19 sierpnia 2005 r., kiedy doszło do wypadku, Stanisławę Krajczyńską zatrudniała w charakterze sprzątaczki spółka Niro, która wykonywała usługi na rzecz Keiper Polska.
- W marcu, podczas jednej z ostatnich rozpraw, sędzia stwierdził, że oba przedsiębiorstwa powinny się dogadać i wypłacić odszkodowanie, ale do dziś nie otrzymałam żadnych pieniędzy! - martwi się 61-latka, która żyje z renty rodzinnej po mężu.
Nie ma na leki
- Należy mi się renta wypadkowa, ale nie mogę o nią wystąpić dopóki nie zapadł w sądzie wyrok o odszkodowanie - martwi się pani Stanisława. - I dziś brakuje mi na lekarstwa.
W ostatnich trzech latach Krajczyńska mocno podupadła na zdrowiu. W ubiegłym tygodniu przeszła operację woreczka żółciowego i wątroby. Kobieta z trudem przełyka łzy i jeszcze dodaje: - Keiper nie interesuje się w ogóle tym, czy mam co jeść, czy mam wózek albo protezę. Nikt nie zadzwoni, nie zapyta, czy czegoś potrzebuję, a to firma niemiecka przecież. Jestem strzępkiem nerwów, chodzę do psychiatry, bez tabletki nie zasnę…
Krzywdę trzeba naprawić
Marian Pudłowski, prezes firmy Niro sp. z o.o. obiecał nam, że wypowie się w tej sprawie po 8 grudnia, najpierw chce się zapoznać z dokumentami. Natomiast Piotr Małkiewicz, radca prawny firmy Keiper Polska przyznaje, że krzywdę trzeba naprawić: - Wiadomo, że zdrowia nie jesteśmy w stanie zwrócić, ale mamy świadomość, że pani Krajczyńskiej należy się odszkodowanie - stwierdza.
Jednak zdaniem zakładu, istnieje niebezpieczeństwo, że kwota odszkodowania będzie prowadzić do wzbogacenia się osoby poszkodowanej. - Nie o to przecież chodzi - stwierdza prawnik. - Z rozprawy na rozprawę pani Krajczyńska żąda wyższej kwoty, najpierw chciała 174 tys. a teraz blisko 200 tys. My proponujemy negocjacje i już na początek chcemy wypłacić pewną kwotę, a resztę po zawarciu ugody sądowej.
Krajczyńska zajmuje z synem małe, prawie czterdziestometrowe mieszkanie. Musi wspinać się na drugie piętro, a klatki w blokach na os. Widok nie są przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Nie ma protezy ani wózka. Często przewraca się w domu, choćby wchodząc do łazienki, bo jest tam wysoki próg.
Musi zmienić mieszkanie
- Chcę 180 tys. złotych, bo muszę zmienić lokal i wyposażyć go w niezbędne urządzenia, które pozwolą swobodnie się poruszać. Od trzech lat jestem bez dochodów, bo przez ten wypadek nie jestem w stanie podjąć żadnej pracy. I cóż z tego, że spółdzielnia zaproponuje mi lokal na parterze, gdy mnie na to dziś nie stać? - martwi się kobieta. - Czy zresztą jest taka kwota, która wyrówna krzywdę?
Krajczyńska chce pieniędzy do końca tego roku. - Bardzo liczę, że "Gazeta Lubuska" pomoże, bo czasami to już nie chce się żyć - mówi ze łzami w oczach.
- Chcę 180 tys. złotych, bo muszę zmienić lokal i wyposażyć go w niezbędne urządzenia, które pozwolą swobodnie się poruszać. Od trzech lat jestem bez dochodów, bo przez ten wypadek nie jestem w stanie podjąć żadnej pracy. I cóż z tego, że spółdzielnia zaproponuje mi lokal na parterze, gdy mnie na to dziś nie stać? - martwi się kobieta. - Czy zresztą jest taka kwota, która wyrówna krzywdę?
Krajczyńska chce pieniędzy do końca tego roku. - Bardzo liczę, że "Gazeta Lubuska" pomoże, bo czasami to już nie chce się żyć - mówi ze łzami w oczach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?