W środę o 10.00 przed aresztem śledczym w Międzyrzeczu słychać było eksplozje i wystrzały, a potem zawyły syreny. Sytuacja powtórzyła się o 14.00. Przez kilka minut nad miastem unosiły się echa wybuchów i karabinowych serii. Niektórzy z mieszkańców byli przekonani, że z więzienia uciekł groźny przestępca. Tymczasem parking był areną manewrów, w których uczestniczyli funkcjonariusze miejscowego Aresztu Śledczego oraz grupa interwencyjna Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej. Ich scenariusz zakładał, że konwój z niebezpiecznymi więźniami został zaatakowany przez uzbrojonych po zęby i zdeterminowanych przestępców.
Przeczytaj też: Tak otwieraliśmy S3 z Gorzowa do Międzyrzecza (wideo, zdjęcia)