Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studenci coraz częściej uprawiają seks za pieniądze

Lucyna Jadowska - Moje Miasto Wrocław
fot. Marijnvb / sxc.hu
fot. Marijnvb / sxc.hu
Z badań prof. Jacka Kurzępy, socjologa z wrocławskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, wynika, że niemal jedna piąta polskich studentów zarabia w seksbiznesie. Motywacją są dla nich nie tylko względy ekonomiczne, ale także łatwy zarobek.

Prof. Jacek Kurzępa razem ze swoim zespołem przepytał ponad 140 studentów i studentek z całej Polski, którzy "oddają się" za pieniądze. Pełne wyniki jego badań będziemy mogli zobaczyć w książce „Młodzi, piękne i niedrodzy. Młodość w objęciach seksbiznesu”, która w maju ma się pojawić w sklepach.

Czytaj też: Praca asystentki lub sekretarki za seks

Z pana badań wynika, że 20 proc. polskich studentów zarabia dzięki seksbiznesowi. Zaskoczył pana ten wynik?

Nie. Podejrzewałem, że to zjawisko istnieje, ale dopiero ostatnio się nim zająłem. Zresztą w Polsce nie jest tak źle. We Francji, gdzie przeprowadzałem podobne badania, skala problemu jest o wiele większa. Młodzi ludzie nie mają tam jakiekolwiek blokady przed przypadkowymi zbliżeniami seksualnymi, nie mają wyrzutów sumienia. W Polsce na przykład studenci, którzy są chippendelsami i rozbierają się przed obcymi kobietami, zwykle nie chcą z nimi uprawiać seksu. Pamiętam, że jeden z nich tłumaczył, że kocha tylko swoją dziewczynę i nie chce jej zdradzać. Może to trochę naiwne, ale myślę, że młodzi Francuzi nie mieliby takich zahamowań.

Przez kilka ostatnich lat analizował pan środowisko studentów, którzy dorabiają w seksbiznesie. Jak wyglądały te badania?|

Badanie było prowadzone w latach 2009-2010 w całym kraju. Wykorzystałem do niego trzy metody. Pierwszą były poszukiwania osób, która pracują w seksbiznesie na uczelniach wyższych i rozmowy z nimi. Druga to analiza ankiet, prac i projektów badawczych, które dotyczyły seksbiznesu i były zrealizowane przez studentów. Ostatnią metodą, którą wykorzystałem, była analiza dostępnych w sieci materiałów osób, które deklarują, że pracują w seksbiznesie.

Jakie pytania zadawaliście w ankiecie?

Przede wszystkim pytaliśmy o motywy i przyczyny podjęcia takiego zajęcia czy częstotliwość jego wykonywania. Musimy też pamiętać, że studenci, którzy zarabiają w seksbiznesie, nie tylko uprawiają seks za pieniądze. Mogą też rozmawiać przez sekstelefon czy tańczyć na rurze.

Na jakich kierunkach najwięcej studentów zajmuje się prostytucją?

W przypadku dziewczyn dominują kierunki humanistyczne, takie jak pedagogika, historia czy filologie lub prawo. Jeśli chodzi o mężczyzn, to najwięcej jest ich na AWF-ie i politechnikach. Ostatnio pojawiła się moda na chippendelsów, pełne seksapilu, wyrzeźbione ciało jest w cenie. Stało się ono wizytówką faceta. Studenci są przecież często zapraszani na wieczory panieńskie, gdzie wykonują taniec erotyczny. Jest też żigolo, mężczyzna do wynajęcia, który świadczy usługi seksualne majętnym kobietom po czterdziestce albo starszym. Wśród studentów, zajmujących się seksbiznesem, jest też spora grupa mężczyzn, którzy świadczą usługi homoseksualne. Ale w tym przypadku są to najczęściej osoby z kierunków humanistycznych, gdzie homoseksualizm jest bardziej akceptowany.

Dlaczego studenci decydują się na taką pracę?

Głównie chodzi tu o motywację ekonomiczną. Seksbiznes stał się jedną z możliwych, racjonalnych form zarabiania, dzięki której młodzi ludzie mają pieniądze na studia. Oczywiście, zdarzają się też przypadki, że na taką pracę decydują się ludzie, którzy mogliby się utrzymać bez dodatkowych pieniędzy, ale po prostu chcą mieć przyjemność fizyczną i dostać za to pieniądze.

Na jakich uczelniach były prowadzone badania? Czy znalazły się tam wrocławskie szkoły wyższe?=

Przepytywaliśmy studentów z wielu uczelni wyższych, również z tych, znajdujących się we Wrocławiu. Ale nie chcę podawać ich nazw.

Czytaj też: Dziewica sprzedaje swoją cnotę. Cena wywoławcza to 7000 zł

W sieci ostatnio pojawia się wiele ogłoszeń o poszukiwaniach sponsora przez osoby podające się za studentów. Jak sprawdziliście, czy naprawdę macie do czynienia ze studentami?

Marketingowo, podawanie się za studenta "pomaga" w seksbiznesie. Dlatego nic dziwnego, że często natykaliśmy się na osoby, które podawały się za studentów, a wcale nimi nie były. Sprawdzaliśmy ich, pytając o studia. Używaliśmy w rozmowach w sieci słów, których używa się w środowisku studentów, jak zaliczenie, egzamin czy kolokwium. Zdarzało się, że nie potrafili ich dobrze użyć, wtedy wiedzieliśmy, że to nie są studenci. Z drugiej strony w trakcie rozmów czy ustalania terminów spotkania student pisał, że dziś nie może przyjść, bo musi się uczyć na kolokwium. Wtedy też mieliśmy pewność, że mamy do czynienia z prawdziwym studentem.

Dziękuję za rozmowę.

 

Jacek Kurzępa**- socjolog młodzieży, specjalista od patologii społecznych, jest pracownikiem naukowym Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, przewodniczącym stowarzyszenia na rzecz zapobiegania prostytucji nieletnich, ekspertem europejskiego programu "Młodzież w działaniu”.**

 

Źródło: Prof. Jacek Kurzępa: Co piąty student pracuje w seksbiznesie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska