Jak twierdzi prezydent miasta, Jacek Karnowski, jest to walka o estetykę... Estetykę? Ostatnio zastanawiałem się w zielonogórskim Focusie, widząc jegomości w kąpielówkach, czy to nie jest lekka przesada. Dopiero po dłuższej chwili załapałem, że panowie - i to w sile wieku - nie widzieli różnicy między typowym strojem na plażę, a krótkimi spodenkami, w których „na mieście” pokazać się można. Zresztą męskie toplesy i damskie coś, nie wiem jak to nazwać, na naszych ulicach także się pojawiają. Mimo braku plaży.
Dobrze jest tak się lekko ponatrząsać z bliźnich, ale nawet mnie zirytowała pewna - powiedzmy - gwiazda telewizyjnego dziennikarstwa, która opublikowała na Facebooku swoje zdjęcia, na których wycisza się podczas jogi. Miał to być kontrast z tym, co przeżyła nad polskim morzem - totalny armagedon, państwo Kiepscy, którzy zjechali z rodzinami i ryby smażone na oleju wątpliwej świeżości, i gofry, i fryty. A w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciąży.
Spojrzałem na swój brzuch i zacząłem się zastanawiać, czy to już gastronomiczna ciąża. Pod Kiepskiego się nie podpinam, bo to nie jest tylko sprawa wyglądu. Podobnie jak joga, szczupła sylwetka, drogie knajpy i kosztowne ciuchy nie stanowią, że jest się dobrą lub kiepską dziennikarką.
Wracając do Ferdka zwanego Kiepskim. Może to i serial będący przykładem złego telewizyjnego smaku. Ale czytając wywiad z językoznawcą (str. 17), przypomniałem sobie ten serial i zasób słów, którym jego bohaterowie się posługują i chyba w tym tkwi istota „kiepścizmu”. I słysząc nie tylko uliczne, ale i telewizyjne Polaków rozmowy, mam ochotę powiedzieć za Kiepskim: „Kochaniutki, nie kompromisuj się!”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?