Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef muzeum twierdzy: - Oddajcie nam eksponaty!

Beata Bielecka
- Każdy zabytek, nawet najdrobniejszy, jest dla nas cenny - apeluje o zwrot przedmiotów ze starówki Ryszard Skałba.
- Każdy zabytek, nawet najdrobniejszy, jest dla nas cenny - apeluje o zwrot przedmiotów ze starówki Ryszard Skałba. Jakub Pikulik
- Przez lata na starówce panowała wolnoamerykanka. Ludzie wywozili stąd wszystko. Chcemy odzyskać cenne eksponaty - mówi szef kostrzyńskiego muzeum twierdzy Ryszard Skałba. Muzeum nie ma jednak pieniędzy, żeby je odkupić. Liczy na darczyńców.

Gdy w latach dziewięćdziesiątych miasto zabrało się za odgruzowywanie starówki, całkowicie zniszczonej w czasie II wojny światowej, co chwilę znajdywano zabytkowe przedmioty.

Włodzimierz Czajkowski, który pracował wtedy w Miejskich Zakładach Komunalnych i nadzorował pracę na starym mieście pamięta, że 60 centymetrów pod ziemią na placu Kawaleryjskim natrafiono m.in. na armatę, która dziś stoi przy Bastionie Filip, a w ruinach kościoła znaleziono trumnę z XVIII wieku.

- Po 15.00 gdy kończyliśmy pracę, na starówce zaczynali pojawiać się szperacze - wspomina. Jest pewny, że wywieziono stąd wiele cennych eksponatów.

Apel do szperaczy i kolekcjonerów

Podobnego zdania jest R. Skałba. - To, co się wtedy tu działo było całkowicie poza kontrolą. Także w ostatnich latach z bramy wjazdowej do arsenału zginęły kartusze herbowe (malowane ręcznie herby - przyp. red.). Niektóre eksponaty ze starówki trafiły za granicę, inne są w posiadaniu mieszkańców i osób z poza Kostrzyna - dodaje.

Część z nich chętnie by je dziś sprzedała. W prywatnych rękach jest m.in. przedwojenna porcelana, szyldy, kufle do piwa z przedwojenną nazwą miasta, obrazy... - Nie możemy niestety ich kupić, bo muzeum nie ma na to pieniędzy.

Liczymy, że ludzie zwrócą to, co nigdy nie powinno stąd zostać zabrane - mówi Skałba. Podkreśla, że muzeum odkupuje eksponaty tylko w wyjątkowych sytuacjach. Jak ostatnio, gdy nabyło za ok. 2,5 tys. zł, kilka książek z XIX wieku, które mają fundamentalne znaczenie dla miasta. Wśród nich były kroniki miejskie w języku niemieckim i monografia Kostrzyna.

R. Skałba opowiada, że część kolekcjonerów deklarowała, że jak powstanie odpowiednie miejsce do prezentowania eksponatów, przekaże je muzeum. - Ta chwila właśnie nadeszła - podkreśla.

Pamiątki w bastionie

- W kazamatach Bastionu Filip powstanie nowoczesna, stała ekspozycja prezentująca wybrane aspekty historii miasta i twierdzy. Zależy nam na tym, że miała jak najbardziej autentyczny charakter, a muzeum posiada bardzo skromne zbiory - mówi jego szef. - Jesteśmy na etapie aranżacji i wizualizacji wystawy, każdy przedmiot musi znaleźć w niej konkretną, przeznaczoną dla siebie lokalizację, a wcześniej zostać poddany zabiegom konserwatorskim. Dlatego prosimy o szybkie podjęcie decyzji i kontakt z muzeum - dodaje.

Przyznaje, że dochodzą go głosy, że niektórzy mają obawy, czy nie będą musieli wyjaśniać, w jaki sposób zdobyli eksponaty. - Domyślam, się, że nie wszystkie zostały kupione na aukcjach czy giełdach starości. Dlatego gwarantujemy anonimowość - mówi R. Skałba. Żartuje, że eksponaty można nawet podrzucić. - Byle nie były to wybuchowe pamiątki - śmieje się.

Jak opowiada regionalista Józef Piątkowski legalnie ze starówki wywieziono tylko cegły z rozbiórki kościoła i zamku. Pierwsze poszły częściowo na budowę kościoła przy ul. Wyszyńskiego, drugie na odbudowę Warszawy. Dzięki temu w stolicy jest ul. Kostrzyńska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska