Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stracił dom w pożarze. Będzie miał nowy!

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Jakub Sztajber stracił cały dom w pożarze
Jakub Sztajber stracił cały dom w pożarze Mariusz Kapała
W piątek na pierwszej stronie wydania papierowego "GL" pisaliśmy, że Jakubowi Sztajberowi spalił się dom. I już tego samego dnia odbieraliśmy telefony w tej sprawie. Dwie firmy zgłosiły chęć postawienia tego wymarzonego domku. Niesamowite! Wielkie dzięki!

- Mam firmę budowlaną w Guben, ale działam na terenie całego regionu - zadzwonił do nas Piotr Janiak. - Przejąłem się sytuacją człowieka, o którym pisała "Gazeta Lubuska". Chciałbym mu pomóc. Sam bywałem w trudnych sytuacjach życiowych i wiem, co to znaczy.

Przedsiębiorca chce przekonać pana Jakuba, żeby zrezygnował z pomysłu stawiania chatki z drewna, jako tzw. architektury ogrodowej. Deklaruje, że kupi mu nawet projekt domu. Ba, przymierza się do tego, żeby wziąć od pogorzelca pełnomocnictwo i pozałatwiać wszystkie formalności związane z budową. - Mam kolegę adwokata, skontaktuję się z nim i w obecności pracodawcy pana Jakuba może on podpisać pełnomocnictwo dla mnie do prowadzenia budowy domku - tłumaczy Janiak. Jego zdaniem, na tym etapie najważniejsze jest załatwienie zezwolenia na budowę.

Drugi przedsiębiorca, który też chce pomóc, zadzwonił z Gorzowa do Piotra Reimanna w Nowym Kramsku, który dał pracę pogorzelcowi i powiadomił redakcję "GL" o jego trudnej sytuacji. - Nie znam szczegółów, usłyszałem tylko deklarację, że firma chce postawić panu Jakubowi dom, chyba w stanie kompletnym - relacjonuje Reimann.

W ciągu kilku godzin po publikacji zdarzyło się coś naprawdę ważnego, zaskakującego i niesamowitego.
- No, to jest szok! - komentuje krótko Sztajber. - Nie sądziłem, że jednak ludzie są tacy dobrzy.

W kwestii budowy domu murowanego czy drewnianego pan Jakub jest - jak to określa - otwarty. Nam opowiadał w czwartek o planach postawienia drewnianej, niezwiązanej trwale z gruntem, niedużej budowli, jako tzw. architektury ogrodowej. Bo taniej, bo szybciej, a zależy mu, żeby następną zimę spędzić już w ciepłych czterech ścianach. Jeśli jednak pojawiłaby się pomoc z zewnątrz, to... - Dlaczego nie? Możemy z tymi przedsiębiorcami przegadać sprawę - konstatuje Sztajber.

- Postawienie murowanych ścian to kwestia dwóch, trzech miesięcy, oby tylko zgoda na budowę była - sugeruje Janiak. Jest zatem spora nadzieja, że 64-latkowi z ul. Królowej Jadwigi uda się stanąć na nogi! Czego mu oczywiście życzymy.

A to wcale nie koniec pomocy. W zakładzie, gdzie pracuje pan Jakub, po artykule w "GL" pojawił się stolarz Michał Tomiak z Nowego Kramska i zaproponował mu okna do nowego domu. Z kolei do redakcji zadzwoniła Katarzyna Lisicka z Sulechowa, poruszona troską pogorzelca o swoje psy i koty, postanowiła sprezentować mu karmę dla zwierząt. Podobnie jak Julia Piątek z Zielonej Góry. - Jestem funkcjonariuszem Biura Ochrony Zwierząt, po przeczytaniu artykułu o tragedii pana Jakuba chciałabym przekazać mu karmę dla psów oraz kotów, którymi się opiekuje - napisała do nas. Zadeklarowała, że sama dostarczy pokarm na miejsce. Pięknie dziękujemy w imieniu pana Jakuba.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska