W międzyczasie pojawiła się plotka, że odnaleziony jednoślad tak naprawdę należał do kogoś innego. Jednak wiceszefowa nowosolskiej "rejonówki” wykluczyła pomyłkę i fałszywość tego tropu. - To był bardzo charakterystyczny rower - skomentowała Katarzyna Wojciechowska. Być może tego typu głosy wzięły się z tego, że w okolicy Tarnowa Byckiego, nad jednym z okolicznych stawów, jeszcze wczoraj można było zobaczyć pordzewiałego, czerwonego składaka.
W porcie już od rana zaroiło się od mundurowych. - Z Nowej Soli są trzy osoby z PSP i dwie z ratownictwa wodnego, OSP Bytom Odrzański to cztery osoby, grupa obsługująca sonar z Legnicy to chyba sześć osób no i ze czterech policjantów z Gorzowa - liczył na szybko nowosolski strażak i nurek, Piotr Wieliczko.
Po zwodowaniu wszystkich jednostek i uzbrojeniu sonaru, ekipa poszukiwawcza popłynęła około 6 km w dół rzeki, na zakole Odry, z którego wprawne oko mogło dostrzec już pierwsze zabudowania Kiełcza. To właśnie tam, przy charakterystycznym uschniętym drzewie znaleziono rower Bożeny Marczykowskiej. Z tego miejsca, przed godz. 12 ruszyły poszukiwania. Uruchomiony sonar powoli holowano po trzysta metrów w dół i górę rzeki.
Około godz. 15.00 sonar zasygnalizował wykrycie jakiegoś obiektu. W miejscu wskazanym przez urządzenie pod wodę zszedł nurek. Nieco ponad godzinę później okazało się, że to fałszywy alarm. Krótko potem poszukiwania zakończono.
Przypomnijmy, że wspomniany rower, odgrywa znaczącą rolę w całej sprawie.To właśnie na nim widziano Bożenę Marczykowską po raz ostatni, 20 października 2013 r.