Wprawdzie nikomu nie wszedłem pod koła, nikogo innego za sobą na jezdnię nie pociągnąłem, ale nie zmienia to faktu, że czyn był karygodny. Ze wszechmiar zasługuję na potępienie, a przynajmniej na mandat. Jeśli na podstawie tego tekstu ktoś uzna, że trzeba mi go jednak dla porządku wlepić, przyjmę go na klatę nawet z poślizgiem. Tym bardziej więc przyjąłbym go bez szemrania wtedy, złapany na gorącym uczynku. Nikt mi go jednak nie dał. Za to usłyszałem za sobą ostre: - Halo! Halo! Co jest?! Ślepy jesteś?!Odwróciłem się, sądząc, że to jakiś domorosły żulik bawi się w stróża prawa. To nie był żulik. To był strażnik miejski. Pewnie bym nie uwierzył, ale miał mundur i siedział za kierownicą służbowego wozu. Zanotowałem w głowie numery rejestracyjne (FG 31999), bo zaraz miał zielone i pojechał. W sumie to się cieszę, bo machnął też do mnie ręką i charakterystycznie uniósł podbródek, co - jak pamiętam z podwórka - może oznaczać: „masz wąty?!", „coś ci nie pasi?!" albo „chcesz w ryja?!".
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?