Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwia Chutnik w Norwidzie: "Nie czuję się głosem pokolenia" [ZDJĘCIA]

Robert Kowalik
Robert Kowalik
- Teraz już mogę powiedzieć: tak jestem pisarką - powiedziała na spotkaniu z czytelnikami Sylwia Chutnik
- Teraz już mogę powiedzieć: tak jestem pisarką - powiedziała na spotkaniu z czytelnikami Sylwia Chutnik Robert Kowalik
To, co nie udało się w Sulechowie, udało się w Zielonej Górze. Sylwia Chutnik spotkała się w czwartek 17 marca z miłośnikami swojej twórczości w bibliotece im. C. Norwida.

Na spotkaniu z pisarką pojawiła się blisko setka czytelników. - Mając lat 14, czy 15, zainteresowałam się prawami człowieka, a przede wszystkim prawami kobiet i... zaczęłam działać. Najpierw w klubach nieformalnych, a potem, kiedy byłam już starsza, zaczęłam myśleć jak sformalizować swoją działalność społeczną. Założyłam fundację „MaMa” - mówiła pisarka.

O to, kim czuje się bardziej - pisarką, czy właśnie działaczką społeczną - pytała prowadząca spotkanie red. Elżbieta Wozowczyk-Leszko. - Wielokrotnie byłam o to pytana. Nie ukrywam, że było to dla mnie dużym problemem, ponieważ nikt nie lubi takich właśnie podziałów. To takie trochę pytanie, czy wolisz mamusię, czy tatusia. Jednak nawet do trzeciej napisanej przez mnie książki nie myślałam o sobie, że jestem pisarką. Bałam się, że to będzie takie egzaltowane, a ja chciałam być traktowana poważnie. Dopiero później koleżanka uświadomiła mi, że to trochę tak, jakbym bałam się brać odpowiedzialności za słowo pisane. Teraz już mogę jednak powiedzieć: tak jestem pisarką - powiedziała zdecydowanie.

Autorka siedmiu już książek wyjaśniała również, że „absolutnie nie czuje się głosem pokolenia”. - Z różnych powodów. Trudno byłoby mi mieć taką myśl, że mogłabym kogoś reprezentować; znaleźć jakiś wspólny mianownik. Po drugie, nigdy nie wiadomo, o jakim pokoleniu mówimy. Piszę przecież często o osobach starszych. Po trzecie, tak wiele przez ten czas transformacji mieliśmy już pokoleń: x, y, z - nie starczy alfabetu - odpowiedziała.

Przypomnijmy, że o pisarce było głośno w naszym regionie po tym jak nie doszło do jej spotkania z czytelnikami w bibliotece w Sulechowie. Zostało ono odwołane, a autorka sugerowała, że była dla rady miasta „postacią zbyt kontrowersyjną”. Teresa Zawalna, dyrektorka biblioteki, napisała z kolei, że nacisków władz nie było, a o odwołaniu zadecydowały wysokie koszty spotkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska