Na ulicę Żarską w Weiss-wasser nie było trudno trafić. Pytani o nią mieszkańcy powiedzieli krótko - prosto do wiaduktu kolejowego i tuż przed nim skręcić w lewo. W ten weekend niewielka Kowalska zamieniła się w "Żarską", na dowód doskonałej współpracy obu partnerskich miast.
Stolica Łużyc
I Żary na swojej ulicy pokazały się jako miasto całkiem dostatnie. Już materiały Urzędu Miasta robiły dobre wrażenie - w co najmniej dwóch językach prezentowały Żary jako stolicę polskich Łużyc. Niemcy przede wszystkim młodzi, pytali o ścieżki rowerowe i obiekty godne odwiedzenia, toteż obok walorów samego miasta podpowiadano im Park Mużakowski i Łuk Mużakowa.
Pomysły na współpracę są różne. Policjanci np. wspólnie prowadzą klub... młodych detektywów. - Polskie i niemieckie dzieci spotykają się i pod naszym okiem się bawią - opowiada Kamila Zgolak, na co dzień rzeczniczka prasowa żarskich policjantów. - Wymyślamy jakąś hipotetyczną historię kryminalną i wraz z dziećmi próbujemy ją rozszyfrować. Jest śledztwo, zbieranie dowodów, sporządzanie portretu pamięciowego.
Ludzi wędrujących ul. Żarską ta policyjna pomysłowość wprawiała w doskonały humor. Podobnie jak trwające na pobliskiej scenie prezentacje artystyczne.
Lniarskie zagłębie
- Oczywiście, że znam Żary i dlatego tutaj przyszliśmy - mówi Elke Wodke. - W Łęknicy, Żarach, a nawet Zielonej Górze jesteśmy często, trochę nadrabiamy zaległości z czasów, gdy nie można było jeździć do Polski.
Mieszkańcy Weisswasser mają na drugim brzegu Nysy znajomych, a o niektórych mówią wręcz przyjaciele.
- Szukamy tu partnerów - podkreśla Bożena Kowal zajmująca się produkcja ubranek dla dzieci. - I mamy szanse nawet w wyścigu z chińską konkurencją.
Na współpracę liczy też żarski piekarz i producent wkładów kominowych, pszczelarze i rolnicy. Niemki przymierzały lniane ciuchy z kramu Eugenii Smyczyńskiej.
- Naturalne, przewiewne - zachwyca się jedna z klientek. - I z tradycjami. Kiedyś Łużyce były lniarskim zagłębiem.
Chociaż ul. Żarska mieszkańcom Weisswasser się spodobała, to nazwa nie zostanie na stałe. Prosiliśmy naszych sąsiadów, aby powtórzyli "ulica Żarska". Brzmiało to zazwyczaj jak "Szczarska"