Chcąc urozmaicić sobie wolny czas i uprzyjemnić spotkania Arkadiusz Guzowski wraz z kilkoma znajomymi postanowili uatrakcyjnić miejsce nad wodą jeziorka Gruschwitza schowanego w lasku. - Przychodzimy tu od wielu lat. Mieliśmy plan, żeby postawić tam stoły, ławeczki, miejsce na ognisko i grilla - mówi. Udało się, dostali pozwolenie od związku wędkarzy zarządzających akwenem.
Zbudowali ławki, stolik, miejsce, w którym można będzie rozpalać ognisko otoczyli kamieniami, wysprzątali okoliczny las, a nawet wkopali kosz na śmieci. - Wszystkim zajęliśmy się sami - mówi pan Arkadiusz. Pomagało mu wiele osób, m.in. Wojciech Klamecki, Marcin Kozłowski, Bogdan Metelica, Jacek Mańczak. - Przychodziły całe rodziny z dziećmi żeby nam pomóc! - dodaje W. Klamecki.
Zadowoleni mieszkańcy z przyjemnością spędzali tam czas i dbali o miejsce. Niestety zaczęły się kłopoty. Zaczęły znikać zrobione przez nich ławki. - Nie załamaliśmy się. Zbudowaliśmy nowe, solidniejsze - mówi W. Klamecki. Potem pojawił się problem śmieciarzy. - Wszędzie śmieci! Śmiecą wszyscy - młodzi, starsi, nawet wędkarze! Nikt nie zabiera ze sobą odpadków, nikt nie korzysta ze śmietnika, który postawiliśmy, a w wydzielonej na ognisko strefie spalają złom i kable. - wymienia oburzony pan Arkadiusz.
Na początku mężczyźni opiekujący się tym terenem sprzątali, wywozili to, co zostało po odwiedzinach obcych, naprawiali szkody. - Ile można! W końcu opadły nam ręce. Nie mamy siły. Odechciewa nam się tam wybierać. Nikt tego miejsca nie szanuje, a przecież stworzyliśmy je dla wszystkich - mówi z goryczą w głosie Wojciech Klamecki. Tego problemu mieszkańcy Starego Żabna nie mają dokąd zgłosić, bowiem sami zobowiązali się mieć nad zakątkiem pieczę.
- Straż Miejska ma obowiązek interwencji w sprawie tworzenia nielegalnego wysypiska śmieci oraz wandalizmu - mówi komendant straży miejskiej Ryszard Podgórny, zapytany o ewentualną możliwość pomocy - Zgłaszać się do nas można w godzinach od 7.00 do 22.00. Jeżeli jest to akwen PZW, to oni jednak przede wszystkim powinni dbać o ten teren.
W tej dzielnicy Nowej Soli nie ma wielu miejsc, w których można spędzić miło czas na wolnym powietrzu. A przecież tak niewiele wystarczyłoby, by znów mieć dokąd pójść w słoneczne dni - Gdyby każdy sprzątał po sobie śmieci, wszystko byłoby w porządku. O dewastacji nawet nie będę wspominał, bo szkoda słów. Ale worki ze śmieciami można zostawić związane przy koszu. Wywieziemy, jeśli ktoś nie ma możliwości. Odrobina szacunku dla pracy ludzi dla ludzi - to wystarczy - stwierdza A. Guzowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?