Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szklenie z ramą

Dariusz Chajewski
Jolanta Gołaszewska najbardziej lubi doradzać klientom w doborze ram
Jolanta Gołaszewska najbardziej lubi doradzać klientom w doborze ram fot. Tomasz Gawałkiewicz
Pracownicy zakładu mówią, że ludzie coraz rzadziej korzystają z usług rzemieślników.

Ten zakład szklarski istniał zawsze. Jednak - jak twierdzi Krzysztof Serafin - nawet to nie przydaje firmie zbyt wielu klientów.

- Teraz ludzie częściej wymieniają okna na nowe, plastikowe niż uzupełniają stare - mówi Serafin. - Bywają całe dnie, tygodnie, gdy nikt nawet tutaj nie zajrzy.

Twarzą do ściany

Jolanta Gołaszewska z wykształcenia jest nauczycielką. Jeszcze dziś czasem się zastanawia, jak wpadła na pomysł, aby zostać współwłaścicielką zakładu szklarskiego. To nie była nawet sprawa jakiejś tradycji rodzinnej. Raczej... natchnienia. Nie, nie o szyby chodzi, a o ramy i oprawianie obrazów.

- Zawsze miałam nieco artystyczne zainteresowania - tłumaczy. - Gdy ktoś przychodzi z obrazem do oprawy, wielka frajdę sprawia mi pomaganie w doborze ramy, a wbrew pozorom nie jest to wcale takie proste.

Niektóre z gotowych już obrazów obrócone są "twarzą" do ściany. Jak przyznaje szeptem, to te, których się wstydzi. Klienci nie dali się przekonać do jej wizji, uparli się przy swoim i powstało, co powstało. Jednak w jakichś 70 proc. przypadków klienci zdają się na jej smak i doświadczenie.

- Ładna rama dodaje uroku i samemu obrazowi, ale także wnętrzu - dodaje. - Ostatnio coraz popularniejsze są ramy bogato zdobione.

Nie mogą się doczekać

Dużą przyjemność sprawia jej oprawianie robótek ręcznych, które coraz częściej trafiają do zakładu. Gdy panie przynoszą swoje prace, czuć emocje, że nie mogą się doczekać, jak ich dzieło będzie wyglądało na ścianie. Najwyraźniej zaczyna to być popularne hobby w mieście.

- Sama także się za to zabrałam, ale szybko zrezygnowałam - przyznaje. - Okazuje się, że jest to jak nałóg. Gdy wyszywałam, wszystko inne przestawało być ważne, nawet praca. I tak jak nałóg musiałam to rzucić.

Zastanawia się, co dalej, bo z ramiarstwa, nawet połączonego ze szklarstwem, wyżyć się nie da. Ludzie kupują wszystko gotowe do samodzielnego złożenia. Może założy galerię, bo takiej w mieście nie ma, a może kwiaciarnię połączoną ze sklepikiem z pamiątkami...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska