Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świecą jeszcze na próbę

Artur Matyszczyk
- Dobry pomysł z tymi tablicami. Napisy na nich są wyraźne. Na zwykłych tablicach miałem problemy z odczytaniem godziny - mówi Gerard Kowalik, który często jeździ autobusami.
- Dobry pomysł z tymi tablicami. Napisy na nich są wyraźne. Na zwykłych tablicach miałem problemy z odczytaniem godziny - mówi Gerard Kowalik, który często jeździ autobusami. fot. Mariusz Kapała
Nowe tablice informacyjne na przystankach MZK nie działają tak, jak powinny. Fińscy fachowcy dopasowują system do polskich realiów. Realiów... przestarzałych.

Jest dokładnie godzina 13.55. Stoję na przystanku przy ul. Boh. Westerplatte. Na tablicy informującej o przyjeździe autobusów miga napis, według którego wóz linii nr 21 powinien być na przystanku. Wciąż go jednak nie ma. Autobus pojawia się za dwie minuty. "Piątka" przyjeżdża zgodnie z informacją, za trzy minuty. Ale "zerówka" już minutę się spóźnia.

Widać, że system rzeczywistego przyjazdu autobusów na przystanki jeszcze nie działa tak, jak trzeba.

Finowie dopasowują system
- Bo wciąż jesteśmy w fazie jego testowania - tłumaczy dyrektor MZK Barbara Langner.
Czy to oznacza, że pasażerowie mają nie zwracać uwagi na napisy pojawiające się na tablicach? - pytamy. Langner odpowiada: - Oczywiście mogą korzystać z informacji. Ale jak to bywa w fazie testowania nowego produktu mogą się pojawić pewne odchylenia.

W tej chwili fachowcy z Finlandii dopracowują system do polskich realiów. Realiów, które w porównaniu z zachodem są nieco przestarzałe. Na północy Europy pracuje się bowiem na systemach operacyjnych nowocześniejszych niż w Polsce.

Niezbyt nowocześni
- Jesteśmy nieco cofnięci w rozwoju technologicznym - nie ukrywa pani dyrektor. Nie traci jednak optymizmu. Jej zdaniem techniczne bariery da się pokonać. Potrzeba czasu. Ile? - Kiedy system zadziała, tego nie potrafię teraz powiedzieć - mówi Langner.

Mieszkańcy jak dotąd z wielkim zainteresowaniem spoglądają na tabliczki zamontowane na 11 miejskich przystankach. Przeważają opinie pozytywne. - Wiadomo, że to cieszy, gdy mamy coś jako jedyni w kraju. Można się poczuć prawdziwie po europejsku - ocenia Roman Grześkowiak.

Marian Marszałek boi się, że tablicami prędzej czy później zajmą się... wandale. - Oby wydane pieniądze na nowoczesną elektronikę nie poszły na marne - obawia się mężczyzna.

Marek Grzywaczyk z Żar zazdrości zielonogórzanom elektronicznych tablic. Pod jednym warunkiem... - Jeśli system zadziała jak trzeba. Bo widziałem na tablicy informację, że za dwie minuty przyjedzie autobus, który dwie minuty temu... odjechał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska