Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stop wysokim cenom! Specjalna brygada ma walczyć z drożyzną

Katarzyna Borek 0 68 324 88 37 [email protected]
Skandal! Żywność u producenta jest bardzo tania. - A w sklepie… koszmarnie droga - mówi gospodyni Iwona Sławik. Dlatego rząd sprawdzi, kto i ile zarabia na jedzeniu.

Dwa lata temu ceny żywności gwałtownie podskoczyły. Także u producentów. Ale rok temu niektóre produkty w hurcie zaczęły kosztować mniej o 40, a nawet 60 procent.

- Wcześniej dostawałem 800 złotych za tonę pszenicy, teraz 420 - potwierdza lubuski rolnik. Tyle że zrobiona z "jego" zboża bułka jak kosztowała 50 groszy, tak kosztuje! Przedsiębiorcy nie obniżyli marż, bo wiedzą, że nie mamy wyjścia - jeść musimy.

Na szczęście tę chorą sytuację zauważył Marek Sawicki, minister rolnictwa. Powoła specjalną brygadę do walki z drożyzną.

- Pomysł już trafił do premiera Donalda Tuska - powiedziała "GL" Małgorzata Książyk, dyrektor biura prasowego resortu rolnictwa.

Ten zespół do spraw "monitorowania łańcucha żywnościowego" prześledzi wszystko. Koszty surowca i jego przetwarzania, cenę hurtową i detaliczną, dodatkowe a niekonieczne opłaty, inne obciążenia… Później poda do publicznej wiadomości, kto stosuje wyjątkowo wysokie marże na towary. Będą badani i dostawcy żywności, i pośrednicy, i właściciele sklepów.

Tych sieciowych, osiedlowych, hipermarketów. Wszędzie dochodzi bowiem do wynaturzeń. Gdyby ich nie było, marżami nie zajmowałaby się Komisja i Parlament Europejski. Minister rolnictwa Danii Eva Kjer Hansen na posiedzeniu Rady Ministrów Rolnictwa i Rybołówstwa Unii Europejskiej powiedziała niedawno, że kiedy u nich powołano taki zespół, ceny w sklepach naprawdę widocznie spadły!

- Mam nadzieję, że u nas też się uda. Bo teraz na drobne zakupy wydaję 50 złotych, a frykasów nie kupuję - opowiada Iwona Sławik, gospodyni z Zielonej Góry. - W tych hipermarketach też wcale nie jest tak tanio, jak się reklamują.

- Wszyscy dookoła zarabiają na żywności. Tylko rolnik i klient mają puste kieszenie - kwituje hodowca drobiu spod Świebodzina. Mówi, że teraz i tak wiedzie mu się nieźle, bo jest… kryzys. Wtedy chętniej jemy kurczaka, bo to najtańsze mięso.

- Dlatego na kilogramie zarabiam aż… 20 groszy - wylicza. - To superstawka, bo bywały lata, gdy dokładałem do interesu, a w sklepach wciąż było drogo. Jeśli projekt ministerstwa wypali, zamiast kilograma kiełbasy, będzie was stać w sklepie na półtora. A zamiast połowy chleba, na cały bochenek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska