Strefa przemysłowa to duża szansa dla Strzelec

Elka pisze, że Strzelce bardzo szybko się rozwijają, ale burmistrz powinien pomyśleć także o strefie przemysłowej na obrzeżach miasta. - Dla naszego burmistrza to nie problem, on nigdy nie mówi nie - dodaje internautka.

Burmistrz Tadeusz Feder rzeczywiście nie mówi: nie. Wyjaśnia, że naturalnym miejscem na strefę jest teren pomiędzy Piastowem, a Brzozą (jadąc od strony Gorzowa, po prawej stronie drogi krajowej nr 22). - Właścicielem ziemi nie jest gmina, ale Agencja Nieruchomości Rolnych, z którą ściśle współpracujemy. Część działek należy też do prywatnych osób i firm - opisuje T. Feder.

Wyjaśnia, że gdy planowane tu inwestycje, zostaną zatwierdzone, gmina zacznie starania o przejęcie gruntów od agencji. - Bezpłatnie albo ewentualnie za jakieś pieniądze - mówi i dodaje, że to idealne miejsce na strefę. Tędy ma biec obwodnica. Powstały tu już pierwsze firmy. Budynki mieszkalne są daleko, więc firmy nie będą przeszkadzały.

- Ale strefę trzeba dobrze uzbroić: musi być droga, kanalizacja, gaz, woda, czasami odpowiednie zasilanie energetyczne. Na dzień dobry to koszt ok. 10 mln zł - wyjaśnia burmistrz. Na początek gmina chce zainwestować w drogę. - Chcemy zrobić porządny dojazd od ul. Gorzowskiej. Będziemy się starać o pieniądze unijne na ten cel - mówi burmistrz.

Co strefa da Strzelcom? Przede wszystkim pracę, a także spore podatki dla gminy. - Jest jeszcze jeden atut. Z każdym zakładem miasto staje się atrakcyjniejsze dla kolejnych inwestorów - mówi burmistrz.

Co strefa da inwestorom? Przede wszystkim zwolnienie z części podatku. Na razie żadna firma nie funkcjonuje w strefie. Jedynie największy zakład pracy w mieście ae group ma tam wykupiony teren. - Ale jest duże zainteresowanie strefą. Na pewno dwie firmy myślą poważnie o inwestycji w tym miejscu - mówi Feder i zaznacza, że dopóki będzie burmistrzem, nie pozwoli na wprowadzenie do Strzelec przemysłu ciężkiego. - Mamy już jedną bombę ekologiczną w postaci fermy norek w Bronowicach. Wiem, z czym to się wiąże - stwierdza.

- Strefa to jak najbardziej dobry pomysł - ocenia mieszkaniec Jan Mierzyński. Sam nie ma problemów ze znalezieniem pracy. Nawet pracuje na dwa etaty. Bezrobocie jednak dostrzega, a zarobki w mieście uważa za średnie. - Niektórzy mieszkańcy jeżdżą do pracy do Gorzowa, a nawet dalej. Według mnie, małe firmy, knajpy czy usługi typu szewc nie mają u nas racji bytu. Jedynym ratunkiem dla naszego miasta jest wprowadzenie inwestorów zagranicznych. Może niektórzy starsi ludzie się tego boją. Są przyzwyczajeni do tego, co jest. Jednak nie ma innego wyjścia - przekonuje mieszkaniec.

Za strefą przemysłową jest także pani Justyna. - Kiedyś było u nas więcej zakładów, a teraz albo je polikwidowali, albo firmy cienko przędą. Mamy tylko pełno supermarketów. Dobrze, gdyby znowu ruszył przemysł - mówi kobieta.

Marlena Płotecka, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Strzelcach, ocenia, że strefa na pewno przyczyni się do wzrostu zatrudnienia. W grudniu zeszłego roku w powiecie było 4 tys. 570 bezrobotnych (stopa bezrobocia na koniec listopada wyniosła 23,7 proc.). W Strzelcach ta liczba wyniosła 1 tys. 616 (miasto 826, wsie 790). Podczas gdy w 2008 r. bez pracy było 1 tys. 209 mieszkańców.

- Mamy największy wzrost bezrobocia w powiecie - mówi Janina Pindrys, inspektor ds. statystyki w pośredniaku. Zaznacza jednak, że zawsze zimą bezrobocie jest większe, bo brakuje prac, np. budowlanych. Już około marca powinno być lepiej.