Przyjazd Lecha był wielkim świętem dla piłkarzy i kibiców Obry. Zbąszynianie wygrali konkurs Gazety Poznańskiej "Kolejorz kontra twój klub" i dostali szansę na spotkanie się z takimi gwiazdami jak Piotr Świerczewski, Tomasz Iwan czy Piotr Reiss. Od pierwszego gwizdka lechici rzucili się do ataku. Już w 9 minucie padła pierwsza bramka dla Lecha. Z prawej strony dośrodkowywał Reiss, a bezwzględnym egzekutorem okazał się Zakrzewski. Chwilę później ten sam zawodnik podwyższył na 2:0. Po ładnej trójkowej akcji, lechita wpadł w pole karne, minął obrońcę i oddał strzał. Mimo rozpaczliwie interweniującego Tomasza Siedlarza, piłka wtoczyła się do bramki. Piłkarze Obry jednak się nie poddali. W 20 i 21 minucie próbowali Tomasz Śliwa i Robert Turkowiak. Szczególnie strzał tego drugiego był bardzo groźny, jednak Krzysztof Kotorowski nie dał się zaskoczyć i wyciągnął piłkę z samego okienka. Chwilę później bramkarz Obry musiał niestety znów wyciągać futbolówkę z siatki. Ładnym strzałem z głowy popisał się Mowlik.
Strzał życia
Mimo że zbąszynianie przegrywali już 0:3, nie poddali się. Najpierw świetną akcję zainicjował Śliwa, który z dziecinną łatwością minął czarnoskórego obrońcę Lecha Sambę Ba. Dośrodkował, ale nikt nie zamykał akcji. Potem ten sam zawodnik popisał się kapitalnym golem. Ze środka pola podawał Krzysztof Fleischer. Śliwa przyjął piłkę na klatkę piersiową i mimo asysty obrońcy, huknął z ponad 20 metrów bombę w samo okienko bramki Kotorowskiego. To był strzał życia.
Walczyli do końca
OBRA ZBĄSZYŃ - LECH POZNAŃ 1:5 (1:3)
Bramki: Śliwa (32) - Zakrzewski (9 i 16), Mowlik (24 i 59), Reiss (75)
Obra: Siedlarz - Pluszkiewicz, Wojcieszak, Borkowski, Turkowiak - Matysiak, Kroczek (od 40 min Wachowski), Fleischer, Nowak (od 40 min Skotarczyk) - Śliwa, Garbacz (od 57 min Weimann).
LECH: Kotorowski - Mowlik, Kuś (od 60 min Czarnecki), Andersson, Samba Ba - Iwan, Scherfchen, Świerczewski (od 50 min Ibo) - Buzała, Zakrzewski, Reiss.
W drugiej połowie Obra próbowała śmielej atakować. W 50 minucie ładnym strzałem zza pola karnego popisał się Śliwa. Niestety w 60 minucie Lechici znów wykorzystali błędy obrońców. Najpierw dośrodkowanie z prawej strony pewnym strzałem głową wykończył Mowlik, a kwadrans później wynik meczu po ładnej indywidualnej akcji ustalił Reiss. Mimo to piłkarze Obry nie odpuszczali. Pod koniec spotkania mieli szansę na drugą bramkę. Lewą flanką urwał się Przemysław Matysiak. Dokładnie dośrodkował do wbiegającego z głębi pola Piotra Skotarczyka, który silnym strzałem głową chciał zaskoczyć Kotorowskiego. Bramkarz Lecha jednak pewnie złapał i przycisnął piłkę do piersi, kończąc marzenia zbąszynian o lepszym wyniku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?