Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoda byłoby to roztrwonić

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
W decydujących meczach o utrzymanie trener GKK Janusz Wierzbicki miał okrojony skład. Siódemka zawodników dała z siebie wszystko, ale wiele wskazuje, że tej zgranej ekipy w przyszłym sezonie już nie zobaczymy.
W decydujących meczach o utrzymanie trener GKK Janusz Wierzbicki miał okrojony skład. Siódemka zawodników dała z siebie wszystko, ale wiele wskazuje, że tej zgranej ekipy w przyszłym sezonie już nie zobaczymy. Bogusław Sacharczuk
Tylko rok trwała przygoda GKK I LO z tak długo wyczekiwaną w Gorzowie drugą ligą. Ostatecznie, po porażce z Żyrardowianką, nasi opuścili centralny szczebel. Póki co, nie wiadomo czy w ogóle przystąpią do kolejnego sezonu.

Jeśli chodzi o przyszłość GKK I LO, to tak samo jak w przypadku innych gorzowskich drużyn, wiele zależy od pieniędzy. - Nie ma co ukrywać, że spadając z drugiej ligi, zamknęliśmy sobie furtkę do miejskiej dotacji. Dlatego trudno dziś ocenić, o co powalczymy w następnym sezonie. Czy w ogóle powalczymy... - mówi trener spadkowicza Janusz Wierzbicki.

Formalnie jego umowa wygasła z końcem kwietnia, ale szkoleniowiec wciąż działa w klubie. - Trzeba pozamykać pewne sprawy. Dlatego dla nas, działaczy, nie ma jeszcze urlopu - dodaje gorzowianin, którego od dziś czekają obowiązki selekcjonera reprezentacji Polski kadetek.

Wolną rękę dostali natomiast wszyscy zawodnicy. Klub nie chce trzymać ich w zawieszeniu, ale niewykluczone, że jeśli GKK I LO zgłosi się do trzecioligowych rozgrywek, to kilku z nich zostanie w Gorzowie. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że w nowym sezonie zobaczymy zupełnie nową ekipę. Jej zadaniem nie będzie jednak natychmiastowy awans, bo na to zwyczajnie może zabraknąć pieniędzy.

- Zrobimy wszystko, aby zachować seniorską drużynę. W innym przypadku sens straci szkolenie młodzieży. Mamy zdolną grupę kadetów, która w przyszłości byłaby w stanie powalczyć nawet o pierwszą ligę dla naszego miasta - nie ukrywa Wierzbicki.
Nasi działacze nie rozważają nawet wykupienia "dzikiej karty", bo klubu na to nie stać. Jej koszt to 30 tys. zł. Po drugie, GKK I LO woli wywalczyć awans w sportowej rywalizacji. - Marzę o cierpliwym i stabilnym sponsorze, który wyników nie oczekuje od razu. Doświadczenie z tego sezonu pokazuje, jak niewiele zabrakło nam do utrzymania. Awansować zawsze jest dużo trudniej - przyznaje szkoleniowiec.

Potwierdza to prezes klubu. - Utrzymanie było w naszym zasięgu. Nie udało się i boję się, że na kolejny awans przyjdzie nam trochę poczekać. Szkoda, bo zyskaliśmy już stałą grupę wiernych kibiców. Nikt z nas nie chce rezygnować z drużyny seniorów, ale niewykluczone, że to życie podejmie za nas decyzję - tłumaczy Robert Pawłowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska