W sierpniu br. do aresztu śledczego w Zielonej Górze trafił mężczyzna. Do jego celi wszedł jeden z strażników więziennych i kilka razy uderzył go w twarz po czym pchnął na ścianę. Sprawa trafiła do prokuratury.
Okazało się, że w książce zmiany na służbie nie było adnotacji o takim zachowaniu strażnika. - Powinien ten wpis zostać tam umieszczony przez drugiego ze strażników, który wiedział o zajściu w celi - mówi prokurator Ewa Grześkowiak, szefowa świebodzińskiej prokuratury rejonowej.
Okazało się, że cela w której doszło do pobicia osadzonego jest monitorowana. - Zapis z kamer został zabezpieczony. Nagrany materiał potwierdził pobicie mężczyzny przez strażnika - mówi prokurator Grześkowiak.
Byli już strażnicy więzienni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Ten, który nie dokonał wpisu, tłumaczył się tym, że był przekonany, że wpis zrobi strażnik oskarżony o pobicie więźnia, bo był jego przełożonym. Ten sam mężczyzna zaraz na drugi dzień złożył raport odejścia ze służby, bo... czuł się zmęczony. Oskarżonego o pobicie również nie ma już w szeregach służby więziennej.
Obu oskarżonym byłbym strażnikom więziennym grozi kara do 3 lat więzienia.
Zobacz też: Tych ludzi szuka lubuska policja (zdjęcia)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
