Tego się nikt nie spodziewał. Po znakomitym występie w Rzeszowie, Stelmet Falubaz już ma awans w kieszeni. Rozstrzygnięcie w pierwszym meczu zaskoczyło nawet najwytrawniejszych fachowców, wszak play off od zawsze rządzi się swoimi prawami. Z reguły pojedynki w decydującej fazie od początku są wyrównane, zacięte i nerwowe. Tymczasem zielonogórzanie na obcym torze zmietli rywala z powierzchni ziemi. Rewanżowa rywalizacja przy ul. Wrocławskiej wydaje się tylko formalnością. Czy wobec tego nie wkradnie się do drużyny zbyt duże rozluźnienie i przedwczesne poczucie wielkiej wartości? Zawodnicy uspokajają. Przekonują, że o ich koncentrację kibice mogą być spokojni.
Sam kapitan zespołu zapewnia, że o rozprężeniu po pozornie łatwej wygranej w Rzeszowie nie ma mowy. - Jeśli ktoś był sportowcem, to wie, że lekkie, łatwe i przyjemne triumfy nie istnieją - przypomina Protasiewicz. - Także i tym razem. Poszło nam, jak poszło, ale to w żadnym wypadku nie osłabia naszej czujności. Jeśli chodzi o mnie, to zawsze koncentruję się maksymalnie. Niezależnie od tego, czy jedziemy na początku sezonu, w play off czy w Szwecji, Czechach, a może Danii. W każdym meczu daję z siebie wszystko.
"PePe" od początku sezonu jeździ świetnie, sam przekonuje, że jest w bardzo dobrej formie. Nie ma wątpliwości, że na niego możemy liczyć w rozstrzygających momentach. A czego jeszcze, zdaniem kapitana, potrzeba do końcowego sukcesu? - Przede wszystkim równej drużyny. Dwóch, trzech zawodników nie wygra meczu, o czym się przekonaliśmy w Toruniu - zauważa. - Każdy musi pojechać na maksimum możliwości, a jeśli tak się stanie, to będzie dobrze.
Pierwszy mecz z Marmą jak na dłoni pokazał, że dyspozycja naszych żużlowców jest bardzo dobra. U tych, którzy dotąd rzadko pokazywali się z dobrej strony - zdecydowanie zwyżkuje. W odpowiednim momencie poprawił się chimeryczny i bezbarwny dotąd w polskiej lidze Jonas Davidsson. Coraz lepiej jeździ też Grzegorz Zengota. To ważne, bo nie od dziś wiadomo, że o sukcesie w decydującej fazie często decyduje druga linia. - Rzeczywiście moich sześć wyjazdowych punktów w Rzeszowie, to niezły wynik, ale to jeszcze nie jest to. Zdecydowanie u siebie chcę wywalczyć więcej - nie ukrywa Zengota.
Podkreśla jednocześnie, że ma głód ścigania i wiele chęci do jazdy. Stracił przecież na początku dużą część sezonu. - Czuję się wypoczęty. Staram się sporo jeździć, mieć jak najczęstszy kontakt z motorem - dodaje. - Wiem, że stać mnie na więcej. Zrobię wszystko, żeby już w niedzielę moja zdobycz była dwucyfrowa.
Początek niedzielnego meczu o godz. 19.00.
Spokojni możemy być także o dyspozycję młodych zawodników. We wtorek Falubaz wygrał ligę juniorów, a Patryk Dudek wykręcił komplet. Dobry występ przeciwko Marmie u siebie - a taki przewiduję - powinien tylko dodać skrzydeł młodych chłopakom i podbudować ich psychicznie przed półfinałem.
Składy:
Stelmet Falubaz Zielona Góra: 9. Greg Hancock, 10. Grzegorz Zengota, 11. Andreas Jonsson, 12. Jonas Davidsson, 13. Piotr Protasiewicz, 14. Patryk Dudek, 15. Kacper Rogowski; PGE Marma Rzeszów: 1. Chris Harris, 2. Maciej Kuciapa, 3. Rafał Okoniewski, 4. Lee Richardson, 5. Jason Crump, 6. Dawid Lampart, 7. Łukasz Kret.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?