Kacper Rosa – to właśnie bramkarz Stilonu Gorzów najbardziej wyróżniał się w pierwszej połowie. Nie tylko różową koszulką i spodenkami, również, a może przede wszystkim kapitalnymi interwencjami, które uchroniły niebiesko-białych przed nie jednego, a kilku goli. To świadczyło jedynie o tym, że te "sześć" punktów trzeba będzie wyszarpać.
W każdym razie na listę strzelców mógł i powinien wpisać po kwadransie obrońca Miedzi II Legnica Michał Pojasek, ale najpierw jego uderzenie głową z szóstego metra Rosa tylko w znany sobie sposób odbił, a następnie obrońca legniczan z tej samej mniej więcej odległości główkował tak, że piłka po koźle minęła zarówno bramkarza, jak również poprzeczkę.
W kolejnych piętnastu minutach golkiper naszych ponownie popisywał się skutecznymi paradami. Zbijał futbolówkę na rzut rożny po strzale z ostrego kąta, czy też do boku, jak po uderzeniu z dystansu. A gdy jej nie dosięgał, to ta trafiała w poprzeczkę lub minimalnie przelatywała obok słupka.
Ta znaczna liczba sytuacji podbramkowych rezerw ekstraklasowca wynikała z przewagi, jaką te uzyskały w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Ale efektów brakowało. Podobnie zresztą było pod drugą bramką, bo choć gorzowianie częściej się bronili, to sami też mogli objąć prowadzenie. W 8 min Olaf Nowak kopnął tak zza szesnastki, że Filip Chadała skierował piłkę na słupek. Po czym do futbolówki dopadł Emil Drozdowicz i choć miał przed sobą pustą bramkę, to fatalnie przestrzelił. Rzadko kiedy coś takiego mu się zdarza. Trafić do siatki mógł też Filip Wiśniewski, ale po jego uderzeniu piłka zahaczyła o głowę gracza Miedzi II i… spadła na poprzeczkę.
Po przerwie inicjatywę przejęli stilonowcy, co przełożyło się także na liczbę okazji strzeleckich. Z drugiej strony, żadna z nich nie była stuprocentowa. Strzelał Nowak, i z dystansu, i to z bliska, również Drozdowicz czy inni, ale ostatecznie ci nie pokonali Chadały. Bo ten albo łapał piłkę, albo zbijał ją, albo w końcu odprowadzał jedynie wzrokiem za linię bramkową.
Sama końcówka to zaś atak za atakiem, tak z jednej, jak z drugiej strony. Kilka razy gdyby nie wślizgi obrońców Stilonu, to napastnikom Miedzi nie pozostawałoby nic innego, jak umieścić futbolówkę w sieci. Ale na szczęście nasza defensywa tym razem zagrała na zero. Z przodu niestety też.
Tym samym zawodnicy trenera Karola Gliwińskiego (którego ze względu na nadmiar żółtych kartek zastępował drugi ze szkoleniowców Krzysztof Grzybowski) ponownie nie zdobyli kompletu punktów przy Olimpijskiej.
Stilon Gorzów – Miedź II Legnica 0:0
Agencja Inwestycyjna Stilon: Rosa – Pająk, Trepczyński, Karoń, Kopeć – Milewski (od 66 Kaczor), Świerczyński, Wiśniewski – Poniedziałek (od 61 Maliszewski), Nowak, Drozdowicz (od 79 Bogdanow).
Żółte kartki: Poniedziałek, Wiśniewski, Świerczyński.
- Tak kibice Agencji Inwestycyjnej Stilonu Gorzów dopingowali niebiesko-białych
- Stal Gorzów na Festiwalu Gwiazd Sportu w Dziwnowie. Na plaży warczały motocykle
- Zmarzlik żegna się ze Stalą: "Nie odchodzę dla pieniędzy". Ale dla kibiców to szok!
- Piękne podprowadzające Stali Gorzów już nie mogą doczekać się kolejnego meczu!
PRZECZYTAJ TEŻ
Sprawdź, czy zdasz test na trenera piłki nożnej
Polub nas na fb
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?