Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy z Lipinek Łużyckich marzą o nowym wozie

Janczo Todorow
Na zdjęciu: (od lewej) Szymon Jurczyszyn, Marcin Dacków, Andrzej Szajer, Joanna Jurczyszyn, Dawid Pamulski, Mateusz Gąsior, Ewa Szajer, Mieczysław Więckiewicz, Tomasz Podkowa, Piotr Mielczarek, Michał Dacków i Michał Poczerewny.
Na zdjęciu: (od lewej) Szymon Jurczyszyn, Marcin Dacków, Andrzej Szajer, Joanna Jurczyszyn, Dawid Pamulski, Mateusz Gąsior, Ewa Szajer, Mieczysław Więckiewicz, Tomasz Podkowa, Piotr Mielczarek, Michał Dacków i Michał Poczerewny. Janczo Todorow
Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Lipinkach Łużyckich mają wielki zapał niesienia pomocy ludziom. Marzą o lepszym sprzęcie i nowym, sprawnym samochdzie. Biorą udział w akcjach nie tylko w swojej gminie.

Drużyna liczy 35 ochotników, w tym dziesięć kobiet. Panie przygotowują posiłki, robią paczki dla dzieci na Mikołaja. Najstarszy ze strażaków jest Mieczysław Więckowski, który do jednostki należy od 1970 roku. Z kolei najmłodszy jest Marcin Dacków, który ma 14 lat, bierze udział w ćwiczeniach i czuje się pełnoprawnym strażakiem. W jednostce jest także jego brat Michał i jego mama Marta. A tata Henryk Dacków jest naczelnikiem OSP. To nie wyjątek - Ewie Szajer towarzyszy w drużynie jej brat Andrzej Szajer.

Do akcji wyjeżdża najwyżej 9 osób, bo tyle zabiera stary wóz bojowy, który ma 23 lata i jest po remoncie. Reszta strażaków zostaje, choć zawsze chętnych do wyjazdu jest więcej. Raz się zdarzyło, że samochód nie chciał odpalić i nie ruszył z miejsca. W innych gminach strażacy piszą projekty i kupują nowy sprzęt. - U nas nie ma takiej możliwości, ponieważ gmina nie ma pieniędzy na wkład własny. A przepisy nakazują, że musi być drugi wóz. Wójt obiecał nam, że pomoże nam w tym roku przy zakupie lekkiego samochodu. Żeby dołożyć się do zakupu tego pojazdu, zrezygnowaliśmy z wynagrodzenia za ten rok. Przydałyby się także nożyce do rozcinania blachy, które są potrzebne podczas ratowania ofiar wypadków samochodowych - opowiada Szymon Jurczyszyn, prezes jednostki.

Wójt Michał Morżak tłumaczy, że do tej pory priorytety w wydatkach gminy były inne. - Ale obiecałem, że kupimy dla strażaków lekki samochód i słowa dotrzymam - zapewnia.
Co przyciąga młodych ludzi do tego, by być strażakami? Ewa Szajer od urodzenia mieszka nad remizą. Ma we krwi zamiłowanie do życia w drużynie. Przecież jej rodzice i brat także są strażakami. Joanna Jurczyszyn, żona prezesa OSP nie wyobraża sobie, żeby stała bezczynnie obok, więc też należy do załogi. Siostry i bracia Mateusza Gąsiora również są strażakami ochotnikami. Piotr Mielczarek chodzi do szkoły średniej i bardzo by chciał zostać zawodowym strażakiem. Jest przekonany, że jego marzenie się spełni.

- Jesteśmy jak jedna wielka rodzina - zapewnia Szymon Jurczyszyn. - Wystarczy, że zawyje syrena i w ciągu sześciu minut mam gotową ekipę. Jak jest potrzeba, bierzemy udział w akcjach na terenie powiatu, a także w innych częściach województwa.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska