Kowalenko po 0.

Zobacz też: Zielona Góra, Rozpoczynamy Sezon Rowerowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska