Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szansa na lubuskie derby w półfinale!

Paweł Tracz, Paweł Wańczko
Trójka liderów lubuskich drużyn (od lewej) Jarosław Hampel, Niels Kristian Iversen i Andreas Jonsson znów może spotkać się razem, tym razem w półfinale play offu. To byłaby nie lada gratka dla kibiców!
Trójka liderów lubuskich drużyn (od lewej) Jarosław Hampel, Niels Kristian Iversen i Andreas Jonsson znów może spotkać się razem, tym razem w półfinale play offu. To byłaby nie lada gratka dla kibiców! Bogusław Sacharczuk
Kiedy przed sezonem stalowcy mówili o play offie, nikt im nie dowierzał. Stelmet Falubaz? O tak, tu nie było wątpliwości. Tymczasem od czwartku obie lubuskie ekipy śmiało mogą myśleć o bezpośrednim starciu w czwórce.

W przedostatniej kolejce ekstraligi Stal Gorzów rozgromiła u siebie Betard Spartę Wrocław 61:29 i tym samym upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze, zapewniła sobie utrzymanie w elicie, a po drugie szeroko otworzyła sobie wrota do półfinału play off. Stało się to możliwe dzięki porażce Unii Tarnów w Częstochowie.
"Jaskółki" nie zdobyły pod Jasną Górą nawet bonusa i teraz muszą liczyć albo na maksymalnie czteropunktowe zwycięstwo gorzowian w Lesznie, albo wygraną u siebie z Unibaksem Toruń co najmniej 25 "oczkami". Biorąc pod uwagę zwłaszcza formę "żółto-niebieskich" oba zadania są trudne do realizacji.

Gdy przed sezonem działacze z Gorzowa otwarcie mówili o awansie do czwórki, nikt im nie dowierzał. Stal, która straciła aż trzech liderów?! W opinii większości ekspertów takie wypowiedzi zakrawały na śmieszność. Tymczasem, mimo plagi kontuzji, wicemistrzowie Polski robili swoje. A to przywieźli punkty z Tarnowa, a to zatrzymali u siebie rozpędzony Stelmet Falubaz. Prawdziwą moc pokazali jednak w rundzie rewanżowej, w której nie przegrali już od pięciu spotkań. Dzięki temu gorzowianie mają bardzo realną szansę, by wystąpić w play offie i pokusić się o podium. Czym im się to uda?

Prezes klubu Ireneusz Maciej Zmora przyznaje, że w Stali cieszą się przede wszystkim z tego, że już nie muszą oglądać się za siebie. - Możemy spokojnie spojrzeć w przód, choć przed nami tylko jeden mecz rundy zasadniczej i to na bardzo trudnym leszczyńskim terenie. Jeśli tarnowianie wywalczą w niedzielę tylko dwa punkty meczowe, a my zdobędziemy minimum 48 "oczek", znajdziemy się w czwórce. To realne, ale niezmiernie trudne. Zdobycie w Lesznie takiej liczby punktów to duży wyczyn - stwierdził sternik Stali.

Co ciekawe, z ekonomicznego punktu widzenia, gorzowianom wcale do play offu nie jest spieszno. Nawet, jeśli w półfinale zmierzą się z zielonogórzanami. Taki scenariusz jest realny, jeśli wicemistrzowie Polski zajmą czwarte miejsce (na wyższe nie mają szans), a Stelmet Falubaz wygra lub nie przegra w niedzielę z częstochowianami wyżej niż pięcioma punktami.

- Zaskoczę i rozczaruję, w naszym przypadku wejście do fazy play off wcale nie oznacza zysków. Sprzedaliśmy dużo karnetów, których posiadacze mają zagwarantowane mecze rundy play off. Wypełnienie całego stadionu po brzegi i tak nie pokryje kosztów. Dla nas play off będzie koniecznością znalezienia dodatkowej kwoty, żeby te wydatki pokryć. Mamy trudności finansowe od dłuższego czasu, ale o jednym wszystkich kibiców mogę zapewnić. Na pewno z powodu pieniędzy nikt nie będzie mówił zawodnikom, żeby jechali słabiej w Lesznie. Jeśli oni swoją walkę, umiejętnościami i determinacją wywalczą miejsce w czwórce, to będziemy organizować tak finansowanie, żeby na ten cel pieniądze się znalazły. Zawodnikom nie należy odbierać możliwości walki o medale - mówi prezes Stali.

W czwartek "żółto-niebiescy" byli komplementowani nie tylko przez kibiców, ale i rywali. Trener Betardu Sparty Piotr Baron życzył nawet powodzenia w Lesznie. - Skoro nam się tam udało wygrać, to dlaczego miałoby być inaczej w przypadku silniejszej Stali? Gratulacje dla gorzowian, bo przeciwko nam pojechali doskonale. Spisywali się świetnie, byli kapitalnie przełożeni - powiedział szkoleniowiec wrocławian.

Humorem tryskał trener gospodarzy. - Groził nam spadek, teraz "grozi" wejście do play off. Chcę pochwalić wszystkich zawodników. To była równa ekipa, która punktowała bardzo dobrze. Uzupełniali się wszyscy. Niels Iversen robił dobrą robotę. Wypychał rywala, robił miejsce doparowym. Krzysiek Kasprzak w pierwszym biegu zrobił zresztą to samo. Każdy pojechał na miarę oczekiwań, a nawet i lepiej. Chcę podkreślić postawę juniorów, którzy zdobyli bardzo dużo punktów. Adrian Cyfer zaliczy najlepsze zawody. Dziękuję chłopakom za walkę - ocenił Piotr Paluch.

Jak nasz szkoleniowiec widzi szanse stalowców w Lesznie? - Trzeba zaskoczyć gospodarzy na początku i robić swoje. Jedziemy tam na luzie. Chcemy wygrać za trzy punkty, bez większej presji. Wszystko idzie ku lepszemu - dodał "Bolo".
Tyle o meczu w Gorzowie. Emocjonująco do końca było za to w Rzeszowie. Gospodarze potrzebowali punktów jak tlenu, a wygrana z zielonogórzanami praktycznie zapewniłaby im ekstraligowy byt. Porażka stawia ich w bardzo trudnej sytuacji przed ostatnią kolejką. Z kolei Stelmet Falubaz mógł sobie pozwolić nawet na przegraną bez bonusa, ponieważ i tak o tym, kto zasiądzie w fotelu lidera po rundzie zasadniczej, decydować będzie mecz u siebie z Częstochową. Dlatego też pojawiły się opinie, że "Myszy" pojadą po koleżeńsku i pomogą podopiecznym Dariusza Śledzia utrzymać się w ekstralidze. - My nie będziemy kalkulować - zapowiadali przed meczem zielonogórzanie. - W każdym meczu jedziemy o zwycięstwo i tak będzie tym razem - podkreślali.

I jak się okazało, przedmeczowe deklaracje nie były słowami rzuconymi na wiatr. Ci kibice, którzy poświęcili świąteczny dzień i zamiast wygrzewać się gdzieś nad wodą wybrali się do Rzeszowa na szlakę, na pewno nie żałują. To było widowisko pełne dramaturgii i niespodziewanych zwrotów akcji, okraszone piękną walką na torze o każdy punkt. A to, co stało się w ostatnich biegach, śmiało można nazwać thrillerem. Ze szczęśliwym zakończeniem dla Stelmetu Falubazu (47:43). Nasi pokazali charakter i udowodnili, że nie zamierzają odpuszczać nawet na chwilę.

Oczywiście poza ambicją i wolą walki mieliśmy też dużo szczęścia, bo gdyby nie defekty Rafała Okoniewskiego tuż przed metą w XIII biegu i Grzegorza Walaska na ostatnim wirażu w XV, to z Rzeszowa wrócilibyśmy bez punktów. Ale jak mawiają klasycy, szczęście sprzyja lepszym.

W czwartek uwaga zielonogórskiej części kibiców skupiona była m.in. na Andreasie Jonssonie, który po kontuzji wrócił na tor. Wcześniej nie prezentował on wielkiej formy, co budziło lekki niepokój przed play offami. Szwed jednak udowodnił, że ma jaja, wielki głód jazdy i porządne fury. Miejmy tylko nadzieję, że taką formę prezentować będzie już do końca sezonu.

- Andreas po tej kontuzji bardzo fajnie jedzie i myślę, że w kontekście play offów możemy myśleć bardzo pozytywnie - ocenił po meczu jego klubowy kolega, Jarosław Hampel.
Doskonale, zresztą jak zwykle w ostatnich miesiącach, spisał się kapitan Piotr Protasiewicz. "PePe" cały czas jest w wysokiej formie, ale jak podkreślił, wciąż ma jeszcze coś do poprawienia. Hampel i Patryk Dudek już zdążyli nas przyzwyczaić do udanych występów. Obaj wprawdzie zaliczyli drobne wpadki, ale jak przyznał "Mały", nikt nie ma patentu na wygrywanie wszystkich biegów.

Na pochwałę zasługuje też Krzysztof Jabłoński, który w najważniejszym momencie meczu zrobił to, co do niego należało, przywożąc w XIV biegu z Hampelem 5:1. Alex Zgardziński? Ten młodzieniec, mimo trzech zer, pokazał wielką wolę walki. A w czwartym biegu omal nie doprowadził do sensacji, jadąc na 5:1 z "holującym" go przez trzy okrążenia Jonssonem. A za plecami był nie byle kto, bo sam Grzegorz Walasek. Widać, że Aleksowi brakuje jeszcze trochę doświadczenia, prędkości i cwaniactwa na torze, ale w przyszłości kibice mogą mieć z niego dużą pociechę. - Mimo zerowego dorobku, Alex wykonał swoje zadanie w stu procentach. Co to za zadanie? O tym wiemy tylko my dwoje - powiedział tajemniczo po zawodach trener Rafał Dobrucki. Jedynie nad postawą Jonasa Davidssona należy spuścić zasłonę milczenia. Ale do tego Szwed zdążył nas już przyzwyczaić.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska