- W ciągu dwóch pierwszych tygodni listopada umarło na COVID więcej pielęgniarek niż w całym pierwszym etapie pandemii. Jesteśmy przemęczone, zdziesiątkowane przez koronawirusa i kwarantannę, poniżane przez pracodawców. Mamy dość i mówimy dość! - to fragment wystąpienia Krystyny Ptok, która stawia rządowi PiS Mateusza Morawieckiego twarde, ale oczywiste warunki.
Pielęgniarki i położne domagają się publikacji ustawy z 28 października gwarantującego wszystkim pracownikom medycznym 100 proc. dodatku za pracę z pacjentami covidowymi.
- To miała być podstawa walki z koronawirusem. Pracujemy z narażeniem życia i zdrowia. Nie pozwolimy się znowu ignorować, jednym dawać, a innym nie - dodaje przewodnicząca Ptok.
Jak mówi, apelowała do premiera o wdrożenie ustawy, a tymczasem posłowie PiS chcą wprowadzić swoją, odbierającą dodatki. Na to pielęgniarki i położne się nie godzą.
- Potrzebujemy ponadludzkich sił, by pracować. Musimy chronić pacjentów i nasze rodziny, a niejednokrotnie spotyka nas poniżanie przez kadrę kierowniczą. Ekstremalna sytuacja nie usprawiedliwia takich zachowań - stwierdza Ptok.
Zarząd Krajowy OZZPiP jednogłośnie przyjął uchwałę o przygotowaniu do sporów zbiorowych. Niewątpliwie jednomyślna będzie decyzja o ewentualnym strajku. Pielęgniarki i położne domagają się jeszcze niezrealizowanych wypłat wywalczonych podczas protestu w 2015 roku.
Również samorząd zawodowy pielęgniarek wnioskował o dodanie wspomnianej do ustawy zapisu, który gwarantowałby wyższe wynagrodzenie wszystkim pielęgniarkom, pielęgniarzom i położnym, które mają kontakt z pacjentem zakażonym lub podejrzewanym o zakażenie, a nie tylko tym, którzy powołani są do takiej pracy decyzjami administracyjnymi. Proponowane zmiany zapisów zapewniłyby równe traktowanie wszystkich medyków.
- Pozbawienie zwiększonego wynagrodzenia osób biorących udział w walce z epidemią jest wyrazem ogromnej arogancji parlamentarzystów wybranych w demokratycznych wyborach, której w żaden sposób nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Absurdem jest przyznanie jednego dnia pielęgniarkom i położnym realizującym świadczenia zdrowotne wobec osób chorych na COVID-19 lub z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 prawa do 200 proc. wynagrodzenia zasadniczego, a drugiego dnia odebranie jej wszystkim pracownikom medycznym – UWAGA! poza tymi, którzy decyzjami wojewodów zostali skierowani do tej pracy - czytamy w piśmie Prezydium Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
- W tak trudnej sytuacji kadrowej i epidemiologicznej doprowadzą do konfliktów i podzielenia środowiska medycznego. Czy zatem można to nazwać działaniem dla dobra systemu ochrony zdrowia? Czy to rzeczywisty wyraz troski o finanse państwa? Odpowiedź może być tylko jedna – to absurdalne działania, które zaszkodzą i personelowi medycznemu, i pacjentom! - twierdzą pielęgniarki i położne.
Zgodnie z danymi Ministerstwa Zdrowia (najnowsze dane) od początku trwania epidemii do 20 września w Polsce zakażenie koronawirusem potwierdzono u 1 389 lekarzy, 3 276 pielęgniarek, 268 położnych, 103 diagnostów, 113 dentystów, 83 farmaceutów i 312 ratowników medycznych.
W tym okresie koronawirus przyczynił się do śmierci ośmiu lekarzy, sześciu pielęgniarek i ratownika medycznego.
Strajk generalny pielęgniarek i położnych będzie ostatecznym gwoździem do trumny polskiej ochrony zdrowia.
Na filmiku Joanna Krysiak, pielęgniarka anestezjologiczna i koordynatorka oddziału, opowiedziała o codziennej walce z epidemią koronawirusa COVID-19. Posłuchajcie, jak wygląda jej dzień na dyżurze.
Bądź na bieżąco i obserwuj
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?