Astana - Stelmet Enea BC Zielona Góra 92:80 (25:22, 23:15, 24:25, 20:18)
Astana: M. Hill 25 (2), Żigulin 12 (2), Ristić i Florence po 9 (1), Szczerbak 0 oraz: Holt 14 (1), J. Hill 8 (2), Crockett 8, Murzagaliew 3 (1), Gawriłow i Marczuk po 2, Pan 0.
Stelmet Enea BC: Radić 29, Hakanson 15 (1), Meier 8 (1), Ponitka 6, King 0 oraz: Thomasson 10 (1), Zamojski 9 (3), Zyskowski 3, Witliski i Koszarek po 0.
Sędziowali: Ilia Putenko, Semen Owionow i Siergiej Krug (wszyscy Rosja).
Widzów: 1.277.
Mimo iż Astana była faworytem jeszcze przed kilkoma dniami wydawało się, że siły obu ekip zdają się wyrównane, a zielonogórzan, którzy przegrali w grudniu u siebie zaledwie trzema punktami stać na zwycięstwo w stolicy Kazachstanu, co byłoby najlepszą przepustką do czołowej ósemki i do play off.
Tyle, że w momencie kiedy w piątek zespół wsiadał do samolotu udaj ąc się w długą podróż do Astany nie było z nim Drew Gordona. Amerykanin w meczu ligi VTB z UNICS-em Kazań doznał urazu kolana. Wbrew pierwszym uspokajającym komunikatom okazało się, że odczuwa on skutki urazu i zagrać nie może.
Wiadomo, że brak Amerykanina, który w lidze VTB miał najlepszą średnią punktową i najwięcej zbiórek może mieć wpływ na postawę ekipy i tak było. Mimo tego trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że nie był to dobry mecz zielonogórzan. Astana zaprezentowała podobne walory jakie pokazała 22 grudnia w Zielonej Górze. Gdyby Stelmet Enea BC zagrał tak dobrze jak w kilku swoich wcześniejszych meczach, to nawet brak Gordona nie pozbawiałby go szans na zwycięstwo. Niestety, poza pierwszą kwartą w której spokojnie dotrzymywaliśmy kroku rywalom w kolejnych nie pokazaliśmy nic ciekawego i zasłużenie zeszliśmy z parkietu pokonani.
Szczególnie widoczna była nasza niemoc w drugiej kwarcie. Na jej początku nasze siedem akcji nie przyniosło nam punktów, przy czym sześć z nich to były doskonałe pozycje z których powinny być punkty! Wynik pierwszych sześciu minut to było 15:4 dla gospodarzy. W 19 min, po rzucie Stephena Hilla Astana wygrywała już 48:32.
Na przerwę schodziliśmy przy wyniku 48:37 dla gospodarzy i ciągle z nadziejami, że coś się tu jeszcze zmieni. Niestety druga połowa to cały czas utrzymująca się dość wyraźna przewaga Astany. Dodajmy jednak, nie wynikająca z jakiejś znakomitej gry mistrza Kazachstanhu, ale naszej słabości wynikającej głównie z braku skuteczności. Trzecia kwarta praktycznie niczego nie zmieniła bo odrobiliśmy zaledwie punkt (było 72:62) dla Astany.
Po minucie czwartej kwarty wszystko mogło się zmienić. Wybroniliśmy dwie akcje, ale najpierw rzut Jarosława Zyskowskiego został ,,zaczapowany”, a po chwili ten sam zawodnik nie trafił z dogodnej pozycji. Mogliśmy więc przegrywać sześcioma punktami i jeszcze wszystko zmienić. Niestety, dosłownie po minucie rywal trafiał, my nadal nie. Szybko, bo już w 34 min zrobiło się 83:64 i stało się jasne, że tego meczu, prezentując taką dyspozycję wygrać się nie da.
Szkoda, bo Astana była jak najbardziej w naszym zasięgu...
Zobacz też: Zobacz co się działo na hali CRS tuż przed meczem Stelmetu Enei BC Zielona Góra ze Stalą Ostrów Wlkp. Energa Basket Liga 2019/2020. (21.01.2020)
ZOBACZ TEŻ
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?