Pechowcem okazał się belgijski piłkarz Chelsea kongijskiego pochodzenia Romelu Lukaku, którego rzut karny obronił bramkarz Bayernu.
Bayern Monachium - Chelsea Londyn 5:4 (2:2, 1:1, 0:1)
Bramki: dla Bayernu - Franck Ribery 47, Javi Martinez 120+1; dla Chelsea - Fernando Torres 8, Eden Hazard 93.Czerwona kartka: Ramires (Chelsea, 85).
Bayern Monachium: Manuel Neuer; Rafinha (56-Javi Martinez), Jerome Boateng, Dante, David Alaba; Philipp Lahm; Arjen Robben (96-Xherdan Shaqiri), Thomas Mueller (71-Mario Goetze), Toni Kroos, Franck Ribery; Mario Mandżukic.
Chelsea: Petr Cech; Branislav Ivanovic, Gary Cahill, David Luiz, Ashley Cole; Ramires, Frank Lampard; Andre Schuerrle (87-John Obi Mikel), Oscar, Eden Hazard (113-John Terry); Fernando Torres (98-Romelu Lukaku).
Trener Bayernu Pep Guardiola i jego zespół mieli w piątek na stadionie w Pradze ogromne szczęście. Pomimo tego, że niemiecki zespół był w przekroju całego spotkania lepszy, miał o wiele więcej okazji strzeleckich, zdecydowanie przewyższał rywali w statystyce posiadania piłki, do 120. minuty przegrywał 1:2. Wszystko wskazywało na to, że Superpuchar UEFA zdobędzie ekipa "The Blues" prowadzona przez charyzmatycznego Portugalczyka Jose Mourinho.
Los Bayernu odwrócił się w pierwszej i ostatniej minucie doliczonego czasu dogrywki, gdy Martinez wyrównał na 2:2 i doprowadził do rzutów karnych.
Prowadzenie zespół Chelsea objął w ósmej minucie po strzale Torresa. Do końca pierwszej połowy bramka już nie padła, choć więcej okazji mieli Bawarczycy. W drugiej połowie w dwie minuty po gwizdku wyrównał Ribery. Francuz dwoił się i troił, był najbardziej aktywnym piłkarzem Bayernu, ale kolejnego gola nie zdobył.
W dogrywce szczęście najpierw uśmiechnęło się do ekipy Mourinho, która grała w osłabieniu po czerwonej kartce Ramiresa. Hazard uzyskał drugą bramkę w 93. minucie, a bramkarz Petr Cech przez kilkanaście minut skutecznie powstrzymywał ataki rywali. Skapitulował, nie z własnej winy, dopiero po uderzeniu Martineza, gdy wydawało się, że Bayern już nie ma najmniejszych szans na zmianę niekorzystnego rezultatu.
W Pradze jednak potwierdziła się "stara prawda", że zespół z Monachium zawsze gra do ostatniego gwizdka, pomimo tego, że w ostatnich minutach spotkania Mourinho głośno nawoływał kibiców swojego zespołu do wzmożenia dopingu i zdeprymowania przeciwników.
Rzuty karne rozpoczęli wykonywać piłkarze Bayernu, pięć strzałów było celnych. W Chelsea pierwsze cztery także... Do ostatniego podszedł Lukaku. Neuer nie dał się jednak zaskoczyć. 5:4 w rzutach karnych dla Bayernu, który choć był zespołem lepszym, miał chyba także więcej szczęścia niż rywale z Wysp Brytyjskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?