Wyrok w sprawie udostępnienia w internecie nagrania rozmowy dyżurnego policjanta z niedosłyszącą starszą panią wydał pod koniec maja Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Za naruszenie dóbr osobistych policja musi staruszkę przeprosić i wypłacić jej 40 tysięcy zł. Ponadto film ma zniknąć z internetu.
Słynny już dialog można było znaleźć w wyszukiwarce na kilku portalach po wpisaniu hasła "styrta się pali". Trzy lata temu 85-letnia dziś Jadwiga H., mieszkanka wsi pod Żarami (Lubuskie) zadzwoniła na numer alarmowy policji ze zgłoszeniem pożaru. Płonęła wówczas sterta siana na polu jej syna. Z racji sędziwego wieku, ale i postępującej choroby, kobieta prawie nie słyszy, dlatego kompletnie nie mogła dogadać się z policjantem. Osobom postronnym ich dialog mógł wydawać się zabawny, ale staruszce do śmiechu nie było.
- Mama całe życie pracowała na roli - tłumaczy Łucja, córka pani Jadwigi. - Tylko ktoś, kto poświęcił się ciężkiej pracy na gospodarce, zrozumie, jaką stratą było dla mamy to palące się siano. W dodatku był to kolejny pożar we wsi i wszyscy wiedzieli, że grasuje tu piroman. Wcześniej było u niej pogotowie, dostała środki uspokajające, była w szoku, dlatego rozmowa mogła wydawać się nieskładna.