Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczypiorniści z Gorzowa nie oddadzą elity bez walki

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Mateusz Krzyżanowski (z piłką) znów świecił pełnym blaskiem. W sobotę, mimo opieki rywali, zdobył dla GSPR-u Gorzów trzy bramki.
Mateusz Krzyżanowski (z piłką) znów świecił pełnym blaskiem. W sobotę, mimo opieki rywali, zdobył dla GSPR-u Gorzów trzy bramki. fot. Kazimierz Ligocki
Do meczu z Piotrkowianinem gorzowianie przystępowali z duszą na ramieniu. Zupełnie niepotrzebnie, bo finał przeszedł najśmielsze oczekiwania. Po jakże cennym triumfie superliga dla naszych nie jest już taka mglista.

Ten pojedynek był prawdziwą batalią o życie. Jak nie teraz, to kiedy - zdawały się mówić miny gorzowskich kibiców chwilę przed pierwszym gwizdkiem. Wszak GSPR, jeszcze w strukturach AZS-u AWF-u, ostatni raz wygrał w elicie w połowie października. Potem m.in. trzy razy minimalnie ulegliśmy w spotkaniach, gdzie szczęście było po przeciwnej stronie (ależ nam teraz tych punkcików brakuje). W sobotę wpadki już być nie mogło, bo porażka z będącym przed naszymi i mającym trzy punkty więcej zespołem z Piotrkowa Trybunalskiego byłaby przysłowiowym gwoździem do trumny.

Na szczęście, czarny scenariusz się nie sprawdził. W efektownym zwycięstwie 34:28, odniesionym w kapitalnym stylu (znakomita zwłaszcza druga połowa), gospodarzom nie przeszkodziła nawet strata w ostatnich tygodniach kilku podstawowych zawodników. Dwóch z nich było jednak obecnych w gorzowskiej hali i mocno ściskało kciuki za byłych kolegów. Mowa o najskuteczniejszym strzelcu Wojciechu Gumińskim (związał się 3,5-letnim kontraktem z Zagłębiem Lubin) i holenderskim bramkarzu Luchienem Zwiersie (wczoraj wyjechał do Niemiec).

Mimo cennej wygranej, trener GSPR-u Henryk Rozmiarek nie tryskał tak bardzo humorem. - Wciąż myślę o tym, w jakim składzie wybiegniemy w kolejnych spotkaniach. Nadal słychać głosy, że znów może ktoś odejść. A drużyny bez Kliszczyka, który pokazał, jak bardzo ważnym ogniwem jest w tej układance, sobie nie wyobrażam. I nie tylko chodzi mi o niego, ale każdego z tych chłopaków, którzy zostawili dziś tyle serca i woli walki - mówił w sobotę nasz szkoleniowiec. - Mimo beznadziejnych przygotowań, mieliśmy więcej zdrowia niż rywal. Nasz zespół jest słabszy niż jesienią, a na tych, co zostali wisi presja. Mimo to z ekipami z dołu tabeli możemy, jak widać, bić się o utrzymanie jak równy z równym. Dość już kłopotów, więc nie oddajmy tej walki walkowerem!
Kapitalną robotę, oprócz Filipa Kliszczyka (11 bramek), wykonali nasi bramkarze. Paweł Kiepulski strzegł udanie świątyni do przerwy. Potem na ustach wszystkich był Łukasz Wasilek (obronił m.in. karnego). - Tylko pogratulować pewnych interwencji. Do tej pory był w cieniu Zwiersa i Pawła, ale teraz gdy dostał szansę wykonał kawał dobrej roboty, czego nie mogę powiedzieć o sobie i Piotrku Nerze - nie ukrywał grający trener Piotrkowianina Tomasz Matulski. - Do przerwy jeszcze było remis, ale potem już nic nie funkcjonowało u nas tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Zawiodła skuteczność, obrona, i my bramkarze.

A jego kolega z drużyny Bartosz Wuszter dodał: - Chcieliśmy wygrać ten mecz jeden na jeden, a popełniliśmy za dużo prostych błędów. Mądry Polak po szkodzie, ale mogliśmy więcej walczyć zespołowo. Tak jak uczynili to gospodarze.

Kluczem do sukcesu gorzowian była twarda defensywa. Na słowa uznania, oprócz rutyniarzy, zasłużyła młodzież: Bartosz Starzyński i Mateusz Przybylski. To nowi, którzy znakomicie poczuli bluesa od pierwszego spotkania w naszych barwach. - Wynik mówi sam za siebie, zagraliśmy bardzo dobrze. Jeżeli dalej będziemy pracować w tej grupie i grać tak, jak dzisiaj, to mamy duże szanse na utrzymanie - dodał ten drugi.

I z taką nadzieję oraz wiarą, że do kolejnej rozbiórki naszego składu już nie dojdzie, przystąpimy do następnych meczów. Oby nasza ucieczka z ostatniego miejsca była skuteczna!

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska