Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szalony Max powraca w formie – recenzja Mad Max [WIDEO]

Mateusz Mucharzewski
Mimo kilku wad Mad Max jest udaną grą
Mimo kilku wad Mad Max jest udaną grą Warner Bros.
Po bardzo udanym filmie wielu miało wątpliwości, czy gra przygotowana przez studio Avalanche będzie trzymała poziom. Niepotrzebnie.

Twórcy serii Just Cause to specjaliści od gier z otwartym światem i Mad Max tylko to potwierdził. Produkcja nie ma jednak wiele wspólnego z najnowszym filmem. Tytułowy bohater nie wygląda jak Tom Hardy, a historia opowiada o czymś zupełnie innym. Protagonista ponownie zaczyna od utraty tego, co dla niego w tym momencie najważniejsze, czyli samochodu. Teraz musi nie tylko zbudować nową maszynę, ale i przetrwać w pełnym niebezpieczeństw świecie. Pomocny w tym okaże się nowy sojusznik, czyli Chumbucket. Mężczyzna z wygląda przypomina Quasimodo, ale nie wyróżnia się tylko niecodzienną aparycją. Jest on mechanikiem i to bardzo dobrym, a takiego specjalisty właśnie potrzebuje Max. Chumbucket pełni więc szczególną rolę w grze. Nie tylko buduje samochody, ale i naprawia zniszczony w walce pojazd, czy pomaga w czasie pojedynków.

Jedną z najważniejszych mechanik w Mad Max jest jazda samochodem. Model jazdy jest skonstruowany bardzo dobrze i w zasadzie nie ma się do czego przeczepić. Co ważne, na pustkowiach wielokrotnie zdarza się stoczyć pojedynek z innymi samochodami. Możliwości walki jest bardzo wiele. Oprócz taranowania można skorzystać z linki z hakiem, za pomocą której da się na przykład wyrwać koło. Duże wrażenie robi również Grzmot, czyli coś w rodzaju wyrzutni rakiet, ale na nieco mniejszą skalę. Mimo wszystko w ten sposób da się szybko i łatwo zniszczyć inny pojazd. Sam samochód można również ulepszać, aby zwiększyć jego możliwości bojowe. Wśród dostępnych możliwości znajdują się chociażby kolce, które w wielu sytuacjach potrafią być bardzo skuteczne. Podsumowując poruszanie się i walka samochodem to jeden z najważniejszych elementów gry, a więc twórcy musieli solidnie się do niego przyłożyć. Udało się to zrobić, dzięki czemu Mad Max zyskuje bardzo mocny element odróżniający go od innych produkcji.

Kiedy Max opuści pojazd może toczyć pojedynki na pięści. Twórcy zdecydowali się na przygotowanie systemu bardzo przypominającego model walki z ostatnich produkcji z Batmanem w roli głównej. Wykonanie również stoi na wysokim poziomie. Pojedynki są płynne, brutalne i sprawiają sporo przyjemności. Oczywiście Batman posiada więcej gadżetów, dzięki czemu oferuje więcej możliwości. Mad Max jest więc pod tym względem udaną, ale na pewno nie najlepszą produkcją dostępną na rynku. Zdecydowanie można było dodać kilka elementów, ale i tak nie ma zbyt wielu powodów do narzekania.

Kampania fabularna niestety jest bardzo nierówna. Po przejściu gry ciężko jest mi przypomnieć sobie jakąś ciekawą misję. Wszystko było niemalże takie same. Jedynie po pojedynczych fragmentach widać, że projektanci nieco się wysilili. Podobnie jest z historią. Pierwsza jej połowa to samo zbieranie kolejnych części samochodu. Dopiero w drugiej wszystko nabiera tempa. W scenariuszu pojawiają się nowe postacie i wszystko przyspiesza. Gdyby nie końcówka, historia w Mad Max byłaby po prostu słaba. Tak jest nierówna. Na szczęście nie można narzekać na klimat. Ten aż wylewa się z ekranu. Momentami nawet zwykła pustynia potrafi robić wrażenie. Jeśli spodobał ci się świat i postacie w tegorocznym filmie, na pewno gra przypadnie ci do gustu.

Niestety twórcy promując grę nie wspomnieli o jednej, bardzo ważnej informacji. Mad Max to produkcja o czyszczeniu mapy z dziesiątek znaczników. Kampania fabularna jest stosunkowo krótka. Najważniejszym elementem rozgrywki pozostaje wykonywanie licznych zadań dodatkowych. W grze znajduje się całe mnóstwo miejsc, które można przeszukać (nawet jeśli znajduje się tam śmiesznie mała ilość złomu). Do tego dochodzą wieże do zniszczenia, punkty obserwacyjne, czy postacie poboczne, z którymi można porozmawiać. Większość tych ostatnich to jednak ludzie, którzy nie mają praktycznie nic ciekawego do przekazania. Ich obecność w grze jest moim zdaniem niepotrzebna i jedynie wydłuża czas rozgrywki nie dodając do niej żadnej wartości. Zupełnie inaczej wyglądają jednak obozy, których jest całkiem sporo. Zdobycie każdego to wręcz oddzielna misja. Wprawdzie dzielą się tylko na kilka rodzajów, ale mimo wszystko miałem wiele frajdy z ich przejmowania.

Gdyby nie liczne aktywności dodatkowe, Mad Max byłby krótką produkcją z bardzo nierównym scenariuszem i ciekawą mechaniką. Szkoda, ale jeśli ci to nie przeszkadza, przygotuj minimum 40 godzin na zapoznanie się z grą. Przejście wszystkiego na 100% jest jednak znacznie bardziej czasochłonne. Na koniec pozostaje więc pytanie, czy warto spróbować. Mad Max to jedna z tych produkcji, które można pominąć. Jeśli aktualnie masz w co grać nic się nie stanie, jeśli spróbujesz najnowszej produkcji ekipy Avalanche nieco później, na przykład po obniżce ceny. Jeśli jednak zdecydujesz się na kupno już teraz, na pewno nie będziesz zawiedziony. To bardzo solidna produkcja, która jednak w wielu miejscach mogłaby być znacznie lepsza. W podsumowaniach roku Mad Max na pewno znajdzie się wśród wyróżnionych produkcji, ale tylko w kategorii "Najlepsza gra na licencji” i to głównie po to, aby z kretesem przegrać z Batman: Arkham Knight. Mimo wszystko debiut marki w świecie gier komputerowych można uznać za udany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska