Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef Sun-D-Yan, Jan D., znowu stanął przed sądem za zaległe wypłaty

Zbigniew Janicki
Pracownicy firm Sun-D-Yan i Alucar Marian Florek i Ludwik Ganczar zadowoleni są z pozytywnego dla nich rozpatrzenia sprawy.
Pracownicy firm Sun-D-Yan i Alucar Marian Florek i Ludwik Ganczar zadowoleni są z pozytywnego dla nich rozpatrzenia sprawy. fot. Zbigniew Janicki
Zakończyła się jedna ze spraw przeciwko Janowi D. Jedną wytoczyli żagańskiemu przedsiębiorcy jego pracownicy, kolejną - ZUS. Sąd wydał wyrok - 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. W ten sposób chce zmotywować pracodawcę do uregulowania zaległości.

Firma Sun-D-Yan powstała w 1989 r. - Krach rozpoczął się dokładnie po balu z okazji dziesięcioleci - opowiada pracownik z wieloletnim stażem Marian Florek. Wspomina o toastach, zimnych ogniach, ale także o zaległościach w wypłatach. Rok temu sprawa znalazła się w sądzie pracy. Pokrzywdzonych było 110 pracowników. - Nasz pracodawca miesiącami nie wypłacał nam pensji, rosło zadłużenie, a odsetki sięgnęły kilkunastu tysięcy złotych - wspomina Ludwik Ganczar.

Ogromne zadłużenie

Skala zadłużenia stała się ogromna. Jan D. mówi, że m.in. koszty sądowe i komornicze pogrążyły zakład, bo zaległości wzrosły z 300 tysięcy do 1,2 mln zł. - W międzyczasie zaczęła działać firma-słup Alucar - mówi kolejny długoletni pracownik Leon Cuprych. Przypomina także o wciąż rosnących zaległościach na składki zdrowotno-społeczne - Nie mieliśmy innego wyjścia, tylko wystąpić jako oskarżyciele posiłkowi, gdy inspekcja pracy i ZUS skierowały sprawę do sądu. Składki nam się należą - powiedział Cuprych.

Chodziło o zaległości dla 57 osób. Organy ścigania uznały, że jest duża szkodliwość czynu, która nie mogła być zakwalifikowana jako wykroczenie, tylko jako przestępstwo. Wczoraj zakończyła się sprawa karna. Sędzia uznała, że Jan D. nie może tłumaczyć się kryzysem, bo zalegał z opłatami jeszcze w 2006 r. W pierwszej kolejności załatwiał materiały do produkcji, a później starał się o płacenie pracownikom i składek na ubezpieczenie społeczne. W wyniku dużego zadłużenia stracił zaufanie banków do kredytowania.

Kara w zawiasach

Za przewinienia prokurator zażądał półtora roku pozbawienia wolności, w zawieszeniu na cztery lata. Sąd wymierzył taki wyrok. Jednak nie uległ sugestii prokuratury i nie nałożył grzywny. - To nie jest uzasadnione ekonomicznie - powiedziała sędzina. Podkreśliła, że pracodawca w pierwszej kolejności powinien zwrócić pracownikom zaległe wynagrodzenia i opłaty. - Natomiast zawieszenie zmobilizuje i zmotywuje, żeby zaległości były potraktowane priorytetowo - dodała.

Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny. Pracownicy są zadowoleni. - Ja odwołam się od niego - powiedział Jan D. Mówi, że został surowo potraktowany, mimo że spłaca zaległości pracownicze. Wpłacił już ponad milion złotych.

Na prostą także zamierza wyjść z pieniędzmi, które włożył w budowany kompleks Bulwar Słoneczny, koło Bobru i ul. X-lecia. - Zamierzam sprzedać nieruchomość - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska