Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szekspir zza krat. Więźniowie dostali szansę od losu

Anna Szmytkowska 68 324 88 35 [email protected]
Więźniowie wystąpili na deskach Lubuskiego teatru. I zachwycili
Więźniowie wystąpili na deskach Lubuskiego teatru. I zachwycili Anna Szmytkowska
Kiedy Radek przyznaje, że ma wyrok za próbę zabójstwa, mówi to z taką lekkością, że mu nie wierzę. - Jak mi facet zgwałcił dziewczynę, to musiałem coś z tym zrobić. Nie pohamowałem nerwów i tyle.

Czwartek, Lubuski Teatr w Zielonej Górze. Dźwięki pianina, nawoływania do wspólnego śpiewania, mnóstwo kamer, błyski fleszy i ogromna ciekawość tego, co za chwilę się wydarzy. Na scenie kameralnej już są - bohaterowie i artyści. Podekscytowana publiczność zaczyna z nimi śpiewać i klaskać. A do zabawy zaprasza także sam Robert Czechowski, dyrektor Lubuskiego Teatru i reżyser rozpoczynającego się przedstawienia. Zainteresowanie jest wielkie, niektórzy stoją, bo zabrakło miejsca, inni znaleźli gdzieś rozkładane krzesełka i na nich przysiadają. Nagle robi się ciemno. Zaczyna się spektakl "Sen Podszewki" na podstawie "Snu nocy letniej" Szekspira.
Ale aktorzy, którzy wychodzą na scenę, nie są profesjonalistami. To sześciu osadzonych z Aresztu Śledczego w Zielonej Górze. Tymczasem zachwycają nie tylko wyrazistością, ale też zaangażowaniem i wyczuciem sceny.

Osadzeni zagrali fragmenty sztuki Szekspira, a dokładniej - sceny z udziałem rzemieślników, którzy przygotowują się do występu w Atenach przed samym księciem. To dla nich sprawa życia i śmierci. Dosłownie, bo w jednej chwili mogą zostać straceni. Sztuka przygotowana w zielonogórskim teatrze opowiada o próbach przed tym występem. A rzemieślnicy próbują jak potłuczeni.
Gra aktorów, ich śpiew i ekspresja, gra świateł i dźwięków - wbiły w fotel. Oczarowana publiczność nie dała artystom zejść ze sceny. Wzruszenie przeplatało się z euforią. Owacjom i ukłonom nie było końca. Pojawiły się nawet propozycje, by przedstawienie wpisać do repertuaru albo wystawić sztukę z udziałem więźniów i profesjonalnych aktorów.

Na razie czekam na wolność

Każdy z więźniów przyniósł na scenę inną historię. Przemek, Mateusz, Kamil, Adam, Piotr, Radek - cała szóstka kiedyś zbłądziła. Teraz od losu dostali drugą szansę.

Radek. Kiedy przyznaje, że ma wyrok za próbę zabójstwa, mówi to z taką lekkością, że mu nie wierzę. Jakby mówił, że nie kupił chleba, żeby mieć pieniądze na cukierki. - Jak mi facet zgwałcił dziewczynę, to musiałem coś z tym zrobić. Nie pohamowałem nerwów i tyle - wspomina. - Zostały mi jeszcze cztery lata. I kto wie, co potem. Na razie czekam na wolność.
Podczas przedstawienia widać było, że dobrze czuje się na scenie. Pytam, czy miał tremę. - Trema? Jak trzeba, to zagram i tremę - odpowiada. - Tak naprawdę na scenie nie pojawiło się sześciu aktorów. To jeden aktor - my. Nie ma tu miejsca na indywidualizm. Dlatego wiemy, że możemy na siebie liczyć.

Przemek. Siedzi za wyłudzenia, wyjdzie najpóźniej w 2016 roku. - Po prostu wpadłem w złe towarzystwo. Mam nadzieję, że będę mógł złożyć wniosek o wcześniejsze zwolnienie - stwierdza. - To dawne czasy, trochę się wtedy pogubiłem. Ale teatr daje mi dużo energii. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy. To mnie kręci.
Przed wyrokiem śpiewał w zespole rockowym, spełniał się na scenie. - Brakuje mi tego, na pewno po wyjściu z aresztu wrócę do śpiewania - nie ukrywa.

Arteterapia

To jedna z technik zastępowania agresji. - Poprzez obcowanie ze sztuką więźniowie uczą się panować nad emocjami - wyjaśnia prof. Kazimierz Pospiszyl. - Sztuka umożliwia wejście w inną osobowość. Jeśli człowiek ma problemy ze sobą, inne spojrzenie może wyleczyć nawet traumę.
Resocjalizację poprzez sztukę docenia także kapitan Dariusz Rączkowski, dyrektor zielonogórskiego aresztu. - W życiu osadzonego nie ma nic gorszego niż nuda. Dlatego trzeba im zajmować ten wolny czas - przekonuje. - W każdym człowieku szukamy dobra. Ale trzeba zdać sobie sprawę, że dziś więźniowie są inni niż choćby na początku lat 90. Teraz więzień jest wykształcony, przed wyrokiem niejednokrotnie zajmował wysokie stanowisko. Dlatego też wymaga od nas większej uwagi. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy aktorami, mamy swoje role do odegrania, a im w tym przedstawieniu przypadły akurat role Szekspirowskie.

Podporucznik Monika Zdrowiak, wychowawca do spraw kulturalno-oświatowych i oficer prasowy zielonogórskiego aresztu, przyznaje, że przedstawienie i praca z dyrektorem teatru wpłynęła na rozwój osadzonych bardzo pozytywnie. - Zaczynaliśmy od jasełek w grudniu ubiegłego roku. Zauważyliśmy wtedy, że kilka osób wybijało się talentem. Musieliśmy to wykorzystać - mówi. - Pomysł na resocjalizację przez teatr przedstawił dyrektor aresztu kapitan Dariusz Rączkowski. Pozostało tylko nawiązanie współpracy z Lubuskim Teatrem, by zapewnić więźniom pomoc profesjonalistów w tej dziedzinie. To pozwoliło pokazać efekty ich ciężkiej pracy szerszej publiczności.

W Areszcie Śledczym w Zielonej Górze prowadzonych jest obecnie 25 programów resocjalizacji sprzyjających przygotowaniu do readaptacji społecznej skazanych. - Powstały między innymi: kółko muzyczne i teatralne, dyskusyjny klub filmowy, warsztaty origami będące jednym z elementów autorskiej arteterapii, a nawet gazetka więzienna - wylicza Zdrowiak.

Do zobaczenia po drugiej stronie

Po spektaklu w teatrze padły propozycje, by więźniów zaangażować do pracy na jednej scenie z profesjonalnymi aktorami. Wszyscy byli zachwyceni.
- To są moi przyjaciele. Bardzo dużo się od nich nauczyłem - mówił dyrektor Czechowski zaraz po tym, jak ucichły oklaski. - Kiedy ich spotkałem, uświadomiłem sobie, co mam. To, co dla nas jest oczywiste, dla nich jest niezwykłe. Oni są naprawdę piękni i kolorowi. Przedstawienie jest dla mnie ważnym doświadczeniem. Na próbach chyba jednak więcej się nauczyłem niż dałem od siebie.
Radek, pytany, czy chciałby dalej współpracować z dyrektorem teatru, odpowiada, że mógłby wtedy nastąpić... konflikt interesów: - Bo co będzie, jak reżyser mi powie, że mam grać bandziora? Przecież ja już jestem zresocjalizowany - zauważa.
Adam po spektaklu apelował, by nie patrzeć na nich stereotypowo. Mówił: - Prosimy, żeby dać nam szansę, nie jesteśmy wcale przegrani...
- Oj, to już wszyscy wiedzą. Przestań - wtrąca Przemek. - Do zobaczenia po drugiej stronie.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska