Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świetny mecz Budowlanych Lubsko, słabiej Formacja Port 2000 Mostki

Mateusz Kasowski
Na zdjęciu strzelec pierwszej bramki i były gracz Formacji, Albert Cipior. Powstrzymuje go kapitan gości, Bebeto.
Na zdjęciu strzelec pierwszej bramki i były gracz Formacji, Albert Cipior. Powstrzymuje go kapitan gości, Bebeto. Mateusz Kasowski
Echa po spotkaniu Budowlanych Lubsko z Formacją Port 2000 Mostki nadal nie milkną. Skończyło się remisem, jednak ciągle trwają zachwyty nad grą Budowlanych. I słusznie.

Bardziej doświadczeni goście wyraźnie rywala zlekceważyli, co było widoczne w pierwszej odsłonie, gdy oprócz strzelonych dwóch bramek, były momenty, w której gracze z Mostek mieli problem z wyjściem z własnej połowy.

Podopieczni Roberta Ściłby w końcu nie irytowali swoją nieskutecznością i przełamali niechlubną serię sześciu spotkań bez zdobytego gola. Wcześniej w ich grze widać było brak treningów, bowiem zdecydowanie „piłka na nodze nie siedziała”. Tym razem jednak wykazali się świetną techniką i przede wszystkim wolą walki.

Najpierw Albert Cipior przelobował bramkarza w taki sposób, jakim nie pogardziliby najwięksi technicy. Drugi gol Marcina Bławuciaka, również do łatwych nie należał.

Ostatnie pół godziny meczu to ataki gości, jednak ambitna obrona pozwoliła na utrzymanie punktu i ogromną euforię.

I gdyby ten strzał Marcina Piecha w ostatnich sekundach był skierowany troszeczkę bardziej w prawo, mielibyśmy sensację.

Powody do zadowolenia Robert Ściłba ma jednak spore. I po meczu tego nie krył. - To dla nas bardzo cenny punkt. Cały zespół spisał się fantastycznie. Pokazaliśmy, że jednak się da i teraz czekamy na kolejne mecze.

Formacja Port 2000 Mostki mimo wszystko zawiodła. Będąc na meczu dostawałem telefony z pytaniem „Jakim cudem?”. Drodzy państwo, żaden cud. Już wcześniej Budowlani Lubsko pokazywali, że potrafią grać, a do wyników brakowało wcześniej chęci, a w ostatnich meczach skuteczności i odrobiny szczęścia. A już w pierwszym meczu, gdy Stilon Gorzów pokonał beniaminka 4:0, trener Artur Andruszczak powtarzał, że niejeden mocniejszy zespół będzie miał w Lubsku ogromne problemy. I miał rację. Szczególnie przekonali się o tym zwycięzcy III ligi z poprzedniego sezonu.

- To dla nas dwa stracone punkty. Brakowało dzisiaj praktycznie wszystkiego. Przed nami trzy bardzo ciężkie mecze i mam nadzieję, że moi zawodnicy nie podejdą do nich tak nonszalancko. Dziś zawiodła gra indywidualna, taktyczna itp. Natomiast w drugiej połowie gospodarze skupili się na obronie i grali bardzo ambitnie - mówił zaraz po meczu Rafał Wojewódka, trener Formacji Port 2000 Mostki.

Mało kto w barwach gości zagrał na swoim poziomie. W środku pomocy dwoił się i troił Bebeto, z przodu ściśle kryty był Krzysztof Piosik.

W końcu na twarzach graczy Budowlanych Lubsko pojawił się też uśmiech. - Może nie tyle przed meczem marzyłem, że strzelę bramkę, ale cieszę się, że mi się to udało. Przede wszystkim liczy się wynik, a gdyby przed meczem ktoś mi powiedział, że skończy się takim wynikiem brałbym w ciemno - mówił jeden z bohaterów spotkania, Albert Cipior, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w Formacji Port 2000 Mostki.

A już w najbliższą sobotę ekipa Rafała Wojewódki podejmie u siebie Ślęzę Wrocław. Z kolei Budowlani Lubsko wybierają się do Kątów Wrocławskich, gdzie zmierzą się z miejscową Bystrzycą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska