Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szarlota Kochan: - Karty do mnie… mówią

Katarzyna Borek 0 68 324 88 37 [email protected]
Rozmowa z Szarlotą Kochan, która wróży z tarota.

- Dlaczego przychodzimy do wróżki?
- Żeby mieć pomysł na lepszą przyszłość. Dowiedzieć się, co może przynieść los. Zapytać o receptę na poprawę sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. W końcu po nadzieję - że jest światełko w ciemności, w której znajduje się naprawdę wiele osób. Są w depresjach, podbramkowych sytuacjach. Poznałam mnóstwo takich historii.

- O co najczęściej jest pani pytania?
- U mnie nie ma podziału, że kobiety to miłość, a mężczyźni pieniądze. Zawsze dowiadujemy się o dziedzinę życia, w której nam się nie układa. Jeśli jest to sfera materialna, rozmawiamy o finansach. Każdy chce być szczęśliwy. Stąd główne pytanie, co zrobić, żeby było dobrze albo lepiej. Co czynić z danym problemem - czy iść w lewo, w prawo, a może przeczekać na miejscu…

- Nie boi się pani odpowiedzialności za cudze życie?
- Co mówią karty, to jedno. Co zrobi człowiek, to drugie. Każdy z nas ma jedną najwspanialszą rzecz na świecie - jest nią wolna wola. Nikt ani nic nie jest w stanie zmusić nas do działania czy zmiany decyzji, jeżeli sami tego nie będziemy chcieli. Od nas, tylko od nas samych zależy tak naprawdę, w którą stronę pójdziemy.

- Niektóre karty wyglądają jednak tak strasznie, że działają na wyobraźnię. Ta kostucha jest przerażająca.
- A to jest akurat bardzo dobra karta - transformacji, zmiany. Dla pani to tylko obrazki, dla mnie całe bogactwo interpretacji. Same w sobie nie są straszne. Okropne są tylko te rzeczy, które robią sobie ludzie.

- A jak wygląda samo wróżenie, rozkłada pani karty i co?
- To zależy od ich rodzaju, bo każdym inaczej się posługuję. Mam takie, które są moją ukochaną talią. Najzwyklejszą, ale jestem z nimi najbardziej związana. Jakbyśmy byli jednością. Zazwyczaj kładę jednak najpierw cygańskie, które są najmniej duchowe. Potem tarota i wyrocznię tybetańską. Po kolei "czytam" energie. Ale jakby wszystkie te przepowiednie połączyć, to mówią o tym samym. Jedynie się uzupełniają lub potwierdzają poprzednie informacje.

- To są konkretne wskazówki, co trzeba zmienić w życiu?
- Udzielam odpowiedzi i ogólnych, i szczegółowych. To zależy od potrzeb pytającego. Są tacy, którzy skupiają się tylko na przeszłości. Albo tacy, których interesuje jedynie teraźniejszość i jej efekty. Karty nigdy nie dają jednak jednoznacznej odpowiedzi. Są tylko możliwością wyboru. Przewidywaniem rzeczy, które mogą się wydarzyć po podjęciu takiej a nie innej decyzji. Pokazują różne życiowe ścieżki, którymi możemy podążać.
Ale - jak wszędzie - tutaj też działa prawo zmiany.

- To znaczy?
- Że dziś karty układają się tak, za tydzień inaczej. Bo wystarczy, że zmienimy coś w sobie, jakąś decyzję i już nasze życie trochę inaczej będzie wyglądać. Dlatego na pewno można mówić tylko o przeszłości. Przyszłość jest konkretna w tym aktualnym układzie wydarzeń, sposobie naszego myślenia.

- A jeśli widzi pani, że danej osobie grozi niebezpieczeństwo, mówi to jej pani?
- Są dwie szkoły. Ja mówię. Jeżeli wyjdzie karta wypadku samochodowego, to proszę by uważać na drodze. Jechać wolniej. I jeśli ktoś podczas jazdy przypomni sobie tę wróżbę i zdejmie nogę z gazu, warto było go ostrzec. Gdy widzę kartę zerwania związku… Jakiejś ogromnej kłótni wiszącej w powietrzu, to podpowiadam, że nie zawsze trzeba walić z grubej rury. Że okrężną drogą też można dojść do celu...

- Mówi pani konkretnie, że kłótnia czy wypadek nastąpi na przykład za 12 dni?
- Karty według mnie nie mogą określić czasu, bo są tylko energią. Dla niektórych minuta jest wiecznością, dla innych 100 lat to minuta. Energia danej rzeczy i sytuacji musi wybrzmieć. Można ten czas przybliżyć, ale nie z dokładnością co do dnia, godziny. Chyba że jakaś wróżka przy okazji ma dar jasnowidzenia. Ja jednak nie jestem zwolenniczką mówienia, że za trzy miesiące spotka się mężczyznę swojego życia.

- Ale inne rzeczy karty pani mówią?
- Gadają do mnie i tyle (śmiech).

- Dziękuję.

MAGIA TAROTA

Wszystkie sztuki wróżebne są bardzo zbliżone do siebie i działają na takich samych zasadach, prawach natury. Przede wszystkim opierają się jednak na… ludzkiej ciekawości. Człowiek od wieków chciał zajrzeć w przyszłość. Dlatego od początku świata wróżył sobie z wnętrzności zwierząt, kawałków drewienka, kości, nasion, dymu…

Tarot narodził się gdzieś pomiędzy XIII a XIV wiekiem. Jego pochodzenie nie jest do końca wyjaśnione i ginie w mrokach dziejów. Do Europy dotarł dzięki Cyganom. Początkowo służył wyłącznie do gry, jego kariera wróżbiarska rozpoczęła się dopiero ok. XVIII wieku.

Początkowo karty drukowano w Marsylii - stąd nazwa tarota marsylskiego, który był najpopularniejszym i stał się podstawą wszystkich odmian. Jest ich mnóstwo. Cygański jest najmniej duchowy. Do medytacji, rozwoju osobowości służą np. karty przemiany według Osho, czyli Osho Zen tarot. Deva Tarot poszerzony jest o sferę duchową (do tradycyjnego układu ogień, powietrze, ziemia i woda, dodano żywioł psychiczny Triax). Są też talie elfów, magów i takie związane z astrologią. Właściwie każdy tarocista może wymyślić własny egzemplarz, który będzie służył tylko jemu. Te karty malował np. Salvadore Dali, jest też słynny tarot Viscontich - Sforzów z 1450 r.

Niezależnie od odmian, tarot zawsze jest odpowiedzią na problem. Narzędziem pełnym siły i dobra, które daje intuicyjny wgląd w problemy osoby potrzebującej pomocy. 22 Arkana Wielkie stanowią system symboli przedstawiających punkty zwrotne na drodze ludzkiego życia. Z nich płyną wskazówki i rady ułatwiające egzystencję. Dzięki nim da się poznać swoje wnętrze i mechanizmy obronne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska