Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet Falubaz Zielona Góra - Azoty Tauron Tarnów (live)

Marcin Łada, (vp) 68 324 88 14 [email protected]
Falubaz zremisował u siebie z drużyną z Tarnowa. Mecz odbył się pomimo bardzo kiepskiej pogody. Na szczęście zarówno sędzia, jak i zawodnicy byli zgodni, że tor jest w dobrym stanie i można na nim rozegrać spotkanie.
Falubaz zremisował u siebie z drużyną z Tarnowa. Mecz odbył się pomimo bardzo kiepskiej pogody. Na szczęście zarówno sędzia, jak i zawodnicy byli zgodni, że tor jest w dobrym stanie i można na nim rozegrać spotkanie. fot. Paweł Wańczko
Stelmet Falubaz Zielona Góra zremisował w niedzielę na własnym torze z Azotami Tauronem Tarnów 45:45.

[galeria_glowna]
Tutaj możesz zobaczyć zapis relacji na żywo z tego meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra - Azoty Tauron Tarnów (relacja live)

Trudno sobie wyobrazić gorszą pogodę na pierwszy mecz sezonu w Zielonej Górze. Drobny deszcz i ziąb to nie jest aura do dobrej zabawy. Ale sędzia nie miał zastrzeżeń i zawodnicy ruszyli do walki. Zresztą, co to była za walka.

W I wyścigu Patryk Dudek wystrzelił przy kredzie i dowiózł trójkę. Fakt, na dystansie "przesunął się" Adam Strzelec, ale był to wynik bardzo słabej jazdy Macieja Janowskiego, a nie wymyślnej akcji naszego juniora. W II gonitwie mieliśmy identyczny scenariusz, ale tym razem sprzęgło pierwszy puścił znany z refleksu Greg Hancock. Namiastki emocji dostarczył nam dopiero bieg nr III, w którym na wyjściu ścieli się Leon Madsen i Piotr Protasiewicz. W tym miejscu brawa dla kapitana, który nie docisnął szybszego rywala do bandy. Na trasie poszalał Aleksandr Łoktajew, ale poza szumem nic z tego nie było. Nasi minimalnie przeważali, ale dwa "oczka" nic nie znaczyły.

"Jaskółki" gładko osiągnęły remis po sukcesie Janusza Kołodzieja w IV biegu. Pole A znów okazało się najszybsze, zaś bezpieczna jazda bliżej środka na wagę sukcesu. Falubaz nie wygrywał wyścigów, a sztuka ta udała się na początku tylko Dudkowi. Jak w Bydgoszczy.

O ile w V wyścigu sukces Hancocka zrównoważyli Łoktajew i Protasiewicz, o tyle w następnej rywale zrobili z naszych miazgę. Jonas Davidsson wyraźnie nie wrócił do sprawności, a Strzelec to nie rywal dla znacznie bardziej doświadczonych przeciwników. Może gdyby pojechał Dudek. Ale nie pojechał i Tauron Azoty wygrały 5:1, wyszły na prowadzenie 20:16, a deszcz padał...

Nasi chyba wzięli sobie do serca okrzyki na pierwszym łuku "Falubaz musi wygrywać!" W VII biegu Andreas Jonsson poszedł na łokcie z Kołodziejem i w stylu znanym z poprzedniego sezonu skroił przeciwnika. Za plecami liderów Krzysztof Jabłoński stoczył heroiczny bój z Kacprem Gomólskim. Tak, tak, ten znany nam raczej z młodzieżówki zawodnik napsuł naprawdę sporo krwi nowemu żużlowcowi "Myszy". Nic to, bo strata zmalała do dwóch punktów. A o remis zadbał nasz Dudek.

W VIII gonitwie junior pokazał, że dorósł do wielkich rzeczy. Przegrał pierwszy łuk z mistrzem świata, ale nie opuścił. Tylne koło zaczepiło się o odsypany materiał i "Duzers" jakby włączył dopalacz. Po orbicie elegancko wyprzedził przeciwnika, a jego parowy poradził sobie z Dawidem Lampartem. Niestety, nie cieszyliśmy się zbyt długo.

Wyścigi nr IX i X potwierdziły smutny fakt. Receptę na wygrywanie znów miał tylko jeden zawodnik, a reszta strasznie się męczyła. "Adrenalina" musiał się sporo nagimnastykować, by z trzeciej przedrzeć się na drugą pozycję. A przecież nie walczył z mistrzem świata, ale Martinem Vaculikiem i to na domowym obiekcie. Jabłoński gasł w oczach. Kłopoty nie opuściły także kapitana. Trzy punkty w trzech wyścigach i brak prędkości na dojeździe nie wróżyły zbyt dobrze. "PePe" nie gonił tak, jak nas przyzwyczaił. Efekt? "Jaskółki" prowadziły 31:29 i był bliskie celu. Nasi nie składali broni, a deszcz padał...

Trener Rafał Dobrucki nie czekał i w XI wyścigu za niedysponowanego Szweda wprowadził Dudka. Junior nie zawiódł. Na wyjściu pociągnął za sobą Jabłońskiego, a ten pięknie pokazał koło Leonowi Madsenowi w szczycie drugiego wirażu. Trybuny wiwatowały, ale co z tego, skoro już w następnej gonitwie "PePe" dostał od Hancocka, a junior od swego rówieśnika z tarnowskiej ekipy. Był remis 36:36, zbliżały się biegi nominowane, a goście mieli znacznie lepszych liderów. I choć wspaniała walka Jonssona z Kołodziejem w XIII biegu nas rozgrzała, to nie wyglądało zbyt dobrze. Deszcz padał...
W XIV gonitwie Dudek i Protasiewicz zostali zamknięci na dojeździe i wyścig układał się na 4:2 dla przyjezdnych. Na trzecim okrążeniu Vaculik źle wszedł w drugi łuk i już z niego nie wyjechał, bo z hukiem zatrzymała go dmuchana - na szczęście - banda. Dostaliśmy drugą szansę. "Duzers" załatwił sprawę na dystansie, a kapitan po prostu dojechał do mety. Zadawalał nas minimum remis w ostatnim biegu. I mieliśmy go do wyjścia z pierwszego okrążenia, kiedy Kołodziej podzielił naszych atakiem przy krawężniku. Tak na wyjściu jeździł tu tylko Tomasz Gollob. To był manewr na wagę punktu, który raczej zadowolił faworytów z Tarnowa. Nas, na domowym torze, raczej nie.

AKCJA MECZU

W tej kategorii może zwyciężyć tylko świetny atak Patryk Dudka w VIII gonitwie. Choć nie był to jakiś pokaz techniki, a po prostu mijanka po zewnętrznej, są dwa powody, dla których na bank przejdzie do kanonu kibicowskich wspomnieć. Po pierwsze, "Duzers" wyprzedził na trasie Grega Hancocka, który ma niesamowicie szybkie motory i doskonale ogrania sytuację na trasie. Po drugie, junior przeprowadził udany atak pod bandą zielonogórskiego toru. Tam już dawno nic się nikomu nie udaje. To, co jest codziennością w Lesznie czy Toruniu, u nas trafia się od święta. Może to początek nowej, ciekawszej ery przy W69.

BOHATER MECZU

Patryk Dudek nie schodzi z podium dla liderów. Po popisie w Bydgoszczy dzielił i rządził przy W69. Albo wygrywał start i dyktował warunki w pierwszym łuku, albo upominał się o swoje punkty na trasie. Na tle innych "Myszy" wypada jak facet z innej planety. Szczególnie sprzętowo wyprzedza ich przynajmniej o krok. Wielka szkoda, że nie da się, jak dawniej, pożyczyć maszyny koledze z zespołu, by i on mógł coś dać od siebie. Cóż, sam bohater przyznał, że jego dobre rady nie pomogły partnerom. Inna waga, przełożenia, słowem wszystko, co pasowało Dudkowi, innym już nie. Jak tak dalej pójdzie, zmienimy tytuł rubryki na "teatr jednego aktora".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska