10 lat na wokandzie
Sprawa, która toczy się od niemal dziesięciu lat, na pozór może wydawać się banalna. Firma Xero Flor to producent trawy w rolkach i zielonych dachów. Przedsiębiorstwo weszło na ścieżkę sądową, bowiem domagało się odszkodowania za teren zniszczony przez dziki z okolicznego nadleśnictwa.
– Sprawa toczyła się najpierw przed sądem okręgowym, później przed sądem Apelacyjnym w Poznaniu, przed Sądem Najwyższym, a na końcu nawet przed Trybunałem Konstytucyjnym. Gdy ten ostatni umorzył postępowanie, uznaliśmy, że sprawiedliwości musimy szukać w przed europejskim trybunałem w Strasburgu – tłumaczy adwokat Piotr Królik.
- Cała sprawa zajęła nam 10 lat. Byliśmy przekonani, że nasz klient ma rację, dlatego kontynuowaliśmy całe postępowanie. Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, jak wielkie będzie miało to znaczenie – twierdzi Przemysław Piątek, adwokat.
I faktycznie, w piątek, 7 maja, Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Xero Flor przeciwko Polsce przyznał rację przedsiębiorstwu, zasądzając 3,4 tys. euro odszkodowania. Ale jednogłośnie uznał również, że doszło do naruszenia art. 6 par. 1 (prawo do rzetelnego procesu sądowego) Europejskiej Konwencji Praw Człowieka w zakresie prawa do rzetelnego procesu oraz naruszenia art. 6 par. 1 w zakresie prawa do sądu ustanowionego ustawą. Co istotne, zakwestionowano decyzję, którą podpisał sędzia Mariusz Muszyński, dotyczącą umorzenia postępowania przed polskim Trybunałem Konstytucyjnym.
Sędzia dubler?
Warto przypomnieć, że stanowisko zajmowane przez Muszyńskiego w TK, jest od początku kwestionowane ze względu na tryb, w jaki został powołany do Trybunału. Stało się to po wyborach w 2015 roku, kiedy to Prawo i Sprawiedliwość objęło rządy. Posłowie PiS unieważnili wtedy wybór trzech sędziów TK, jakiego dokonał wcześniejszy rząd Platformy i PSL. Prezydent Andrzej Duda nie odebrał od sędziów ślubowania, a później w ich miejsce powołano nowych członków Trybunału. Jednym z nich był właśnie Mariusz Muszyński. To właśnie z tego powodu bywa on nazywany tzw. „sędzią dublerem”.
Wideo: Izba Dyscyplinarna nie zgadza się na zatrzymanie Igora Tulei. "Wygraliśmy małą bitwę, wojna trwa"
Przełomowy wyrok?
- To przełomowy wyrok. Trybunał zwrócił szczególnie uwagę, że w postępowaniu przed polskim systemem sądowniczym brał udział sędzia Muszyńki. Zdaniem Trybunału nie gwarantowało to rzetelnego postępowania. Można się teraz spodziewać, że w kolejnych wyrokach europejskich trybunałów, ale także przed sądami krajowymi, ta kwestia będzie również podnoszona – tłumaczy Piotr Królik.
Podobnego zdania jest też Przemysław Piątek. – Ogłoszenie wyroku trochę nas zaskoczyło, na razie powoli się z nim zapoznajemy, bowiem liczy ponad sto stron. Jest jednak jasne, że dla Trybunału bardzo duży problem stanowiła decyzja TK. Uważam, że na ten wyrok będą się teraz powoływały krajowe i europejskie sądy. To precedensowa sprawa, na pewno będzie szeroko omawiana – przekonuje Piątek.
Zaufanie do systemu sądownictwa
Zielonogórscy adwokaci zwracają jednak uwagę na jeszcze inny aspekt całej sprawy. – Niewątpliwe kontekst orzeczenia trybunału w Strasburgu będzie miał w Polsce wymiar polityczny. Ale musimy pamiętać o tym, że idąc do sądu powinniśmy mieć pewność co do tego czy osoba, która orzeka w naszej sprawie ma do tego pełne prawo. To podstawa władzy sądowniczej. Jeżeli tej pewności będzie brakować, to podważy to fundamenty całego państwa. Obywatele muszą wiedzieć, że wyroki zasądzane w Polsce są prawidłowe. Orzeczenie trybunału w Strasburgu niestety wskazuje, że tej pewności mieć nie możemy. Powinniśmy w końcu uporządkować i rozstrzygnąć tę kwestię – twierdzi Piątek.
Sprawę prowadzoną przez zielonogórskich adwokatów śledził m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?