Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

STRZELCE KRAJEŃSKIE. Ukraiński kierowca, który ratował ludzi na polskiej autostradzie, ma problemy. Może stracić kartę pobytu (AKTUALIZACJA)

Zbigniew Borek
Andriej Sirovatskyi z rodziną na ławce przed blokiem w Strzelcach Krajeńskich, gdzie mieszkają
Andriej Sirovatskyi z rodziną na ławce przed blokiem w Strzelcach Krajeńskich, gdzie mieszkają Zbigniew Borek
Zapewniano mnie i moją rodzinę o przyśpieszenie nadania obywatelstwa. Gdy się cały szum medialny zakończył, wszystko nagle ucichło – pisze Andriej Sirowatskyi, ukraiński kierowca, który ratował ludzi na polskiej autostradzie.

"Wiele osób do mnie piszących zwraca się z pytaniem: czy otrzymałem jakąś nagrodę za swoją postawę obywatelską? Teraz odpowiem na wszystkie pytania – taką wiadomość wysłał mi dziś Andriej Sirovatskyi, mieszkający w Strzelcach Krajeńskich ukraiński kierowca, który uratował życie czterech osób na autostradzie pod Szczecinem.
Zapewniano mnie i moją rodzinę o przyśpieszenie nadania obywatelstwa. Gdy się cały szum medialny zakończył się, wszystko nagle ucichło

Dramat zdarzył się pod Szczecinem. Andriej Sirowatskyi uratował życie czterech osób. Był wtedy zapraszany do studiów telewizyjnych, proszony o wywiady, gościli go u siebie politycy z północno – zachodniej Polski. Zapewniali o swoim podziwie dla niego, stawiali go za wzór. Marszałek zachodniopomorski obiecał pomoc w załatwieniu obywatelstwa, wojewoda lubuski wsparcie.

ZOBACZ FILM - JAK DZIĘKOWANO UKRAIŃSKIEMU KIEROWCY

Ukraiński kierowca ratuje ludzi
Przypomnijmy: 9 czerwca między węzłami Kijewo i Dąbie pod Szczecinem, gdzie A6 przechodzi w S3. tir, którym kierował 35-letni mieszkaniec woj. lubuskiego, wjechał w rząd aut. Andriej Sirowatskyi jechał tuż za nim. - Zobaczyłem duży ogień, usłyszałem duży huk – opowiadał „Gazecie Lubuskiej”. Zatrzymał swoją ciężarówkę. Chwycił gaśnicę i biegiem ruszył do pierwszego samochodu. Zobaczył w nim dzieci i ogień z tyłu. -

Żeby się te dzieci nie zapaliły, jedną ręką je wyciągałem, a drugą gaśnicą gasiłem ogień

– mówił. Po wyciągnięciu dwojga zobaczył jeszcze w środku kobietę. Chwycił ją, próbował wyciągnąć przez okno, ale była przypięta. Andriej wcisnął ją w fotel płonącego samochodu, wsunął się za nią, żeby odpiąć pas. Chwycił kobietę i wyciągnął z samochodu do połowy, potem ktoś mu pomógł, razem przekazali ofiarę kolejnej osobie stojącej za balustradą.

Andriej ruszył do ciężarówki po wodę, bo gaśnica mu się skończyła. Chwycił dwa pięciolitrowe baniaki. Biegiem do drugiego samochodu. Zobaczył dłonie uderzające od środka w szybę... Drzwi były pokiereszowane, nie dało się ich otworzyć, więc wybił szybę gołymi rękami. Chwycił kobietę za ręce i głowę. - Pomógł mi jakiś chłopak - wspominał.

Ruszył do trzeciego samochodu. - Palił się już tak, że otworzyłem baniak i rzuciłem wodę. Płomienie buchnęły, aż mnie odrzuciło i zatkało - mówił. Drugi baniak wylał na siebie, bo miał już wrażenie, że sam zaczyna płonąć... Zobaczył w tym samochodzie człowieka... Chwycił go. - Palił się... Nie wiem, jak to powiedzieć, ale wiedziałem, że nie żyje – mówił GL w Strzelcach, gdzie mieszka z rodziną.

W karambolu zginęło sześć osób, cztery zostały ranne. Nikt nie ma wątpliwości: gdyby nie Andriej Sirovatskyi, ofiar byłoby więcej.

Bohater pisze wiadomość: „nie wiem u kogo prosić pomocy”
Dziś przed południem Andriej Sirovatskyi wysłał do mnie wiadomość. Oto jej treść w całości:
„Wiele osób do mnie piszących zwraca się z pytaniem: Czy otrzymałem jakąś nagrodę za swoją postawę obywatelską? Teraz odpowiem na wszystkie pytania.

Mieszkam z rodziną i pracuje w Polsce na karcie pobytu. Karta ta jest ważna do 30 czerwca 2020 roku. Okres czekania na odnowienie karty wynosi co najmniej rok.

A potem ten wypadek!

Otrzymałem listy podziękowań i prezenty od marszałka Zachodniopomorskiego, prezydenta Szczecina, wojewody lubuskiego i burmistrza Strzelec Krajeńskich. Zapewniano mnie i moją rodzinę o przyśpieszenie nadania obywatelstwa. Gdy się cały szum medialny zakończył, wszystko nagle ucichło.

Dziennikarze pytają mnie, czy chciałbym otrzymać polskie obywatelstwo? Tak. Przywiozłem moją rodzinę do Polski. Dzieci uczą się. W Polsce moje dzieci mają przyszłość. Obywatelstwo - to najlepsze dla moich dzieci.

Mój synek otrzymał propozycje przesłuchania do szkoły muzycznej. Jako 7-latek bardzo się z tego powodu cieszył. Okazało się, że nauka w tej szkole kosztuje 3000 euro rocznie, powodem tak wielkiej sumy jest brak obywatelstwa. Był to wielki zawód dla mojego syna i dla mnie.

Wraz z rodziną pojechaliśmy na wczasy do Chorwacji, był to wypoczynek zaplanowany. W czasie pobytu na wczasach powstał konflikt z moją firmą. Firma chciała skrócenia mojego urlopu i nie zapłaciła mi za niego.

Od marszałka zachodniopomorskiego otrzymaliśmy nagrodę w postaci wyjazdu na tydzień do Kołobrzegu, ale wynikła taka sytuacja, że nie mogę wyjechać z powodu konfliktu z moim pracodawcą. Mógłbym zmienić pracę, ale dokumenty na kartę pobytu będę musiał zbierać od nowa. Bez owej karty pobytu nie mogę pracować jako kierowca w UE. Wtedy moja rodzina nie będzie mogła mieszkać w Polsce.

Dzięki opatrzności nic mi się nie stało w czasie ratowania ludzi w tym okropnym wypadku. Gdyby coś mi się stało, moja rodzina miałaby niepewną przeszłość i musiałaby wracać do kraju.

Myślę, że na wszystkie pytania odpowiedziałem. Dziękuję wszystkim za miłe słowa w moją stronę. Dużo czytałem i słyszałem.
Z poważaniem Andrzej Sirovatskyi”.

Odpisałem mu, że bardzo mi przykro i zajmę się sprawą. „Dziękuje bardzo, bo nie wiem u kogo prosić pomocy” – odpowiedział.

Andriej Sirovatskyi mieszka w Strzelcach Krajeńskich z żoną Tatianą i dwojgiem dzieci. - Nie, nie kasa. Życie – tak odpowiadał na pytanie, dlaczego wybrał Polskę. - Na Ukrainie przez 25 lat nic się nie zmieniło, a ja pamiętam Polskę z 1991 r.: wszędzie jamy w drogach i brzydkie bazary. Teraz to jest inna kraina. I mnie się podoba, że Polacy wszystko sami zrobili. Nie pokazywali palcem tego, no,… wroga, że ktoś inny winny. Tylko sami zrobili. Nie podobały im się wzyatki, znaczy… te… łapówki, to przestali dawać. I nie ma korupcji w Polsce. Wielki szacunek dla Polaków.

Tatiana Sirovatskyia: zamek na piasku nam zbudowali
- To naprawdę jest dla nas ciężka sytuacja – mówi „Gazecie Lubuskiej” Tatiana Sirovatskyia, żona Andrzeja (on sam zaczął podawać swoje imię w spolszczonej wersji; rozmawiać nie może, znów jest w trasie).

Dziś (poniedziałek 22 lipca) byli w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim w Gorzowie, żeby złożyć kolejne dokumenty potrzebne do starania się o obywatelstwo. - Świadectwa urodzenia czy akt małżeństwa już dostarczyliśmy, ale okazało się, że potrzebna była jeszcze umowa o pracę. Wszystko dostarczamy przez urząd wojewody w Gorzowie, taka jest droga do Kancelarii Prezydenta w Warszawie. Dziś jednak urzędzie usłyszeliśmy, że sprawa z obywatelstwem nawet dwa lata może potrwać – opowiada Tatiana Sirovatskyia.

Kłopot w tym, że karta pobytu Andrzeja Sirovatskyiego kończy się 30 czerwca przyszłego roku. – Na jego kartę pobytu jest w Polsce cała nasza rodzina, a trzeba na nią czekać cały rok, a nawet dłużej. Na poprzednią czekaliśmy aż 16 miesięcy. Teraz dokumenty złożyliśmy z mniejszym wyprzedzeniem, bo wyszła sprawa z wypadkiem, potem jeden z terminów musieliśmy przełożyć, skoro zaprosił nas marszałek do Szczecina. To jest prawdziwe ryzyko, że nie dostaniemy obywatelstwa i skończy się nam też karta pobytu – mówi Tatiana Sirovatskyia.

Podkreśla, że karta pobytu jest powiązana z pracą Andrzeja: – Pojechaliśmy do Chorwacji na urlop, to było marzenie nasze i dzieci, wszystko mieliśmy opłacone, szkoda takie pieniądze byłoby stracić, nie stać nas na to. Mieliśmy tam być do 8 lipca włącznie, ale 6 lipca pracodawca pyta Andrzeja SMS-em, gdzie jest, bo załadunek czeka. Przecież nie zostawi rodziny, bo to 2 tys. km w jedną stronę… Potem się okazało, że nie dostał pieniędzy urlopowych, nawet nie wie, dlaczego. Bez tej pracy Andrzej musiałby zbierać dokumenty na nową kartę pobytu, bo ona jest powiązana z pracą. A bez karty pobytu nie mógłby pracować jako kierowca w Unii, a z tego przecież żyjemy… - opowiada.

Rodzina myśli już, żeby zrezygnować z wyjazdu do Kołobrzegu, który ufundował marszałek zachodniopomorski, bo „może ktoś inny skorzysta, szkoda przecież zmarnować, a jak tu jeszcze prosić szefa o urlop dla Andrzeja”. – Był już kłopot, żeby pójść dziś do urzędu wojewody, bo miał w trasę jechać. Ale powiedział, że jak trzeba, to niech go zwolnią, a dokumenty musi złożyć, bo to obywatelstwo jest przecież dla nas bardzo ważne. Ledwo te papiery złożył i ruszył w trasę na Świecko – mówi żona Andrzeja.

I dodaje: Moja koleżanka to mówi, że był bohaterem, a jest zerem… Ja bym tak nie powiedziała, bo to straszne, ale się czujemy trochę jakby nam zamek zbudowali na piasku, a to się teraz wszystko podmywa. Andrzej jest silny, mocny, ale on nie wie, co dalej i najgorsze, że nie ma to wpływu. Możemy nie dostać w porę ani obywatelstwa, ani karty pobytu… - pani Tatianie głos się łamie. - Wszyscy się bardzo boimy, bo przecież chcemy zostać w Polsce, chcemy tu żyć.

Urzędnicy: procedura trwa
„Zgodnie z zapowiedzią marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz 24 czerwca 2019 r. wystosował pismo do prezydenta RP, w którym wyraził swoje poparcie dla starań pana Andrieja Sirovatskyiego o nadanie obywatelstwa polskiego” – poinformowało biuro prasowe marszałka w Szczecinie, gdy GL zapytała, co z obietnicą złożoną bohaterowi. – „Z naszych informacji wynika, że Andriej Sirovatskyi 24 czerwca złożył dokumenty o uzyskanie obywatelstwa polskiego w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim. Postępowanie opiniujące przeprowadza właściwy wojewoda”.

Lubuski Urząd Wojewódzki zapewnia: będziemy pilotować sprawę

Podobne pytanie zadaliśmy w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim w Gorzowie. Odpowiedzi dostaliśmy we wtorek 23 lipca po 15.00.
Wynika z niej, że na niektóre wezwania Sirovatskyi się nie stawiał, dostarczał też niekompletną dokumentację (jego żona Tatiana tłumaczyła GL, że mąż był za granicą służbowo, byli też razem na opłaconych od dawna wczasach). W rozpisanym przez LUW harmonogramie pracy nad wnioskiem Sirovatskyiego znaleźliśmy trzytygodniową lukę , zanim z urzędu wypłynęło wezwanie do uzupełnienia dokumentów. Można też przeczytać, że urzędnicy przyjęli Sirovatskyiego, gdy pojawił się w urzędzie bez rezerwacji terminu. „Po dostarczeniu przez niego wszystkich zadeklarowanych dokumentów wniosek zostanie przekazany do MSWiA” – czytamy.

LUW potwierdza, że Sirovatskyi zabiega też o zezwolenie na pobyt i pracę. Informują, że poprzednio „cała procedura zajęła 6 miesięcy dla p. Sirovatskyiego oraz 7 miesięcy dla jego żony i dzieci”, czyli „informacje o szesnastomiesięcznym czasie oczekiwania na decyzję są nieprawdziwe”. „Warto zaznaczyć, że jeśli p. Sirovatskyi wraz z rodziną otrzyma polskie obywatelstwo to jego wniosek o kartę pobytu zostanie anulowany” – czytamy na koniec w stanowisku LUW.

Zdaniem dyr. Sondeja część problemów wynika z tego, że Sirovetskyi niezbyt dobrze zna procedury. Gdy GL zapytała, czy bohatera nie należy poprowadzić za rękę, szef LUW odparł: - Pan Sirovatskyi musi się stawiać na nasze wezwania, a będziemy pilotować sprawę do pozytywnego finału.

Sondej zastrzegł, że procedura przyznania obywatelstwa trwa dwa lata, ale prezydent RP może ją skrócić. – Nie mogę zakładać, że to zrobi, ale dokumenty z Gorzowa wyjdą wraz z rekomendacją wojewody lubuskiego, starania wspierają też przedstawiciele Zachodniopomorskiego, jesteśmy więc dobrej myśli – stwierdził dyr. Sondej.

Oto pełne treść odpowiedzi LUW, podpisanej przez Małgorzatę Nowak, kierownika Oddziału Organizacyjno – Prasowego
w Biurze Wojewody:

"W odpowiedzi na zapytanie prasowe uprzejmie przedstawiam przebieg sprawy o nadanie obywatelstwa p. Andriejowi Sirovatskiemu:

- 21 czerwca 2019 – to termin, który został zarezerwowany przez p. Andrieja Sirovatskiego
w celu złożenia wniosku o nadanie obywatelstwa. Andriej Sirovatski, ani jego pełnomocnik nie zgłosił się w tym terminie do urzędu.

- 24 czerwca 2019 – do kancelarii ogólnej urzędu wpłynęły niekompletne i częściowo wypełnione wnioski dotyczące p. Andrieja Sirovatskiego i jego małżonki. Należy podkreślić, że klient urzędu, który ubiega się o nadanie obywatelstwa powinien złożyć stosowne dokumenty (wypełniony formularz i kompletne wnioski) bezpośrednio pracownikowi Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców, lub dołączyć do nich urzędowe poświadczenie podpisu pod wnioskiem sporządzone przez notariusza.

- 17 lipca 2019 – pracownik zajmujący się tą sprawą wysłał do p. Sirovatskiego list polecony z wezwaniem do uzupełnienia wniosku. Wezwanie nie zostało odebrane. Zawierało ono listę dokumentów niezbędnych do uzupełnienia wniosku, m.in. dokumenty dotyczące środków utrzymania. Identyczne wezwanie otrzymała małżonka p. Sirovatskiego, która wezwanie odebrała.

- 22 lipca 2019 – Andriej Sirovatski pojawił się pierwszy raz w urzędzie, bez wcześniejszej rezerwacji terminu – mimo tego został przyjęty. Uzupełnił wniosek oraz wpisał do niego swoje dzieci, co wymagało wypełnienia dodatkowych części formularza i podpisania zgody przez matkę dzieci oraz dzieci, które osiągnęły 16 rok życia. Pan Sirovatski oświadczył, że następnego dnia (23 lipca br.) jego pełnomocnik dołączy do wniosku listy poparcia i umowę o pracę.

W związku z powyższym pracownik zajmujący się sprawą, zgodnie z obowiązującą procedurą, nie mógł złożyć wniosku Andrieja Sirovatskiego do Ministra Spraw Wewnętrznych
i Administracji. Po dostarczeniu przez niego wszystkich zadeklarowanych dokumentów wniosek zostanie przekazany do MSWiA.

Należy nadmienić, że każdy może napisać list polecający dla osoby starającej się
o obywatelstwo, a jedyna sytuacja przyspieszającą całą procedurę to zwrócenie się Kancelarii Prezydenta RP do Urzędu Wojewódzkiego o bezpośrednie przekazanie dokumentów osoby starającej się o obywatelstwo.

Pan Andriej Sirovatski 25 czerwca 2019 roku złożył również, za pomocą poczty, wniosek
o wydanie zezwolenia na pobyt i pracę. W związku z tym wraz z rodziną zostanie wezwany do urzędu by złożyć odciski palców oraz uzupełnić ewentualne braki w dokumentacji. Wtedy jego wniosek zostanie poddany procedurze.

Poprzedni wniosek o pobyt czasowy i pracę, na podstawie którego otrzymał decyzję obowiązującą do 30 czerwca 2020, został złożony przez p. Sirovatskiego 28.12.2017 roku. Decyzję o jej przyznaniu wydano 26.06.2018r. Po kilku dniach mógł on odebrać kartę. W następnej kolejności, w lipcu 2018 roku wydano decyzje dla jego żony i dzieci.

Cała procedura zajęła 6 miesięcy dla p. Sirovatskiego oraz 7 miesięcy dla jego żony i dzieci. Pojawiające się w mediach informacje o szesnastomiesięcznym czasie oczekiwania na decyzję są nieprawdziwe.

Warto zaznaczyć, że jeśli p. Sirovatski wraz z rodziną otrzyma polskie obywatelstwo to jego wniosek o kartę pobytu zostanie anulowany".

PRZECZYTAJ:
UKRAIŃSKI KIEROWCA RATUJE LUDZI NA AUTOSTRADZIE
URATOWAŁ LUDZI I RUSZYŁ W TRASĘ TIREM DO NORWEGII

ZOBACZ FILM - JAK UKRAIŃCY GŁOSOWALI W POLSCE NA PREZYDENTA UKRAINY

19.509 - tyle osób było zarejestrowanych jako bezrobotne w lubuskich urzędach pracy pod koniec czerwca. To najniższy wynik od lat. Liczba bezrobotnych spada od stycznia. Sprawdzamy, jak wygląda sytuacja w poszczególnych powiatach.Dane, które prezentujemy, przygotował Wojewódzki Urząd Pracy w Zielonej Górze. Sprawdzamy, ilu bezrobotnych jest w lubuskich powiatach. Niemal we wszystkich lubuskich powiatach w czerwcu było mniej bezrobotnych, niż w maju. Wyjątkiem jest jedynie Gorzów Wlkp.Czerwcowy wynik jest rekordowy w ostatnich latach. Pierwszy raz od lat przełamano granicę 20 tys. osób bezrobotnych w Lubuskiem. Rekord bezrobocia miał miejsce w 2008 r. Wówczas w Lubuskiem zarejestrowanych było 40.958 osób bez pracy.Konkretne dane z powiatów z 30 czerwca prezentujemy na kolejnych zdjęciach w galerii. Zobacz też wideo: Bezrobocie nadal spada. Minister pracy: To zaskakuje nas korzystnie

LUBUSKIE. Bezrobocie rekordowo niskie i wciąż spada. Tak dob...

W galerii przedstawiamy listę zawodów, które w raportach o przyszłej automatyzacji pojawiają się najczęściej.Zobacz na kolejnych slajdach >>>

Te zawody znikną z rynku pracy! Sprawdź, czy Twoja profesja ...

Dlaczego pracownicy odchodzą z firmy? W czasach, kiedy coraz częściej mówi się o rynku pracownika, a rekrutacje na wiele stanowisk tkwią w martwym punkcie, bo brakuje chętnych do pracy, warto pamiętać o tym, że rotacja pracowników wciąż trwa. Ludzie przychodzą do firmy, a odchodzą od szefa i powinien to uświadomić sobie każdy, kto zmaga się z problemem specjalistów uciekających do innych firm. Poznaj 10 grzechów głównych szefów, przez które pracownicy odchodzą z firmy!

10 powodów, przez które się zwalniamy. Dlaczego pracownicy o...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska