Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Swymi marzeniami sięgnęli chmur. Dosłownie! Na wózkach inwalidzkich dotarli pod Annapurnę!

oprac. Robert Gorbat
Michał Woroch (na zdjęciu) i Bartosz Mrozek wjechali podczas wyprawy w Himalaje na wysokość ponad 4000 m n.p.m.!
Michał Woroch (na zdjęciu) i Bartosz Mrozek wjechali podczas wyprawy w Himalaje na wysokość ponad 4000 m n.p.m.! Togetair.eu/materiały prasowe
W czasie IV Międzynarodowego Szczytu Klimatycznego TOGETAIR 2023, który odbędzie się 20 i 21 kwietnia w Warszawie będzie można zobaczyć jeden z dwóch łazików, którymi niepełnosprawni podróżnicy Michał Woroch i Bartosz Mrozek przemierzyli Himalaje.

Obydwaj pomimo tego, że poruszają się na wózkach inwalidzkich są pasjonatami gór i sportów ekstremalnych. W czasie „Wheelchairtrip Himalayas Challenge” Michał i Bartosz postanowili zmierzyć się z górami, ale także z technologią. Postanowili przejechać swoimi łazikami przystosowanymi dla niepełnosprawnych wokół himalajskiego ośmiotysięcznika Annapurny (8 091 m n.p.m.), który jest jedną z czternastu najwyższych gór świata. Chcąc zrealizować swój plan, zaprojektowali czterokołowe łaziki z napędem elektrycznym, przystosowane od poruszania się w trudnym terenie. Tymi wręcz kosmicznymi pojazdami, przypominającymi wehikuły z filmu Mad Max udało się im dopiąć celu! Wcześniej takiego wyczynu nie dokonał nikt na świecie!

Zaczęło się… od żartu

Bartek pochodzi z Zakopanego i kocha góry. Jest też sportowcem ekstremalnym i wielokrotnym mistrzem Polski w narciarstwie alpejskim. Już wcześniej poruszał się po Tatrach na pojazdach elektrycznych, które były protoplastami łazików, przygotowanych na wyprawę w Himalaje.
- W czasie spotkania na urodzinach u wspólnego znajomego, trochę dla żartów rzuciłem, że powinniśmy wspólnie zmierzyć się z naprawdę wysokimi górami i pojechać w najwyższy łańcuch górski na Ziemi - opowiada Maciej Woroch.
Bartosz Mrozek lubi wyzwania. Podobnie jak Maciej Woroch. Niewinny żart stał się więc zaczynem ekscytującej, choć także niebezpiecznej wyprawy dwójki zapaleńców w najwyższe góry świata. Przygotowania do wyprawy trwały 2,5 roku.

- Powstanie łazików wynikało z naszej potrzeby przemieszczania się po bardzo wysokich górach. Elektromobilność, którą oferują te pojazdy, jest doskonałym sposobem dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich, aby odkrywać niedostępne miejsca. W parkach narodowych i rezerwatach przyrody pojazdy z napędem elektrycznym stanowią jedyną opcję dla tych, którzy potrzebują wsparcia w przemieszczaniu się. Te pojazdy dały nam wolność! - mówi Bartosz Mrozek.

Rozłożyli baterie na części

Himalajskie łaziki dwójki niepełnosprawnych podróżników mają po 10 kW mocy, czyli kilka razy więcej niż rower elektryczny. Są szerokie, żeby nie przewracały się podczas trawersowania zbocza. Przypominają trochę łaziki marsjańskie. Przed wyprawą trasy wokół Annapurny zostały dokładnie sprawdzone, aby zmieścić się w wąskie miejsca i wysokie przeszkody na himalajskich trasach. Zostały też tak zaprojektowane, że są ciche, więc przyjazne dla przyrody. Poza tym są zasilane prądem elektrycznym, więc nie wydziałają spalin. W Himalajach na 85 procentach trasy baterie łazików były ładowane prądem z sieci, który pochodzi w dużej części z wodnych turbin. W mniejszych wioskach mieszkańcy dzielili się energią, pochodzącą z prywatnych generatorów prądu.

Ze względu na przepisy lotnicze, bardzo trudne okazało się przetransportowanie do Azji baterii, którymi były zasilane łaziki. Pomysłowość obu niesprawnych podróżników i z tym dała sobie radę! Maciej Woroch wymyślił, że każda z baterii będzie się składała z kilkunastu osobnych ogniw z atestem, akceptowanym przez linie lotnicze. Trzeba było więc rozłożyć całą baterię na części.
- To był jedyny sposób na przewiezienie ich samolotem do Azji. Poleciały do Indii, skąd znajomy przewiózł je do Nepalu. Tam zostały przez nas odebrane i złożone w całość - opowiada Maciej Woroch.

Góry mają swoje prawa

Poza kwestiami technicznymi, sporą część wyprawy zajęło obu podróżnikom załatwianie formalności administracyjnych już na miejscu w Nepalu, gdzie w tamtejszym Departamencie Turystyki musieli otrzymać zezwolenie na trekking dookoła Annapurny. Po nieprzewidzianych trzech tygodniach oczekiwań w Katmandu członkowie wyprawy ruszyli dalej, jednak to opóźnienie sprawiło, że musieli przygotować się na trudniejsze warunki. W Himalaje nadciągnęła zima. Gdy dotarli do leżącej w pobliżu Annapurny wsi Manang, dowiedzieli się o niespodziewanych opadach śniegu. Okazało się, że nie ma szans na dotarcie do przełęczy Thorung La, gdyż prowadzące tam ścieżki oberwały się w wielu miejscach z powodu wcześniejszych ulewnych deszczy, a z powodu mrozu pokryły się lodem.

- Postanowiliśmy się jednak nie poddawać. I dostać się tak wysoko, jak było to możliwe, aby poczuć Himalaje, bo po to ruszyliśmy w tę podróż - wspomina Bartosz Moroz.
W towarzystwie Szerpów, tragarzy i części teamu wyprawy podróżnicy na swoich marsjańskich łazikach wyruszyli do położonego na wysokości 4050 m n.p.m. Yak Kkarka. Droga wiodła przez głęboki śnieg. W pewnym momencie trzeba było rozebrać łaziki, które nie mieściły się na wąskich himalajskich ścieżkach. Obaj podróżnicy przesiedli się na specjalnie zaprojektowane taczkonosze, aby przedostać się przez trudny teren i ponownie usiąść za sterami swoich pojazdów.

Spełnili swoje marzenia

Choć podróżnikom nie udało się pokonać przełęczy Thorung La (5416 n.p.m.), która była ich pierwotnym celem, łazikami wjechali na ponad 4000 m n.p.m. I zrealizowali swoje marzenia!

- Ostatnio zastanawiałem się, co sprawia, że czuję się silny. W moim przypadku to poczucie bierze się z faktu, że robię rzeczy krok po kroku, przesuwam granice własnego komfortu i jestem zdeterminowany, by coś sobie udowodnić. Dzięki temu wszystkiemu nie czuję się niepełnosprawny, choć w ten sposób lubią pisać o mnie media. A ja zawszę podczas wywiadów mam wrażenie, że tak naprawdę rozmawiamy o wolności, przyjaźni i marzeniach - przekonuje Maciej Woroch.
Wyprawa „Wheelchairtrip Himalayas Challenge” trwała 41 dni.

Kim są podróżnicy?

Michał Woroch
Podróżnik, fotograf, mówca motywacyjny. Laureat wielu nagród, w tym m.in. nagrody Kolosy 2019 w kategorii Wyczyn Roku, przyznawanej przez Kapitułę Kolosów oraz Travelery National Geographic 2018 w kategorii Podróż Roku, za wyprawę 371 dni z Ziemi Ognistej na Alaskę. Wydawca i autor książki „Krok po kroku. Z Ziemi Ognistej na Alaskę”. Absolwent grafiki projektowej na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Uznany jednym ze 100 najbardziej wpływowych Polaków z niepełnosprawnością. Organizator projektów podróżniczo-fotograficznych, w ramach których dotarł między innymi do Mongolii, Indii, Nepalu na Spitsbergen i do większości państw obu Ameryk. Relacje i zdjęcia z jego podróży ukazały się w polskiej oraz zagranicznej prasie: National Geographic, Adventure Journal, Explorersweb, Traveler, Podróże, Globetrotter, Zwierciadło i Duży Format.

Bartosz Mrozek
Pasjonat gór i sportów ekstremalnych. Urodzony w 1975 r., mieszkaniec Zakopanego, narciarz, snowboarder, rowerzysta górski oraz pilot paralotniowy. W 2005 r. na skutek wypadku lotniczego doznał urazu rdzenia kręgowego. Na co dzień porusza się na wózku inwalidzkim, lecz dzięki specjalnie przystosowanemu urządzeniu - monoski - dalej jeździ na nartach i startuje w zawodach narciarstwa alpejskiego osób niepełnosprawnych. Jest wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski oraz uczestnikiem Pucharu Europy. Gdy schodzą śniegi, przesiada się na czterokołowy elektryczny pojazd terenowy własnego pomysłu, którym jeździ po górach albo zasiada za sterami szybowca - jest bowiem także licencjonowanym pilotem szybowcowym. Można go spotkać na wodzie, lądzie lub w powietrzu czym pokazuje, że gdy ma się pasje, to żadne trudności nie są w stanie powstrzymać człowieka by robił to, co się kocha.

Czytaj również:
Nie warto ryzykować zimowych wyjazdów bez ubezpieczenia. Kto płaci za akcje ratunkowe w górach?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska