Mobilna strefa kibica ruszyła już o 15.00. Początkowo życie w niej toczyło się leniwie. Nieliczni kibice robili rekonesans oferty gastronomicznej. Dzieci (ale nie tylko) testowały siłę swojego strzału, a amatorzy piłkarzyków mogli sprawdzić w jakiej aktualnie są formie.
Przed 18.00 mieliśmy małe oberwanie chmury, ale kiedy na scenę wkroczyły trzy pary młode zaświeciło słońce. Na niebie pojawiła się też tęcza. Czy to dobry znak dla nowożeńców? Tego nie wiemy.
Atmosfera piłkarskiego święta zaczynała robić się coraz bardziej wyczuwalna. Im bliżej było d pierwszego gwizdka w meczu Polska - Czech, tym więcej kibiców gromadziło się w strefie. Ta mogła pomieścić 1.500 osób.
Zbliżała się godzina rozpoczęcia meczu. Kibice na stadionie, ale też w strefie odśpiewali polski hymn i można było zaczynać "mecz o wszystko". Momentami doping w strefie był chyba nawet lepszy od tego na stadionie. Były śpiewy, okrzyki, a jedna z grup kibiców odtańczyła nawet labado.
Wszystko to jednak na nic. Chociaż nawet kiedy Polacy stracili gola, doping nie osłabł. Był moment zwątpienia, ale po nim wszystko wróciło do normy, czyli głośnych śpiewów i okrzyków.
Po końcowym gwizdku był smutek, mieszający się z wściekłością. Część kibiców doceniła dobrą grę Czechów. Ktoś zaintonował "Nic się nie stało, Polacy nie się nie stało" i ludzie zaczęli powoli się rozchodzić.
Obejrzyj film i poczuj atmosferę, jaka panowała w Drzonkowie:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?