Bardziej doświadczeni goście wyraźnie rywala zlekceważyli, co było widoczne w pierwszej odsłonie, gdy oprócz strzelonych dwóch bramek, były momenty, w której gracze z Mostek mieli problem z wyjściem z własnej połowy.
Podopieczni Roberta Ściłby w końcu nie irytowali swoją nieskutecznością i przełamali niechlubną serię sześciu spotkań bez zdobytego gola. Wcześniej w ich grze widać było brak treningów, bowiem zdecydowanie „piłka na nodze nie siedziała”. Tym razem jednak wykazali się świetną techniką i przede wszystkim wolą walki.
Najpierw Albert Cipior przelobował bramkarza w taki sposób, jakim nie pogardziliby najwięksi technicy. Drugi gol Marcina Bławuciaka, również do łatwych nie należał.
Ostatnie pół godziny meczu to ataki gości, jednak ambitna obrona pozwoliła na utrzymanie punktu i ogromną euforię.
I gdyby ten strzał Marcina Piecha w ostatnich sekundach był skierowany troszeczkę bardziej w prawo, mielibyśmy sensację.
Powody do zadowolenia Robert Ściłba ma jednak spore. I po meczu tego nie krył. - To dla nas bardzo cenny punkt. Cały zespół spisał się fantastycznie. Pokazaliśmy, że jednak się da i teraz czekamy na kolejne mecze.
Formacja Port 2000 Mostki mimo wszystko zawiodła. Będąc na meczu dostawałem telefony z pytaniem „Jakim cudem?”. Drodzy państwo, żaden cud. Już wcześniej Budowlani Lubsko pokazywali, że potrafią grać, a do wyników brakowało wcześniej chęci, a w ostatnich meczach skuteczności i odrobiny szczęścia. A już w pierwszym meczu, gdy Stilon Gorzów pokonał beniaminka 4:0, trener Artur Andruszczak powtarzał, że niejeden mocniejszy zespół będzie miał w Lubsku ogromne problemy. I miał rację. Szczególnie przekonali się o tym zwycięzcy III ligi z poprzedniego sezonu.
- To dla nas dwa stracone punkty. Brakowało dzisiaj praktycznie wszystkiego. Przed nami trzy bardzo ciężkie mecze i mam nadzieję, że moi zawodnicy nie podejdą do nich tak nonszalancko. Dziś zawiodła gra indywidualna, taktyczna itp. Natomiast w drugiej połowie gospodarze skupili się na obronie i grali bardzo ambitnie - mówił zaraz po meczu Rafał Wojewódka, trener Formacji Port 2000 Mostki.
Mało kto w barwach gości zagrał na swoim poziomie. W środku pomocy dwoił się i troił Bebeto, z przodu ściśle kryty był Krzysztof Piosik.
W końcu na twarzach graczy Budowlanych Lubsko pojawił się też uśmiech. - Może nie tyle przed meczem marzyłem, że strzelę bramkę, ale cieszę się, że mi się to udało. Przede wszystkim liczy się wynik, a gdyby przed meczem ktoś mi powiedział, że skończy się takim wynikiem brałbym w ciemno - mówił jeden z bohaterów spotkania, Albert Cipior, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w Formacji Port 2000 Mostki.
A już w najbliższą sobotę ekipa Rafała Wojewódki podejmie u siebie Ślęzę Wrocław. Z kolei Budowlani Lubsko wybierają się do Kątów Wrocławskich, gdzie zmierzą się z miejscową Bystrzycą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?