Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stworzyli portal spryciarze.pl. Dziś ich firma liczy 30 osób!

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
Stworzyli portal spryciarze.pl. Dziś ich firma liczy 30 osób!- Nie bójcie się podejmować ryzyka. Ale wyważonego. Umiar we wszystkim wskazany - radzą młodym, i nie tylko, Marcin Radziwoń i Artur Olszewski.
Stworzyli portal spryciarze.pl. Dziś ich firma liczy 30 osób!- Nie bójcie się podejmować ryzyka. Ale wyważonego. Umiar we wszystkim wskazany - radzą młodym, i nie tylko, Marcin Radziwoń i Artur Olszewski. Mariusz Kapała
- Niesamowite, to taki biznes można prowadzić w Zielonej Górze? - dziwią się internauci. A oni od sześciu lat uczą, jak wiązać krawat czy przeżyć za 5 zł. Ba, mają ponad dwa miliony odsłon...

Do pracy zamiast w garniturach chodzą w dresach. Wynajmują domek, w którym wymyślają kolejne filmy i projekty. Czują się, jak w rodzinie. Bo dobrze się znają. Ze studiów na Uniwersytecie Zielonogórskim.

- Myśleliśmy, że po studiach będziemy musieli wyjechać za pracą do Anglii. Tak jak to robiliśmy podczas wakacji - opowiada Marcin Radziwoń, prezes firmy. Tymczasem razem z przyjacielem z roku Arturem Olszewskim stworzył sobie miejsce pracy. Z czasem zostali prezesami i zatrudnili innych kolegów...

Skąd pomysł na biznes? Wszystko zaczęło się od Adama Słodowego. I od angielskiego gniazdka. - Starsi doskonale pamiętają telewizyjne programy pod hasłem „Zrób to sam” - mówi M. Radziwoń. - Adam Słodowy przez 24 lata uczył Polaków, że z niczego można zrobić coś. Niewiele było w sklepach, trzeba było sobie radzić. I okazywało się, że wystarczy pomyśleć, by rozwiązać wiele problemów. Lata minęły, a ludzie nadal potrzebują podpowiedzi, nie tylko dotyczących majsterkowania.

- Jeździliśmy do Anglii, a tam inne niż w Polsce kontakty. Jak więc włączyć sprzęt? Albo kupić drogi łącznik, albo włączyć... myślenie - przypominają. - No i wymyśliliśmy. Patyczki do uszu, wykałaczki. I trzecia dziurka przestała być problemem. Co prawda, z BHP niewiele to miało wspólnego..., ale zadziałało. Koleżanki też chciały skorzystać z tego pomysłu. Trudno im jednak było wytłumaczyć. Dlatego postanowili nagrać, co trzeba zrobić. Krok po kroku. Film wrzucili na serwis You Tube. Wtedy usłyszeli: - Ale spryciarze z was!

- W pierwszym dniu 15 tysięcy odsłon. W drugim - 30 tysięcy - opowiadają. - To niesamowite uczucie. Fajnie być fajnym. Fajnie jest pomagać ludziom.
- Może uda się z naszego hobby uczynić biznes? - zastanawiali się studenci edukacji medialnej i informatycznej na Uniwersytecie Zielonogórskim.
Ale jak? Biuro stworzyli na... korytarzu akademika i uczelni. W miejscu, gdzie był bezpłatny dostęp do internetu.

Stworzyli portal spryciarze.pl z filmowymi poradami na każdy temat (dziś jest ich ponad 22 tysiące!), który interesuje użytkowników sieci. Zarabiają na reklamach.
I dzielą się doświadczeniami ze studentami Uniwersytetu Zielonogórskiego podczas spotkań nas uczelni. - Jestem bardzo zadowolony, że studiowałem na UZ. To były najlepsze lata - wspomina M. Radziwoń. - Okazuje się, że także w najmniejszym ośrodku akademickim można rozkręcić biznes.

Spryciarze radzą żakom, by rozkręcali swój biznes właśnie na studiach. Media chętnie się rozpisują o młodych, którzy mają pomysł na siebie. I zarabiają na własne utrzymanie. A darmowa reklama bardzo pomaga. Kiedy wygrali 10., jubileuszowy Barcamp, jedna z dziennikarek napisała, że studenci zarobili pierwszy milion. Chodziło o milion użytkowników w internecie. Ale błąd okazał się magnesem, który przyciągnął inne media.

Z czasem spryciarze.pl pozyskiwali coraz więcej klientów. Chcieli wiedzieć, jak zmienić koło w samochodzie, ugotować bigos, wykonać profesjonalny makijaż, napisać życzenia, usunąć plamę... O spryciarzach z Zielonej Góry mówią ogólnopolskie media. Pojawiają się inwestorzy. Chcą pomóc rozkręcić biznes. I mieć w nim swoje udziały. Wybierają takiego, który daje pieniądze i się nie wtrąca. Wydaje się im, że to dobry kierunek. Dziś myślą inaczej.

Ale nie poprzestają na portalu internetowym. Tworzą agencję reklamową. Mają przecież swoje studio, kręcą filmy. Więc tworzą filmy reklamowe, począwszy od środków czystości, a na przyprawach skończywszy. - Trzecia odnoga naszej działalności to „Pięć sposobów na...”. Działa od czterech miesięcy i jest najszybciej rosnącym kanałem na You Tube - mówi Marcin Radziwoń. - Tu także pokazujemy wideoporodniki, ale w bardziej humorystyczny sposób niż na spryciarzach.pl. Np. jak przeżyć za 5 zł. Pojechaliśmy do jednego z zielonogórskich hipermarketów, zrobiliśmy zakupy na rachunek 29,95 zł. Przekonujemy, że za 5 zł można przygotować dobre śniadanie, dwudaniowy obiad i kolację. I tak przez sześć dni. A w niedzielę? Studenci jadą do domu po słoiki.

Już w pierwszym tygodniu odnotowali pół miliona odsłon. Spryciarze sami zaskoczeni są sukcesem. Ale wiedzą, że to efekt ich pracy. Dlatego swoje „dziecko”, jak mówią, pieszczą. I cieszą się, że przez tyle lat udaje się im utrzymywać na rynku na tak wysokim poziomie.

- Ale wiemy też, że od jednego jabłka psuje się cała skrzynka. Musieliśmy więc powiedzieć: czas się rozstać. A to niełatwe, gdy w firmie pracują sami koledzy - podkreślają prezesi. - To też rada dla początkujących. Pamiętajmy, że komputer jest tak szybki, jak jego najsłabsze ogniwo.

Inna rada? Jak się nie wsadzi, to się nie wyciągnie! Inwestuj tyle, by niepowodzenie, nie wpędziło cię w jeszcze większe kłopoty. I by zawsze mieć plan B. Jeśli przez trzy miesiące trzeba dokładać, to nie ma co przeciągać danego pomysłu. Trzeba się wsłuchiwać w potrzeby rynku, stąd stworzyli cztery satelity spryciarzy: kobieta, kulinaria, sport, komputer.

Nie znaczy to jednak, że nie popełniają błędów. - Myśleliśmy: jak ktoś będzie chciał uzyskać poradę, to wejdzie na spryciarzy. I tylko tu. Nie na Facebooku, You Toube. Dziś wiemy, że to było niewłaściwe podejście - dodają. - Mamy 2,5 mln użytkowników. Ale to nie wszystko. Stąd pomysł z Pięcioma sposobami na...

Dziś ich firma liczy około 30 osób (15 obsługuje portal, pozostali - serwer, zajmują się sprawami prawnymi, księgowymi itd.). - Błędem był też wybór inwestoram. Teraz postawilibyśmy na takiego, który będzie nas wspierał, pomagał w załatwianiu kontraktów, w różnych kontaktach - podkreślają. - Ale cieszą się, bo wciąż się uczą. I osiągają kolejne sukcesy, bez wydawania dużych pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska