Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Swastyki w oczach

(decha)
W nocy z niedzieli na poniedziałek grupa młodych Niemców pobiła w Eisenhüttenstadt polskiego maturzystę. Stało się to na korytarzu internatu, gdzie mieszkają uczniowie polsko-niemieckiego liceum.

Nic nie zapowiadało problemów. Uczeń klasy maturalnej stał na korytarzu internatu w Eisenhuettenstadt. Palił papierosa. Obok to samo robiła grupa młodych Niemców. W pewnym czasie zaczęli w niego rzucać palącymi się niedopałkami.
- Kolega nie radzi sobie najlepiej z niemieckim i zapytał tylko "was?" - opowiada proszący o anonimowość świadek zdarzenia. - Później dodał coś po polsku. Wówczas oni zaatakowali...

Swastyki w oczach

- Byli wyrośnięci, jeden z nich kopnął kolegę w głowę, a gdy ten się wywrócił, kopali dalej - opowiada inny ze świadków. - Jak później twierdzili, uderzyli, bo widzieli swastyki w jego oczach.
Słysząc hałas, z pokoi wybiegli inni polscy uczniowie. Pojednawczo powiedzieli, że nie chcą kłopotów. Wówczas Niemcy krzyknęli im, żeby zamknęli się w swoich norach. Polacy doszli do wniosku, że nie można puścić tego płazem i powinni zgłosić zdarzenie policji.
Niemcy nie byli uczniami tej samej szkoły, ale robotnikami, którzy przyjeżdżali co miesiąc na kilka dni. Wcześniej dochodziło do utarczek słownych, Niemcy wypominali uczniom narodowość i twierdzili, że Polacy zabierają ich rodakom pracę.

Było piwo

Przyjechali policjanci. Niemców usunięto z internatu, Polacy byli przesłuchiwani. Wbrew stanowisku kolegów, ofiara pobicia postanowiła nie wnosić oskarżenia. - Jak twierdzi, nie chce, by trafili na dwa lata do więzienia - opowiada chłopak. - Liczy, że za pobicie będą odpowiadali z urzędu.
Wczoraj zasięgnęliśmy informacji u niemieckich policjantów. Ich relacja różni się od tej, którą przekazali polscy licealiści. Podobno w internacie odbywało się spotkanie towarzyskie, było piwo. Na korytarzu doszło do scysji między młodym Polakiem i grupką Niemców. Rzeczywiście chłopak został poszkodowany, odniósł lekkie obrażenia i po opatrzeniu w szpitalu zwolniono go do domu. Nie wniósł oficjalnej skargi, czyli cała sprawa zakończy się na odnotowaniu w policyjnym rejestrze zdarzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska