BBTS Siatkarz Original jeszcze dwa sezony temu występował w ekstraklasie. Przed spotkaniem z tak rutynowanymi rywalami sulęcinianie w ciemno wzięliby dwa punkty. Boiskowa rzeczywistość okazała się dla nich bardzo radosna. Po trwającym godzinę i 39 minut boju zgarnęli pełną pulę ,,oczek''.
Święto całego powiatu
Hala LO przy ul. Emilii Plater wypełniła się kompletem publiczności już godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Kibice z całego powiatu śpiewali i wymachiwali żółtoniebieskimi kartkami (to klubowe barwy sulęcinian), a nad sektorem Klubu Kibica zawisł ogromny transparent z napisem: ,,Diabelska Olimpia''. Życzenia pomyślnej inauguracji przesłali gospodarzom z Anglii dwaj byli zawodnicy tego klubu: Przemysław Kromulski i Paweł Onoszko. Jak się niebawem okazało, wszyscy byli zwiastunami dobrej nowiny.
Pierwszą, historyczną zagrywkę w pierwszej lidze wykonał rozgrywający Olimpii Jerzy Boguta, a pierwszy punkt zapisał na konto gospodarzy środkowy Roman Bartuzi, skutecznie atakując z krótkiej przy stanie 0:2. W inauguracyjnej partii miejscowi długo nie mogli się pozbyć debiutanckiej tremy. Dopiero od remisu 16:16 kilka razy zatrzymali akcje rywali blokiem, a kropkę nad ,,i'' postawił serią precyzyjnych serwisów Łukasz Chajec. Zwycięstwo w premierowym secie kibice uczcili wyrzuceniem w górę kilogramów serpentyn i konfetti.
Raz my, raz oni
Znakomita passa sulęcinian trwała w drugiej odsłonie. Postacią numer jeden był w tej partii 20-letni, mierzący zaledwie 188 cm wzrostu skrzydłowy Olimpii Artur Kulikowski. W stylu ,,wczesnego Świderskiego'' kończył szybko nagrywane do niego piłki, znakomicie spisywał się także w bloku. Gorszym nie chciał być na środku siatki kapitan zespołu Bartuzi, więc przewaga gospodarzy systematycznie rosła, wynosząc: 4:0, 17:10 i 23:14. Seta już za pierwszą próbą skończył asowym serwisem Kulikowski.
Trzecia partia okazała się... odwrotnością dwóch pierwszych. Bielszczanie skrócili swe serwisy, czym zupełnie zaskoczyli przyjmującego Marka Staszewskiego i libero Krzysztofa Dobka. W połowie seta miejscowi prowadzili jeszcze 11:10, ale potem pozwolili przeciwnikom uciec na 14:22. Takiej straty - mimo próby pogoni w końcówce i obrony dwóch setboli - nie byli już w stanie odrobić.
Walka o wszystko
Nowy system punktowania we wszystkich ligach (trzy punkty za wygrane 3:0 lub 3:1) sprawił, że czwarta odsłona była dla obydwu zespołów grą o wszystko. Początkowo wojnę nerwów lepiej wytrzymali przyjezdni, prowadząc: 3:0, 6:2, 16:12 i 20:18. Kibice nie dawali jednak za wygraną. Na stojąco skandowali ze wszystkich sił: ,,Olimpia!, Olimpia!'', a ich pupile z coraz większym zapałem odrabiali straty.
Znakomitym pociągnięciem trenera miejscowych Stanisława Szablewskiego okazało się wprowadzenie do gry 19-letnie-go atakującego Emila Żaka. Udanymi akcjami nad siatką doprowadził Olimpię do remisu 20:20. Od tego momentu drużyny uzyskiwały na przemian po jednym punkcie przewagi. W niezwykle dramatycznej końcówce bielszczanie mieli cztery, a sulęcinianie - dwa setbole. Decydująca okazała się kontra gospodarzy przy stanie 29:28, wykończona ze skrzydła przez Żaka. Kilka sekund później gospodarze odtańczyli dziki taniec radości, a kibice wylali im na głowy litry szampana.
OLIMPIA SULĘCIN - BBTS SIATKARZ ORIGINAL BIELSKO-BIAŁA 3:1 (25:16, 25:16, 17:25, 30:28) OLIMPIA: Boguta, Kulikowski, Bartuzi, Lorens, Staszewski, Chajec, Dobek (libero) oraz Żak, Biliński, Sekuła i Sławiak.
BBTS SIATKARZ ORIGINAL: Bieliejew, Fijałek, Żyliński, Węgrzyn, Uliński, Żurek, Janora (libero) oraz Piekarczyk i Golec.
Sędziowali: Grzegorz Jacyna z Wrocławia i Arleta Andrzejewska z Poznania. Widzów: 700.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?