Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Światowa numer jeden kończy karierę! Szokująca decyzja Ashleigh Barty. Iga Świątek nieoficjalną liderką rankingu WTA

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
fot. Rex Features/East News
Liderka rankingu WTA i bezsprzecznie najlepsza tenisistka świata w ostatnich kilkunastu miesiącach ogłosiła w środę zakończenie kariery. Decyzja jest szokująca, bo Ashleigh Barty ma dopiero 25 lat, a w styczniu w pięknym stylu wygrała Australian Open. "Czas, by ścigać inne marzenia" - tłumaczy Australijka.

O swojej decyzji Barty poinformowała za pośrednictwem Instagrama. Zamieściła na nim krótki wywiad ze swoją rodaczką i byłą partnerką deblową - Casey Dellacquą (w latach 2013-17 dochodziły razem cztery razy do wielkoszlemowych finałów).

"Dzisiejszy dzień jest dla mnie trudny i pełen emocji, ponieważ ogłaszam moje odejście z tenisa. Nie byłam pewna, jak podzielić się z Wami tą wiadomością, więc poprosiłam o pomoc moją dobrą przyjaciółkę. Jestem bardzo wdzięczna za wszystko co dał mi ten sport. Jestem szczęśliwa i gotowa na tę decyzję. W moim sercu wiem, że jest to dla mnie słuszny krok. Jestem bardzo wdzięczna za wszystko, co dał mi ten sport i kończę karierę z poczuciem dumy i spełnienia - tłumaczyła Australijka w opisie.

"Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie na tej drodze, zawsze będę wdzięczna za wspomnienia na całe życie, które razem stworzyliśmy. Fizycznie nie mam już nic więcej do zaoferowania. Jestem absolutnie wyczerpana" - dodała Barty.

Australijka ma w dorobku trzy singlowe wielkoszlemowe tytuły. W 2019 roku wygrała Roland Garros, w poprzednim sezonie Wimbledon. W tym roku triumfowała w Melbourne, nie tracąc w całym turnieju nawet seta. Wcześniej wygrała również turniej WTA w Adelajdzie, gdzie pokonała w półfinale Igę Świątek. W 2018 roku została ponadto deblową mistrzynią US Open (w parze z Amerykanką Coco Vandeweghe), a w dorobku ma również m.in. brązowy medal olimpijski w mikście, wywalczony w ubiegłym roku w Tokio (w parze z Johnem Peersem.

Po Australian Open nie wystąpiła już w żadnym turnieju, wycofując się między innymi z imprez w Indian Wells i Miami. Zakończenie kariery przez Barty oznacza, że nową liderką rankingu WTA może niebawem zostać (na razie jest nią nieoficjalnie) Iga Świątek, która po zwycięstwie w Indian Wells zajmuje obecnie drugie miejsce.

Póki co Polka traci do Australijki ponad dwa tysiące punktów (dokładnie 2204), ale ta nie tylko nie powiększy już swojego dorobku, ale będzie je tracić (m.in. 1500 pkt za ubiegłoroczne zwycięstwa w Miami i Stuttgarcie). Z kolei nasza zawodniczka właśnie zaczyna rywalizację na Florydzie, a do obrony ma niewiele, Rok temu dotarła do trzeciej rundy.

Możemy również liczyć na to, że Świątek dobrze spisze się wiosennych turniejach na kortach ziemnych (to jej ulubiona nawierzchnia). W ubiegłym roku, przed Roland Garros, zagrała w Madrycie (WTA 1000 - dotarła do 1/8 finału) i Rzymie (WTA 1000 - zwyciężyła). W tym roku po Miami miała również w planach występ w Charlestonie (WTA 500). Jest więc naprawdę duża szansa na to, że do zmiany liderki dojdzie już w maju...

Choć teoretycznie Polka może zostać numerem jeden nawet w ciągu kilku dni. Tak jak w 2008 roku Maria Szarapowa.

Decyzja Barty, choć szokująca, tak naprawdę nie powinna dziwić. Nie był to pierwszy raz, gdy Australijka zdecydowała się odpocząć od tenisa - wcześniej zrobiła to w 2014 roku. Akurat, gdy jej kariera (wówczas przede wszystkim deblowa), zaczynała nabierać rozpędu. Miała 18 lat.

Tenisistka tłumaczyła wówczas, że ma dość stresu i ciągłego życia na walizkach. Mówiła, że potrzebuje spokoju i przerzuciła się na krykieta. Na korty wróciła dwa lata później.

Teraz sytuacja się powtórzyła. Po części, bo choć Barty podkreślała, że tym razem jest inaczej niż przed laty, to jednak już w ubiegłym roku wypowiadała się w sposób sugerujący, że ma objawy zawodowego wypalenia. Paradoksalnie - decyzję mogły ułatwić jej kolejne wielkoszlemowe zwycięstwa. Przede wszystkim to w Londynie, bo wielokrotnie powtarzała, że wygranie Wimbledonu było jej marzeniem z dzieciństwa. W styczniu z kolei spełniła marzenie swoich rodaków, którzy na singlowy triumf Australijki w Melbourne czekali 44 lata.

"Za każdą dziewczynę, która Cię podziwiała. Za każdą z nas, którą zainspirowałaś. Za Twoją miłość do gry. Dziękujemy Ci, za niesamowity znak, który pozostawiłaś na boisku, poza nim i w naszych sercach" - pożegnała Barty Women’s Tennis Association (WTA).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska