Dla jednych patriotyzm to pamięć o przeszłości naszego kraju. Dla innych troska o małe codzienności. Co o patriotyzmie myślą dziennikarze "Gazety Lubuskiej"? Sprawdzamy!
Nie katujmy się wzniosłymi hasłami
NATALIA DYJAS
Nie zapomnę nigdy, jak dane mi było uczestniczyć w konkursie recytacji wierszy patriotycznych. 7-letnie dzieci mówiły o bagnecie na broń, o umieraniu. Zgroza. Jestem dumna z przeszłości naszego kraju, z siły i odwagi zwykłych-niezwykłych ludzi. Ale zamiast uczyć kolejne pokolenia martyrologii („Dziady” to piękny kawał literatury, ale nie pławmy się kolejne dziesięciolecia w romantyzmie!), pokażmy im, jak dobrze żyć. I właśnie tym jest dla mnie patriotyzm. Tą panią z małego domu kultury, która uczy dzieciaki miłości do sztuki. Zawsze uśmiechniętym sąsiadem, dbającym o ogródek przy bloku. Tamtą staruszką, która choć sama ma niewiele, odwiedza chorą koleżankę. Patriotyzm to sztuka dobrego życia. Z hasłami pełnymi frazesów dajmy sobie spokój.
Patriotyzm? Mam go w sercu, nie na koszulce
TOMASZ RUSEK
Patriotyzm to nie okrzyki, akcje pod publikę i koszulki z orłem. To szara codzienność: uczciwe płacenie podatków, wyrzucanie śmieci do kosza, a nie do lasu, wybieranie produktu z polskiej firmy, a nie tej z zagranicy, szacunek do władz, nawet jeśli nie są z „mojej bajki”. Tak to rozumiem. No i duma. Ale zdrowa. Która pozwala mi o swoim pochodzeniu mówić bez poniżania innych narodów. A niepodległość to coś radosnego, wspaniałego. Choć okupionego krwią. Dlatego w niedzielę z córką zaśpiewamy hymn, pójdziemy na wojskowy piknik, by wgramolić się do rosomaka czy innego leoparda, ale też zapalimy znicz na cmentarzu przy ul. Walczaka, gdzie pochowano m.in. polskich żołnierzy. Bo pamiętamy!
Od patriotyzmu takiego kości zrzeszotnieją
KATARZYNA BOREK
Patriotyzm to w polskim wydaniu Bóg, Honor, Ojczyzna albo bób, homar, włoszczyzna. I nic pomiędzy. I ci od honoru to w gębę innym chętniej dają. A człek z flagą, orłem czy kotwicą na bluzie jest jak znak ostrzegający. Właśnie wstaje z kolan. A z nim podnoszą głowę nasze swojskie, buraczane demony.
Od takiego patriotyzmu dostaje się w kolanach kości zrzeszotnienia. Albo kopa w tyłek od historii. Dla mnie patriotyzm to wspólne działanie, by dało się żyć - wspólnie - w tym kraju. To papierków zbieranie, to podatków płacenie, to ulicy sprzątanie. Bez nadęcia. Bez patosu. W pozycji wyprostowanej, bo w cywilizowanych kręgach nikt inny nie musi być na kolanach, byśmy to właśnie my mogli być wyprostowani...