Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świebodzinianka zaczęła trenować, aby łatwiej jej było rzucić palenie. Niedawno wzięła udział w castingu do programu Ninja Warrior Polska

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Na siłowni bywa kilka razy w tygodniu.
Na siłowni bywa kilka razy w tygodniu. archiwum Barbary Sztegner
Barbara Sztegner mieszka w Świebodzinie i na co dzień pracuje w sklepie spożywczym jako kasjer-sprzedawca. Od 11 lat wolne chwile poświęca na sport i widać tego efekty. Świebodzinianka już po raz drugi wzięła udział w castingu do telewizyjnego programu Ninja Warrior Polska, gdzie uczestnicy mierzą swoje siły na, specjalnie dla nich przygotowanym, torze sportowym.

Tor castingowy wygląda tak samo, jak ten w programie. Jedyną różnicą jest brak wody w basenie, zamiast niej ułożone są materace. Jest to trudny tor, bardzo wysoki. Trzeba mieć do niego chyba przynajmniej 1,8 metra wzrostu! Ja mam 1,56, także jestem dość niska, ale chyba nie było źle

- śmieje się kobieta.

Zaczęło się od rzucenia palenia

Barbara Sztegner opowiada, że wszystko zaczęło się od rzucenia palenia. Aby było jej łatwiej, za namową syna zaczęła z nim biegać. - Robiliśmy dłuższe dystanse, po pięć czy 10 kilometrów. Później do tego włączyłam crossfit. Musiałam zdecydować jaki rodzaj ćwiczeń wybrać - kondycyjne czy siłowe. Postawiłam na te drugie, wtedy spala się mniej kalorii, a ja i tak z powodu szybkiej przemiany materii mocno schudłam. Wolałam wzmocnić stawy i mięśnie. Teraz trenuję trzy razy w tygodniu crossfit i ze dwa razy jestem na siłowni - tłumaczy.

Zapytana o specjalną dietę, zaprzecza. - Jem to, na co akurat mam ochotę, włącznie ze słodyczami. Trenuję dla zdrowia i dla przyjemności. Kiedyś napisałam na swoim profilu facebookowym, i wciąż tak uważam, że siłownia to mój drugi dom.

Zobacz: Zielona Góra. W Parku Tysiąclecia powstanie tor przeszkód jak z Ninja Warrior Polska. 01.04.2021

Dwie próby

Kobieta brała udział w różnych biegach ekstremalnych, aż w końcu postanowiła spróbować swych sił w castingu do programu. W 2018 roku podjęła pierwszą próbę, ale nie została zakwalifikowana. Teraz zdecydowała się spróbować ponownie. - Zgłosiłam się poprzez stronę internetową. Wypełniłam formularz, opisałam to, czym się zajmuję, dołączyłam też zdjęcia sylwetki, a później czekałam na weryfikację - mówi.

Jak twierdzi kobieta, pierwszy casting nie poszedł dobrze, za drugim razem było o wiele lepiej. - Wtedy nie przeszłam małpiego gaju ani razu, a teraz aż pięć. Kondycja mi się bardzo poprawiła - opowiada. Niestety, nie udało się przejść całego toru. - Poległam na piłce, po prostu poślizgnęłam się i upadłam. Jednak na castingu nie odpadało się od razu, kazano mi wstać i kontynuować. Najlepiej poradziłam sobie na drążkach - opowiada. - Chciałam się sprawdzić i zobaczyć, czy jestem na takim etapie żeby wziąć udział w programie, a ostateczna decyzja już nie należy do mnie - podsumowuje zapalona sportowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska