Opłaca się czekać ... na klarnet basowy solo
Koncert rozpoczął się pochodzącą z lat 30. XIX w., mało znaną i rzadko wykonywanego uwerturę do opery „Monbar czyli Flibustierowie” - Feliksa Dobrzyńskiego. Kompozytor pracował nad tym dziełem w latach 1836-38, ale jego prawykonanie odbyło się w Warszawie, dopiero w 1863 roku (czekał zatem 25 lat). Uwertura zachwyca romantyczną kolorystyką i ciekawą narracją muzyczną. Wykonanie odbyło się w ramach Roku Romantyzmu Polskiego. Ogromne brawa należą się w tym utworze Leszkowi Kołodyńskiemu, który zazwyczaj gra głos drugiego klarnetu i okazjonalnie gra na klarnecie basowym. Tym razem, kompozytor (Dobrzyński) zadbał o klarnecistę basowego i powierzył mu dość pokaźną partię solową na początku, w trakcie i w fazie końcowej swojej uwertury. Pan Leszek poradził sobie naprawdę świetnie, a ja jako klarnecista grający także regularnie na "basklarnecie" w orkiestrze dętej "Budowlanki", mogę się zachwycać nad cudownym brzmieniem tego, (za) rzadko wykorzystywanego w muzyce symfonicznej, instrumentu.
Rodzina Wawrowskich ze Stradivariusem w Brahmsie
Bohaterami i solistami kolejnego utworu wieczoru byli Janusz i Tadeusz Wawrowscy. To muzyczny duetu, który tworzą ojciec z synem. Janusz Wawrowski zagrał na pochodzących z 1685 roku skrzypcach wykonanych w pracowni Stradivariusa.
Jak podają źródła:
W maju 2018 pierwszy w powojennej Polsce Stradivarius trafił w ręce Janusza Wawrowskiego. Drogocenny instrument kupił polski mecenas sztuki Roman Ziemian. Fundator od wielu lat angażuje się w działalność charytatywną i edukacyjną na całym świecie. Zakup Stradivariusa zrodził się z potrzeby serca i zamiłowania do muzyki, którą odkrył, będąc w szkole muzycznej. Skrzypce, kupione dla uczczenia 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.
Artyści wykonali koncert podwójny a-moll na skrzypce i wiolonczelę op. 102 - Johannesa Brahmsa, reprezentujący okres romantyzmu w muzyce. Nie obyło się bez dwóch bisów i gromkich owacji. Solistom cudownie towarzyszyła orkiestra m.in. klarnet (Bronisław Krzystek), trąbka (Jonasz Dziuba) i cała sekcja wiolonczel z Arkadiuszem Szydło (koncertmistrzem grupy).
Jak dodaje Janusz Wawrowski:
Stradivarius – to jedno słowo wywołuje dreszcz podniecenia na całym świecie. Nie bez powodu. Stworzone przez słynnego lutnika dzieła warte są miliony dolarów. Instrumenty lutnicze tej klasy dają nieporównywalne z niczym brzmienie. Jest jedno „ale” – muszą trafić w ręce wytrawnego wirtuoza. Bywają kapryśne, niczym żywy organizm i tylko duże umiejętności pozwalają wydobyć pełnię ich możliwości.
Jak malujemy nastrój muzyką i światłem - czyli Beethoven jako kompozytor programowy
W drugiej części koncertu usłyszeliśmy VI. symfonię F-dur op. 68, L. v. Beethovena „Pastoralną”. Kompozytor każdej z pięciu części (zwyczajowo są cztery) tej symfonii, nadał własne nazwy „Obudzenie się pogodnych uczuć po przybyciu na wieś” (główny temat pochodzi z chorwackiej melodii ludowej), „Scena nad strumieniem” (pod koniec Beethoven umieścił muzyczne imitacje głosów ptaków na obój, flet i klarnet /ten imituje oczywiście kukułkę/), „Wesoła zabawa wieśniaków”, „Burza” (zawiera imitacje grzmotów i zawodzenia wiatru, tu brawa dla sekcji kontrabasów, wiolonczel i Oskara Zembika, który na kotłach wyczarował nam burzę), „Pieśń pastuszka – radosne i dziękczynne uczucia po burzy” (ta kończy się fanfarowym waltorniowym solo z tłumikiem, które zagrał Adam Gołemberski). Orkiestrę poprowadzi Rafał Kłoczko. Moim zdaniem wydobył z orkiestry to, czego oczekiwałby sam Beethoven. A nas bis zabrzmiała powtórnie trzecia część (czwartej, Kłoczko nie odważył się powtarzać, aby "nie kusić losu" w trackie tak wietrznej i dynamicznej pogody). Było poprawnie, miło i z zaangażowaniem całego zespołu.
Tak rzadko sobie dziękujemy
Brawa dla: Jarosława Podsiadlika za PRZECUDNE partie klarnetowe w symfonii, ale także dla Mariusza Nowaka (obój), Janusza Zająca i Adama Męczywora (fagoty) i pierwszej flecistki - Karoliny Maszk-Mogiły. Wyróżnienie dla szefa ekipy technicznej filharmonii za zmieniające się, w zależności od nastroju części utworu, kolorowe świetlne tło tylnej głównej ściany sceny. Czułem się jak w muzycznym teatrze. Brawa, brawa!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?