Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Św. Mikołaj nie sprawdzi porządków

Grażyna Zwolińska
Joanna JuchaUkończyła psychologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Prowadzi poradnictwo dla gimnazjalistów w Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej w Zielonej Górze. Od lat rozwija swoje umiejętności w zakresie psychoterapii. Jest matką 14-letniego Michała i 12-letniego Kuby. Kocha oglądać filmy, niekoniecznie amerykańskie.
Joanna JuchaUkończyła psychologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Prowadzi poradnictwo dla gimnazjalistów w Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej w Zielonej Górze. Od lat rozwija swoje umiejętności w zakresie psychoterapii. Jest matką 14-letniego Michała i 12-letniego Kuby. Kocha oglądać filmy, niekoniecznie amerykańskie.
Rozmowa z Joanną Juchą, psychologiem z Zielonej Góry.

- Co roku obiecujemy sobie, że już nigdy nie wpadniemy w porządkowy amok i co roku sytuacja się powtarza. Gdzie robimy błąd?
-Błąd? Chyba warto raz do roku zrobić solidne porządki. A serio? Myślę, że to wielkie sprzątanie to ważny przedświąteczny rytuał. Niewiele kobiet umie świętować w brudnym mieszkaniu.

- Ale czy wszystko musi aż tak lśnić?
- Nie musi. Pilnujmy, żeby sprzątanie nie stało się elementem tzw. nerwicy przedświątecznej, trudnej do zniesienia dla całej rodziny. Robienie porządków to też coś głębszego, oczyszczającego: to wyrzucenie brudów, rzeczy niepotrzebnych i zrobienie miejsca na nowe. Myślę, że często silna potrzeba wysprzątania swojego otoczenia oznacza, że tak naprawdę chcemy uporządkować rzeczy dużo ważniejsze. Łatwiej nam jednak posprzątać mieszkanie niż relacje w rodzinie. A przecież ważniejsze od czystych podłóg czy firanek jest czysta, posprzątana atmosfera w domu.

- Załóżmy jednak, że w tej sferze wszystko jest w miarę poukładane. Tymczasem zbliżają się święta, robota czeka...
- Na pewno rodzinie nie służy typ Zosi Samosi, przekonanej że wszystko sama zrobi najlepiej. Podzielmy się obowiązkami. Powiedzmy jasno, czego od kogo oczekujemy, nie liczmy na to, że sami się domyślą. A przede wszystkim nie dajmy się zwariować. Święty Mikołaj nie przyjdzie, żeby sprawdzić nasze porządki.

- Nie każda pani domu jest w stanie w to uwierzyć...
- To prawda. Czasem przekonanie, że porządki są najważniejsze, przybiera postać despotyzmu porządkowego. Potrafi on rodzinę całkiem zniechęcić do świąt i zabić radość świętowania. Może więc warto uznać racje męża czy dzieci, że bez wypucowania każdego fragmentu mieszkania, święta też się odbędą? Może warto, jeśli tylko mamy takie możliwości, wyjechać gdzieś i wypocząć? Przecież w słowie świętowanie ma zmieścić się wspólne, radosne przeżywanie rodzinnych świąt.

- A w zakupach ponad miarę?
- Przymus kupowania to kolejny element przedświątecznej nerwicy. Nieporozumieniem jest branie kredytu na zakupy, w myśl zasady "Zastaw się, a postaw się".

- Nie tylko tradycja skłania nas do takiego postępowania, ale i agresywna przedświąteczna reklama...
-To prawda. Bombarduje nas obrazami. Musisz mieć wszystko, takie potrawy, takie urządzenia. Pułapek jest mnóstwo, a całe sztaby specjalistów czuwają nad tym, żebyśmy nie zauważyli, że ktoś nami manipuluje. Mamy uwierzyć, że to nasz wybór i nasze potrzeby. Jak się przed tym obronić? To naprawdę trudne.

- Może przed wyjściem na zakupy zrobić listę potrzebnych rzeczy?
- Jest to jakieś rozwiązanie, ale z własnego doświadczenia wiem, że w przedświątecznej atmosferze trudno takiego spisu przestrzegać. No, chyba że na zakupy wyślemy męża... Mężczyźni przeważnie trzymają się listy. Kobiety częściej ulegają pokusom przedświątecznych promocji.

- Bo może choć czasem chcemy się poczuć na luzie? Przecież na co dzień zwykle oszczędzamy.
- Przedświąteczne zakupy, podobnie jak porządki, też mają swoje symboliczne znaczenie. Pozwalamy sobie z okazji świąt mieć więcej potrzeb, niż na co dzień i sprawiać sobie więcej przyjemności.

Takie zakupy to początek świętowania?
-W pewnym sensie tak. Gdy idą święta, czekamy na cud. Podświadomie wierzymy, że jeśli kupimy wszystko, wysprzątamy mieszkanie, przygotujemy świąteczne potrawy, ubierzemy choinkę, to poczujemy się szczęśliwsi i będzie nam ze sobą w rodzinie cieplej, lepiej, bliżej. Pełna lodówka zapewni poczucie bezpieczeństwa, czyste mieszkanie spokój wewnętrzny, a choinka szczęście. Cóż, oprawa świąt to tylko jeden element. Zadbajmy lepiej o nasz wewnętrzny porządek, zakończmy spory, uśmiechnijmy się do siebie i pozwólmy sobie na bliskość i miłość. Aby mimo czystego mieszkania i zakupów nie spotkać się z pustką przy wigilijnym stole.

Wtedy ratuje nas telewizor...
- To prawda. Ale być może w tym roku uda się go wyłączyć na czas radosnego, świątecznego kolędowania i rodzinnej biesiady.

Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska