Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Straciłam pracę, ponieważ za długo byłam na zwolnieniu lekarskim. To mobbing! - mówi pani Karolina z Nowej Soli

Dagmara Dobosz 0 68 324 88 71 [email protected]
Pani Karolina szuka teraz nowej pracy. Zapowiada, że opisze swoją sprawę w piśmie do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Zielonej Górze.
Pani Karolina szuka teraz nowej pracy. Zapowiada, że opisze swoją sprawę w piśmie do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Zielonej Górze. fot. Wojciech Struzik
Pani Karolina (nazwisko do wiadomości redakcji) pracowała w piekarnio - cukierni w nowosolskim Kaufandzie. W pierwszych dniach września w markecie ogłoszono alarm bombowy. Okazało się, że fałszywy.

Czym jest mobbing?

Czym jest mobbing?

Mobbing w pracy to bezzasadne, długotrwałe i powtarzające się dręczenie pracownika oraz wywieranie na niego psychicznej, społecznej i ekonomicznej przemocy. Typowe przykłady mobbingu obejmują m. in.: nieuzasadnione zwolnienie z pracy, przywłaszczanie sobie owoców cudzej pracy, szantażowanie zwolnieniem, nakładanie zbyt dużej ilości obowiązków w porównaniu z innymi pracownikami, niesprawiedliwa krytyka, szykany, oskarżenia o niepopełnione błędy, szerzenie plotek, pomijanie i izolowanie pracownika w codziennym życiu firmy. Mobbing jest stosowany zwykle wobec jednostki, rzadko wobec grupy pracowników, co powoduje u osoby prześladowanej poczucie osamotnienia, bezsilności i odrzucenia przez grupę.
(na podstawie www.nomobbing.pl oraz www.mobbing.pl)

- Podczas ewakuacji skręciłam kostkę, więc poszłam na dwutygodniowe zwolnienie lekarskie. Około 14 września dzwoniłam do cukierni żeby się dowiedzieć, czy jestem wpisana w grafik. Okazało się, że nie - opowiada pani Karolina. - Noga dalej mnie bolała, więc ponownie poszłam do lekarza. Wypisał mi zwolnienie na kolejny tydzień. Ale dowiedziałam się od współpracownic, że jeżeli przyniosę L4, to zostanę zwolniona dyscyplinarnie - mówi.

Pani Karolina zadzwoniła więc do siedziby firmy do Jawora. Usłyszała wtedy, że jeśli przyniesie kolejne L4, wówczas księgowa zweryfikuje chorobę pani Karoliny w ZUS-ie. - To moje byłe współpracownice mają kontakt z firmą w Jaworze i to one informowały ją m. in. o tym, że udaję chorobę, nie interesuję się tym, kiedy mam iść do pracy, a ludzie widzieli mnie, kiedy chodziłam po mieście. A ja wtedy wracałam od ortopedy! - wyjaśnia. Boląca noga nie pozwoliła jej wrócić do pracy, więc kolejny tydzień przesiedziała w domu.

- W ubiegły piątek skończyło mi się "chorobowe", więc sprawdziłam, czy jestem wpisana w grafik. Okazało się, że nie. Zadzwoniłam do firmy w Jaworze. Dowiedziałam się, że ewentualnie miałabym pracować w sobotę w godz. 14.00 - 21.00, a w niedzielę na zmianie od 7.00 do 19.00. Przecież to niezgodne z prawem pracy! Nie byłoby zachowanej przepisowej 11-godzinnej przerwy pomiędzy zmianami - oburza się. Dlatego się nie zgodziła. Zadzwoniła do niej bratowa, również pracująca w cukierni i przekazała, że pani Karolina w sobotę ma przyjść podpisać wypowiedzenie. - Tak też zrobiłam. Dziewczyny w ogóle się do mnie nie odzywały tylko podetknęły pod nos dokument - wspomina kobieta.

Skąd takie złe relacje pomiędzy pracownicami? Według pani Karoliny, była źle traktowana.
- Mój prywatny konflikt z bratową przeniósł się do pracy. Dziewczyny zgrały się, a mnie izolowały. Nawet się do mnie nie odzywały. Śmiały się i wygłupiały, za moimi plecami i milkły, kiedy tylko wchodziłam - mówi. I zapowiada, że napisze pismo do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Zielonej Górze, w którym zgłosi mobbing w miejscu pracy.

Zupełnie inną wersję wydarzeń przedstawia jednak bratowa pani Karoliny.
- Chciałam dobrze, przyjęłam ją do pracy, bo była zaraz po szkole i chciałam jej dać szansę, a ona szuka sensacji! To śmieszne, że poszła do gazety - mówi pani Ewa. - Każdemu życzę takiej pracy, jaką tutaj mamy. Atmosfera jest świetna, żyjemy zgodnie z zasadą "wszyscy za jednego". Karolina widać nie wiedziała, że tutaj nie akceptuje się "lewych" zwolnień lekarskich. Przecież widziałyśmy, że wieczorami przychodziła do Kauflandu na zakupy, buty w sklepie oglądała - opowiada. - Wszystkie cztery jesteśmy tu na takich samych warunkach. Jak miałybyśmy pracować i się do niej nie odzywać? Wyobraża sobie pani taką pracę? Wspierałyśmy się, jeśli którejś z nas coś wypadło, nigdy nie było problemu ze zmianami w grafiku. Po prostu pracę trzeba szanować - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska